reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ślub w ciąży

reklama
ja brałam ślub w 5 miesiącu ciąży. I dziecko nie było powodem do zawarcia zwiazku malzenskiego. Po prostu sie kochalismy i wiedzielismy ze kiedys wezmiemy slub, a dziecko tylko to przyspieszylo. chociaz na poczatku mialam watpliwosci czy brac slub w ciazy czy moze zaczekac az urodzi sie dziecko, ale nasi rodzice przekonali nas ze nie ma po co czekac.
Ślub był tym wymarzonym :), brzuszek jeszcze nie był widoczny, wygladalam tak jakbym sie dobrze najadła :) , nie ukrywałam nic pod sukienką, bo zawsze chciałam iść do ślubu w sukni w stylu rybka, a jak wiecie ona bardzo uwydatnia kształty . wiekszosc rodziny wiedziała ze jestem w ciazy bo nie ukrywalismy tego, ale Ci z dalszej rodziny, którzy nie wiedzieli o dzidziusiu , nawet sie nie zorientowali :) .
Dzien był magiczny, wybawiłam sie , wytanczyłam, Synek mi w niczym nie przeszkadzał.
Bardzo sie ciesze ze wszystko sie tak potoczyło ;)
 
tez bralam slub w ciazy ale tylko dlatego ze pewnie pozniej bysmy sie nie zdecydowali bo zawsze bylo by cos byl to 5 miesiac i w niczym mi nie przeszkadzalo moze tylko tyle ze szybciej bylam zmeczona i o 12 marzylam o lozku;)
 
ja bralam slub w 21 tc (slub z milosci a nie z musu razem bylismy juz przeszlo 3 lata i pierscionek tez juz jakis czas nosilam)i bawilam sie swietnie w pierwszy dzien do5 nad ranem a w drugi do 1.Nawet kankana nie odpuscilam.Swietnie bylo.Wszyscy mnie podziwiali ,ze tak sie bawie .
 
a ja sama nie wiem...:sorry: na początku ciąży byłam zdecydowaną przeciwniczką przyspieszania ślubu przez maleństwo, też byłam zdania, że na swoim weselu chcę się wybawić za wszystkie czasy, napić się szampana i tańczyć całą noc...:-) w sumie poniekąd nadal tak uważam... ale... brakuje mi teraz tego żeby o swoim narzeczonym mówić "mąż". wiem, że i tak weźmiemy ślub, jesteśmy zaręczeni już od dawna, mieliśmy zawrzeć małżeństwo tego lata, ale ja się uparłam żeby przełożyć, bo chciałam na swoim weselu wyglądać rewelacyjnie itd. teraz trochę żałuję, że w szpitalu czy u ekarze nie mogę o nim powiedzieć "mój mąż", wiem, że on też strasznie by tego chciał. z jednej strony cieszę się, że jednak moje wesele będzie takie jakie chce żeby było, a nie takie jakie musi być "bo nas gonił termin", a z drugiej strony mam wrażenie, że coś nam odebrałam swoją decyzją. dziwne to wszystko i nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodzi:-p
 
a ja sama nie wiem...:sorry: na początku ciąży byłam zdecydowaną przeciwniczką przyspieszania ślubu przez maleństwo, też byłam zdania, że na swoim weselu chcę się wybawić za wszystkie czasy, napić się szampana i tańczyć całą noc...:-) w sumie poniekąd nadal tak uważam... ale... brakuje mi teraz tego żeby o swoim narzeczonym mówić "mąż". wiem, że i tak weźmiemy ślub, jesteśmy zaręczeni już od dawna, mieliśmy zawrzeć małżeństwo tego lata, ale ja się uparłam żeby przełożyć, bo chciałam na swoim weselu wyglądać rewelacyjnie itd. teraz trochę żałuję, że w szpitalu czy u ekarze nie mogę o nim powiedzieć "mój mąż", wiem, że on też strasznie by tego chciał. z jednej strony cieszę się, że jednak moje wesele będzie takie jakie chce żeby było, a nie takie jakie musi być "bo nas gonił termin", a z drugiej strony mam wrażenie, że coś nam odebrałam swoją decyzją. dziwne to wszystko i nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodzi:-p

