reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Słoiczkowe na normalne.

aga_85

Fanka BB :)
Dołączył(a)
12 Wrzesień 2012
Postów
227
Proszę o pomoc przy przestawieniu 14 miesięcznego dziecka. Bardzo przyzwyczaił się do słoiczków i gdy ugotuję mu coś sama (choćby miało te same składniki) to nie ruszy. Jakie stosowałyście sposoby by przekonać swoje dziecko? Dodam, że nie chodzi o konsystencje, bo słoiki dla rocznaków mają już duże kawałki.
Podobnie chleb. Będzie go wypluwał i za nic w świecie nie zje choć robiliśmy już dużo podejść. Osobno zje tylko chrupka i biszkopta.
 
reklama
Jeśli nie chodzi o konsystencje to skąd synek wie że jest to danie ze słoiczka? wcześniej podawane było jedzenie prosto ze słoiczka?
Na pewno jest to ostatnio moment żeby oduczyć synka od jedzenia słoiczków, trudno jest mi coś doradzić bo z opisu nie wiem do końca w czym tkwi problem?
 
Synek je z talerzyka ale widział skąd nakładam i zwykle nie dawałam całej porcji, bo nie zjadał,więc jak dawałam dokładkę, to też widział skąd.
 
mój syn też jest wzrokowcem, ale już mi sie udało go przestawić ze słoiczków na gotowane..to co ugotowałam wkładałam w słoiczki, wystarczyły 3 razy i teraz juz je wszystko co mu podam, nawet nie miksuję, tylko rozdrabniam widelcem
 
Aga, a może spróbujcie jeść razem? Albo ugotuj sobie coś co nadawałoby się również dla dziecka i jedźcie z jednego talerza? Mój synek jest zawsze chętny na próbowanie tego co jem ja.
 
nie ma się co oszukiwać, jedzenie ze słoiczka od czasu do czasu może być, ale jako dodatek a nie podstawa diety, po pierwsze nie ma szansy aby mięso wytrzymało dwa lata w takim słoiczku i się nie zepsuła bez dodania chemii, po drugie już nie raz wychodziły na jaw afery słoiczkowe (np. dodawanie MOM przez Gerber) nigdy nie wiadomo kiedy ujawnią następną, po trzecie jest to jedzenie całkowicie jałowe co oznacza że praktycznie brak witamin ...

z moim synkiem również miałam problem bo wolał jedzenie ze słoiczków niż zrobione przeze mnie, a ogólnie był okropnym niejadkiem :tak: ... ale pokonaliśmy oba problemy, ten pierwszy pokonaliśmy w taki sposób że zaczęłam gotować ze składników podanych na etykiecie, warto np. dodać kaszkę kukurydzianą która poprawia smak i dzieci chętnie ją jedzą, czasami udawało mi się zrobić smakowo niemal idealną podróbkę :-) ... jeżeli sami hodujemy warzywa, lub znamy zaufanych dostawców (niekoniecznie na targu bo tam też grasują oszuści) to lepiej gotować dziecku samemu, nie trzeba solić bo niemowlaki nie potrzebują soli (dej dosypywanej, bo naturalnie występuje ona w wielu produktach i też jest potrzebna) ... to że nam jakaś potrawa nie smakuje (bo przecież niedoprawiona) to nie znaczy że nie będzie smakować dziecku, dzieci nie mają takich kubków smakowych jak dorośli :tak:

my osobiście zmieniliśmy rodzinną dietę na dostosowaną dla dziecka (syn ma 2 lata) i wszyscy na tym zyskujemy :-)

a co problemów z niejadkami, to sposobów jest wiele, nie ma jednej sprawdzonej metody dla każdego ... najważniejsza zasada dla wszystkich to NIE ZMUSZAĆ dziecka do jedzenia!!! z kilku powodów:
1. dziecko nabiera awersji do jedzenia które kojarzy mu się z czymś niemiłym i problem się pogłębia
2. udowodniono że dzieci zmuszane do jedzenia i/lub zjadania CAŁEJ naszykowanej porcji w przyszłości mają problemy w odmówieniu np. papierosów czy narkotyków, dziecko uczy się że nie powinno odmawiać się ważnej osobie (którą najpierw jest rodzic, a potem może być kolega z klasy który namawia do palenia, lub nauczyciel pedofil) a potem już jako starszy sam nie nauczy się że ma prawo odmówić!!! dziecko szybko samo uczy się ile jedzeniu mu wystarcza i bądźmy czuli na jego sygnały :tak: ... zazwyczaj rodzice wmuszają dzieciom o wiele większe porcje niż dziecko jest w stanie faktycznie zjeść!!!
3. od niezjedzenia jednego obiadu jeszcze nikt nie umarł, a jeśli dziecko trochę zgłodnieje to chętniej spałaszuje kolejny posiłek, ważne żeby nie podsuwać mu pod nos co chwila czegoś do jedzenia, albo co gorsza zastępować np. obiad - krakersami czy słodyczami które dziecko zje z ochotę i straci apetyt na cokolwiek innego

