reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Ja nie jestem przekonana ani do jednych ani do drugich. Większość znajomych ma dzieci w prywatnych i są bardzo zadowoleni. Jak ją odebrałam było o niebo lepiej, nie płakała, bawiła się,była zadowolona. Zupkę zjadła ładnie, podobno kilka łyżeczek nawet sama zjadła :-) Porozmawiałam z wychowawcą,powiedziałam o wszystkim co mi się nie podoba. Mam nadzieje,że będzie ok.
 
reklama
mój mały jest w prywatnym i jestem bardzo zadowolona. był okres adaptacyjny 2 tygodnie ale my skróciliśmy do 3 dni, bo tak się fajnie bawią, że nie zauważał braku rodziców. teraz od paru dni śpi na leżaczku a nie w łóżeczku bo chcą go przenieść do starszej grupy a tam są już tylko leżaczki. do starszej grupy idzie z "ciocią" i tak wygląda kolejny okres adaptacyjny :). jest monitoring i mogę iść i zobaczyć co cały dzień mały robił :)))
 
ja miałam wczoraj zebranie rodziców w naszym przedszkolu prywatnym, i powiem wam że lepszego miejsca, lepszej opieki, edukacji, socjalizacji, wychowania nie potrzebuję szukać. Hania za rok do Natalii dołączy i kasa czy nie kasa (bo sporo to kosztuje) to będą tam chodzić :) to jest właściwie taki przedszkolo-żłobek bo dzieci od 2 lat, jest parę maluchów. i 5-latków nie ma wcale, wszystkie dzieci w granicach 3 lat, 4 to max. nie muszę i nie będę musiała Natalii szukać żadnych zajęć dodatkowych bo wszystko tam ma, dostosowane do wieku i umiejętności i rozkłądu dnia. no, może wybierze sobie jeszcze kiedyś jakiś wyczynowy sport :)
 
Olga, to sie wydaje dużo, ale gdyby szukać jakis dodatkowych zajęć, do tego doliczyć dojazdy, to sie nie kalkuluje. Lepiej zapłacic za przedszkole i mieć wszystko w jednym miejscu :)
Ja juz decyzję podjęłam, od przyszłego września mały idzie do przedszkola montessori a potem do szkoły montessori. Podobaja mi sie te metody.

My dzisiaj mamy z M wolne od dziecka, babcia już zabrała i odbiorę go dopiero jutro rano. Idziemy na koncert muzyki filmowej, kolacje i do kina na Riddica.
 
K8 ze szkołą to masz rację, moja siostra teraz szuka dla siostrzenicy podstawówki, chociaż Blanka idzie za 2 lata, mówi, że u niej w Strzelinie klasy 1-3 po 32 uczniów :baffled: gdzieś na wiosce 5km od niej znalazła fajną małą podstawówke, gdzie sama angielskiego będzie uczyć i chyba tam pośle Blankę, bo dzieci tylko 20, my mamy małe przedszkole, szkołe obok nas też najmniejsza w mieście, więc nie powinno być źle, zresztą u mnie nie ma wyboru, no i moja będzie w szkole z tymi samymi dziećmi co jest teraz w przedszkolu, bo z regionu, to chociaż dla dziecka wielkich zmian nie będzie :tak:
 
My mamy to szczęście, że na razie Kacpra ani do żłobka ani przedszkola posyłać nie musimy. Nie rozumiem tego parcia na prywatne szkoły i przedszkola, fakt, dzieci jest mniej, ale czy poziom oby na pewno lepszy? Ja w podstawówce byłam w klasie 35 osobowej i jakoś żyję, jestem wykształcona. Na pewno przedszkola prywatne ratują niejednego rodzica, kiedy w państwowym zabraknie miejsca. A co do szkoły, osobiście bałabym się posyłać dziecko do prywatnej, gdzie bananowa młodzież chwali się tym co MA. Moja przyjaciółka właśnie zabiera z takiej placówki swoją córkę i przepisuje do publicznej.
 
Malinka, najwyraźniej nie znasz filozofii Montessori :)
Sama chodziłam do prywatniej podstawówki przez semestr. Błagałam, żeby mnie do mojej starej szkoły przepisali, ja się tam nudziłam, ale komunikatywny angielski opanowałam w kilka miesięcy, bo oni uczyli się od 1 klasy, a ja doszłam w 4, w państwowych szkołach, angielski czy niemiecki był dopiero od 6 klasy. Więc potem w starej szkole nudziłam się na angielskim i już tak dalej szło, bo zawsze byłam wyżej niż dzieciaki z klasy, dopiero na studiach dali mnie do najwyższej grupy, było nas całe 6 osób z całej uczelni ;) więc dzięki prywatnej szkole już jako 12 latka mogłam spokojnie się dogadać ;)
A filozofia Montessori jest super, w przedszkolo-żłobkach dzieciaki są dzielone wg stopnia rozwoju a nie wg kolejności zapisywania. Uczą samodzielności, szacunku dla przyrody, zwierząt. Szkoła na razie rośnie z uczniami. Moja koleżanka uczy tą metodą w Szwajcarii, bardzo mi polecała już lata temu, ale wtedy mnie temat nie interesował, nadszedł moment i właśnie taką drogę wybiorę.
Za rok mały idzie, choć wcale by nie musiał, bo moja mama się zajmuje, więc parcia nie mam, ale do 12 chcę, żeby chodził, jeśli on nie będzie chciał to na siłę nie będę go prowadziła, ale to przedszkole jest tak fajne, że nie ma możliwości, żeby nie chciał :)

A po socatots super. Mały rechotał i piszczał godzinę, był bardzo zadowolony, prowadzący też super. Będziemy chodzili, zwłaszcza, że koszt powalający nie jest.
 
Klibby, słyszałam co nie co ;-) Założenie może jest zacne, tylko że w praktyce to może trochę inaczej wygląda, słyszałam opinie, że dzieci się rozleniwiają i owszem mają więcej praktycznych umiejętności, tylko że moim zdaniem to w ogóle nie przystaje do polskich realiów. Do mnie to jakoś nie przemawia, ale każdy wie najlepiej jak pokierować swoim dzieckiem.
 
Ka mam same dobre opinie ze Szczecińskiej szkoły. No ale czas pokaże kto ma studia pójdzie, kto będzie miał pracę dobrze płatną a kto zasili szeregi bezrobotnych ;) to będzie wskaźnik. Na razie widać, że masz system jest do dupy, mi nie odpowiada kucie na blachę, wolę mieć zawód wykonywany z pasją, niż milion tytułów i pracę, która nie daje satysfakcji.
 
reklama
a weź, my mamy strasznie stresogenny system edukacji, wczoraj nasza wychowawczni z przedszkola mówiła, że Laura jako 6 latek idzie do szkoły, bo już ustawy podpisane i jakoś mi się ciut słabo zrobiło, bo nawet sobie nie zdawałam sprawy, myślałam, że jeszcze bedziemy mieć wybór :confused:

ja myślę, że edukacja przedstawiona z pasją i zaangażowaniem to same plusy, a w takich niepublicznych placówkach jednak większości nauczycieli się chce coś więcej robić, no i ma na to możliwość, a w państwowych no cóż, niejednokrotnie są zasiedziani rutyniarze, ja mam nadzieję, że moje dziewczyny nikt tak skutecznie nie zniechęci do nauki jak mnie :-p w klasie 1-3 miałam potworną wychowawczynie, grrr
 
Do góry