tez mialam obawy ze ten dzien nie bedzie wygladal tak jak powinien, nie wybawie sie , bo sie nic nie napije , bede musiala uwazac itd. jednak sie zdecydowalam i bylo zupelnie inaczej, wybawilam sie za wszystkie czasy (nie wiedzialam ze potrafie tak 'swobodnie' tanczyc zupelnie na trzezwo :-D ) i wogole lepiej chyba byc nie moglo :happy2: . tak wiec rozumiem o co Ci chodzi :) . Lubie mówić do swojego partnera - mężu, ale pociesz się tym, że za jakiś czas tez tak bedziesz mowic i nie zaluj niczego, bo wszystko jeszcze przed Tobą :)
 
u mnie troszkę się zmieniło od kiedy wiem że jestem w ciąży, jesteśmy ze sobą ponad 3 lata i od dłuższego czasu mówiliśmy o legalizacji związku - teraz po prostu zrobimy to troszkę szybciej ;-) same doskonale wiecie, najpierw był kredyt, potem mieszkanie, przeprowadzka, później samochód... a teraz jest dzidziuś, o którego zaczęliśmy się starać zaledwie 1,5 miesiąca temu :-) więc ślub będzie jedynie dopełnieniem tego wszystkiego co wspólnie przeżyliśmy i co chcemy na zawsze razem przeżywać :happy2:
 
Ja ślub biorę w styczniu. Maluszek ślub trochę przyspieszył, ale nie dużo, bo i tak już jesteśmy razem 6 lat :) Pewnie nie wyszaleję się tak jak bym chciała, ale nie ubolewam nad tym faktem :-)
 
Ja brałam ślub w 22 tygodniu. Goście brzuszka nie zauważyli, bo co dopiero się pojawił... chociaż ja już widziałam różnice.
Ślub mieliśmy wziąć dopiero za rok, a ciąża tylko przyspieszyła wszystko... Myśleliśmy o ślubie po wszystkim. Uznaliśmy, że się rozejrzymy za salą itp. Jak coś znajdziemy fajnego to się pobieramy... Jak nie to przyszły rok i koniec. Akurat tak się złożyło, ze sala się znalazła przepiękna i orkiestra fajna, więc pobraliśmy się w tempie przyspieszonym.
Nie żałuje tego. Na weselu się bawiłam przednio. Orkiestra dopiero na poprawinach się dowiedziała, że jestem w ciąży. Byli w szoku, bo uczestniczyłam we wszystkich zabawach i prawie nie schodziłam z parkietu.
Szampana wypiłam pół lampki i to było na tyle alkoholu... jakoś mi to nie przeszkadzało. Nawet mi było na rękę bo do "picia" nigdy pierwsza nie byłam.

Najbardziej mi się podobała pierwsza wizyta po ślubie u lekarza. Pan doktor skreślił stare nazwisko na karcie ciąży i napisał nowe obok.. :)
 
reklama
hej:) ja mam ntaki ślub za sobą, już 2,5 roku temu. Byłam w 6 miesiącu. Co do sukni, to wzięłam z wypozyczalni, bo nie ryzykowałam zakupu w moim (zmieniającym się)stanie. Tydzień przed weselem obleciałam wypozyczalnie i zmiesciłam sie w największy rozmiar, bo 44,ale jeszcze "cywilny".jeszcze tydzień i nie zmiesciłabym sie w nic:)na weselu w restauracji (70 osób)tanczyłam do 2 w nocy i było suuuper. aaa, w ślubne buty sie nie zmieściłam, musiałam założyć rozdeptane sandały, widać było tylko jak podniosłam kieckę.
pozdrawiam :)
 
Do góry