reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2009

witam:-)
od wczoraj w nerwach jestem, Angelinka wariowała wczoraj ze Starszym i chyba skręciła sobie rączkę do złamana napewno nie jest!! nie pojechalismy wczoraj na przeswietlenie ale dzis męża sciągałam z trasy do wroclawia i juz z nią siedzi w szpitalu na izbie przyjęc a ja miejsca w domu nie mogę sobie znaleźć
głowa mi pęka:no::no:
 
reklama
hej, witam:-)My po szczepieniach:confused2:Milosz byl bardzo dzielny, pierwszy raz od wyjscia ze szpitala slyszalam jak on placze:eek:Na szczescie szczepilam skojarzonymi wiec troche bolu zaoszczedzonego:tak:I uwaga Miłosz wazy juz 6300!!!Ktos jest od nas lepszy??:-DPrzez 6 tyg przybral 2300g:szok:I to tylko na moim mleczku, duma mnie rozpiera:-DNastepne szczepienie 20listopada. :confused2::confused2:Dostalismy tez masc posladkowa bo mamy ciagle jakies zaczerwienienia na pupce:sorry:
Sempe mam nadzieje ze malej nic nie bedzie daj znac co z nia i jej raczka.
Miloszek raczej sam zasypia w dzien i wieczorem co mnie szczegolnie cieszy ale ma tez dni kiedy nie spi calymi dniami tylko drzemie:shocked2:
No i koniec laby maz w niedziele wyjezdza na 7tyg narazie taka opcja oczywiscie bo moze sie zdarzyc ze wroci az na swieta:shocked2:Ale troszke odsapnelam przez ten czas:-D
A ten katar MIloszka to jednak sapka niemowleca. Nadal chrapie mu w nosku, mam nadzieje ze kiedys mu to przejdzie:confused2:
Buziaki dla wszystkich mam i maluszkow:-D
 
my po spacerku i dobrze,bo cos kropic zaczyna
Sempe oby to było nic groźnego moze lekko zwichnieta jest rączka,ale czekamy na wieści
Kasia to ja chyba pojade do ciebie i mała podstawie moze choc kg jej przybędzie,bo nadal drobinka jest i nadal pampersy 1 używamy,bo mamy Haggiesy 2,ale zawsze okra w nich wstaje
na razie po spacerku mała śpi nadal pod balkonem,oby jak najdłużej bo chce szarlotke upiec
 
Piwonia nie ma sprawy przyjezdzaj troche ja podtuczymy:-D:-DU nas tez pogoda psiowata, pada, wieje spaceru nie da:no:A pampersy to my juz 3 mamy:szok:
 
Ostatnia edycja:
mąz juz wraca z Angelinką do domu, okazało się ze musiała mieć nastawianą rozckę bo "wypadła jej z zawiasów w łokciu" krzyczała bardzo mocno
 
dzien doberek;)
my dzis wazenie mamy pozniej ale pewnie Kaska Twojego miloszka to my nie pobijemy hahahhha...mam nadzieje ze pewnie okolo 6 kilo bedzie MAJKA juz miec:)
a my pieluchy 3 juz dawno uwywamy teraz bedziemy juz za 4 sie rosgladac bo w tych jakos mal miejsca jest:)
przyleze pozniej napisac ile mala wazy
aaaa i chyba tylko nastepny tydzien wolne mam i do pracy ide :( jak ja sie rozstane z mala to nie wiem ech....no nic....coeszyc sie trzeba ze praca jest
 
a ja ciasto do pieca wstawiłam,a goście zmienili zdanie i na sobote zamienili odwiedziny,ale to nic szarlotke zjemy bo uwielbiamy taka blaszka u nas na jeden dzień jest
 
nie wiem co się dzieje z córą - od 2 dni okropnie się pręzy na kupki (znacznie bardziej niż zwykle), budzi mi się z rozpaczliwym płaczem w środku nocy; tak było znów dzisiaj, spała i nagle obudził nas jej przeraźliwy płacz - ona płakala a ja razem z nią, bo nie wiem jak jej pomóc... nie zjadłam nic nowego czy wzdymającego, codziennie jem śliwki żeby jej było łatwiej, a mimo to jest coraz gorzej; tyle tego prężenia a kupki malusie...
:-:)-:)-(

robimy jej masaże brzuszka i "rowerek",żeby wspomóc te kupki, ale to chyba wciąż za mało; co można jeszcze zrobić by jej pomóc?
U nas już był drugi raz kilkudniowego nie robienia kupki. Dzisiaj po tygodniu
wreszcie zrobiła aż po pachy. Lekarka powiedziała, że dzieci na piersi rzadko mają zatwardzenie, i że raczej jest to czas przechodzenia z kilku kupek dziennie na jedna mega raz na jakis czas. Tak czy inaczej dałam małej wodę z sokiem z suszonych śliwek dwa dni pod rząd i w końcu kupa poszła. Tylko że Jagoda nie płakała przez te dni, dopiero wczoraj zaczęła się denerwować że stęka, a nic jej nie idzie.
Po ważeniu tak sobie, czułam że coś mało przybiera, waży 5.68, trzyma się w normie, ale do tej pory waga była raczej wyżej na siatce, teraz jest tuż nad dolną kreską.
Sempe, współczuje Córci, to nastawianie musiało boleć.
U nas też niedługo rozłąka, mój mąż pod koniec miesiąca zaczyna instalować groty św. Mikołaja po centrach handlowych na całych wyspach, i nie będzie go tygodniami, więc ja wyjeżdzam do Polski. Dołączy do nas dopiero w grudniu, i wtedy ochrzcimy Jagódkę. Niestety na święta nie zostaniemy w Polsce bo w drugi dzień świąt mąż zdejmuje groty...
 
reklama
no właśnie wiem, że zatwardzenie u "piersiowych" dzieciaczków raczej niemożliwe jest... ale wyraźnie jakaś okropna trudność przy wypróżnianiu się występuje, skoro mała aż tak reaguje:-( na dodatek dowaliłam jej tymi śliwkami, a chciałam dobrze, ale mam teraz mega wyrzuty sumienia:-( najadłam się dziś siemienia lnianego (jakie to dobre, takie przyprażone na patelni), mam nadzieję, że w nocy już będzie lepiej...

a my zaliczyłyśmy dziś 1,5 godzinny spacer, akurat się wstrzeliłam w ładną pogodę; niby jakieś tam chmurzyska ciemne nas goniły, ale zdążyłyśmy wrócić tuż przed wietrzyskiem:tak: cieszę się, bo przez ostatnie 2 dni nie udało nam się wyjść z uwagi na zmienną pogodę i karmienie i spanie córci;

aga jakie to straszne - wracać już do pracy, brrrr; mi się włos jeży na głowie jak o tym pomyślę - staram sie nie myśleć, no ale ten czastak leci... kurcze, tak bardzo chciałabym ten pierwszy rok posiedzieć z małą w domu, a tymczasem niestety nie będzie mi to dane (no chyba, że nam jakaś większa kasa wpadnie, ale widoków na to nie ma):-(
 
Do góry