poza tym:
- zawsze warto jeść wspólny posiłek, dla pogłębienia więzi rodzinnych, dla pokazania dziecku dobrych wzorców
- unikać jak ognia podjadania między posiłkami, szczególnie słodkich i słonych przekąsek które są bardzo sycące i zaburzają uczucie głodu
- jeżeli dziecko lubi podjadać, można w zasięgu rączek położyć zdrową przekąskę
- ładna potrawa zachęci dziecko do jedzenia, warto być pomysłowym ... np. ja kroję surową marchewkę w plasterki i mówię synkowi że to są koła od samochodu (ten od tira, ten od dżipa itd.) ... zajada ze smakiem :-) ... sposobów jest wiele
- jeżeli dziecko jest wyjątkowo oporne, można spróbować położyć coś do jedzenia w zasięgu wzroku i rączek dziecka i nic na ten temat nie mówić!!! np. kanapka pokrojona na małe kwadraciki jest o wiele ciekawsza od zwykłej, dziecko chodzi obok niej z coraz większą ciekawości i może w końcu sam spróbuje, podchodzenie do dziecka i mówienie: "masz tu zjedz kanapkę" wywołuje automatyczny protest!!!
- nie wciskajmy dziecku na siłę czegoś, czego nie lubi ... zawsze można spróbować zastąpić to czymś innym, dziecko też ma prawo pewne rzeczy lubić a innych nie
- każdy nowy produkt wprowadzamy stopniowo, jeżeli maluch np. nie jada sałaty, można ją codziennie kłaść obok kanapki na śniadanie czy kolację, nie wspominać i nie kazać dziecku jej jeść, niech sobie tam leży ... po pewnym czasie ciekawość może zwyciężyć i smyk sam sięgnie po sałatę do której się przyzwyczai :tak:
- są dzieci które wolą jak potrawa jest typu "jednogarnkowa" czyli wszystkie składniki wymieszane, niż np. oddzielnie ziemniaki, surówka, kotlet ... nie widzą wtedy dokładnie co jest na talerzu i zjadają wszystko :-)

Pozdrawiam :happy:
 
tytanowa@ No cóż, gdyby domowe jedzenie było dla dzieci smaczniejsze co Pani sugeruje, to mamy nie miałyby problemu z przestawieniem, a jak widać takie problemy są.
Zwracam uwagę, że dziecko ma inne poczucie smaku niż dorośli, sugerowanie się w karmieniu dziecka poczuciem własnego smaku jest niewłaściwe.
 
wg mnie zasugerowała coś zupełnie odwrotnego ... :sorry2:

co do smaku to napisałam dokładnie to samo, małe dzieci nie potrzebują przypraw do smaku, tym bardziej soli, starszym (ponad rok) można dodać zioła do smaku ... poza tym dokładając trochę starań można osiągnąć efekt smakowy niemal identyczny z tym słoiczkowym bez użycia soli czy pieprzu, dodając np tymianek lub inne zioła, a często także kaszkę kukurydzianą ... niestety zwykle jedzenie w słoiczkach smakuje także dorosłym co już samo w sobie wskazuje na użycie czegoś niewłaściwego ....
my osobiście w domu nie używamy solniczki a do zup czy innych gotowanych potraw dodajemy minimalne ilości soli, po dwóch tygodniach język zapomina smak soli i nie jest ona już potrzebna a my czujemy prawdziwy smak potrawy, który bez soli wcale nie jest gorszy (nawet frytki :-) ) ... oczywiście potem się człowiek przekonuje ile soli jest dodawanej do wędlin czy serków, pasztetów itp. ... dla nas wszystko jest za słone w stopniu wręcz niejadalnym :-)
 
reklama
tytanowa@ No cóż, gdyby domowe jedzenie było dla dzieci smaczniejsze co Pani sugeruje, to mamy nie miałyby problemu z przestawieniem, a jak widać takie problemy są.
Po pierwsze nigdzie nie oceniałam co jest smaczniejsze, a co nie, bo nie rozmawiamy o moim guście. Zacznijmy od tego, że "smaczniejsze" jest to co znamy, "mniej smaczne" to co jemy pierwszy raz. Smak dań ze słoiczka i domowych różni się zasadniczo, dziwi mnie, że sugeruje Pani mamie, że dzieci nie czują różnicy w smaku, tylko np. były karmione wcześniej prosto ze słoiczka i tylko stąd wiedzą co jedzą. Zadała Pani pytanie, które przeczytałam sobie kilka razy żeby dobrze zrozumieć: "(...)skąd synek wie że jest to danie ze słoiczka?". Skąd dzieci wiedzą, że rodzice zmienili im mleko modyfikowane na inne (a to dużo subtelniejsza różnica)? Po smaku? ICH smaku? Nie moim przecież :)
 
Do góry