Mam zaległość która dziś muszę nadrobić. Wczoraj nie było opcji zrobić, rano tylko wstałam, posłałam kwiatki i wio w pole, do godziny 14 straciłam więcej potu niż przy wydaniu i pilatesie
Ogólnej bardzo napchany grafik przez dodatkowe dzieci (ich matka najchętniej by się pozbyła, siedziała i nic nie robiła), nawet jedno z nich od wczoraj mówi do mnie mamo zamiast ciociu
spadek formy powoli czuje. W kościele prawie ryczałam bo był chrzest i wgl jak rozpatruje ostatnie dni z tymi dodatkowymi dziećmi to przechodzi przeze mnie złość, bezradność, smutek, żal itp.
Nie wiem też czy upał, czy może mam skutki uboczne tabsów, ale wczoraj lekko mi słuchy nogi i raz zdrętwiały, dzisiaj jest tylko gorzej.