reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Seks po porodzie

Dołączył(a)
8 Maj 2023
Postów
4
W styczniu urodziłam swoje drugie dziecko.
Jestem już po połogu i po wizycie u lekarza, wszystko jest ok, lecz nie mam ochoty na zbliżenia z mężem, obawiam się że nie będzie miał takich samych odczuć jak wcześniej, a do tego nie mam już super figury , mam jakąś blokadę w głowie. Tłumaczę mężowi, ale on tego nie rozumie. Momentami jestem już zmęczona macierzyństwem , chce trochę odpocząć , lecz on nie chce mi w tym pomóc , a tłumaczy się tym że on pracuje ,zarabia. Że inni faceci to pracują za granicą i są poza domem , i kobiety sobie muszą radzić..
Lecz ja mu tłumaczę że skoro mam męża na miejscu to dlaczego ma mnie nie wspierać ? Chyba życie na tym polega, prawda ?
Dla niego ważne jest tylko aby go zaspokoić .
Dodam że w grudniu mieliśmy ostanie zbliżenie. Proszę o dobre rady.
 
reklama
Niestety, tutaj tylko rozmowa może pomóc. Musicie wspólnie ustalić jakiś kompromis. Odbyłam podobną rozmowę ze swoim mężem. Libido miałam zerowe i w natłoku obowiązków nie pomyślałam, że u niego może być inaczej. Brak seksu odbierał jako zepchnięcie go na dalszy plan. Ja mu pokazałam moją perspektywę i mogliśmy bardziej się zrozumieć i wytłumaczyć, jeśli interpretacja naszego zachowania przez drugą stronę była błędna. Udało nam się dogadać, czego i Wam życzę.
 
W styczniu urodziłam swoje drugie dziecko.
Jestem już po połogu i po wizycie u lekarza, wszystko jest ok, lecz nie mam ochoty na zbliżenia z mężem, obawiam się że nie będzie miał takich samych odczuć jak wcześniej, a do tego nie mam już super figury , mam jakąś blokadę w głowie. Tłumaczę mężowi, ale on tego nie rozumie. Momentami jestem już zmęczona macierzyństwem , chce trochę odpocząć , lecz on nie chce mi w tym pomóc , a tłumaczy się tym że on pracuje ,zarabia. Że inni faceci to pracują za granicą i są poza domem , i kobiety sobie muszą radzić..
Lecz ja mu tłumaczę że skoro mam męża na miejscu to dlaczego ma mnie nie wspierać ? Chyba życie na tym polega, prawda ?
Dla niego ważne jest tylko aby go zaspokoić .
Dodam że w grudniu mieliśmy ostanie zbliżenie. Proszę o dobre rady.
Są faceci, którzy "podobno" w jakimś stopniu to zrozumią , ale tak naprawdę facet nie wejdzie do naszej głowy i nigdy nie będzie w naszej skórze.
Ja jestem prawie 2 lata po porodzie i szczerze: ... udaję przed mężem że jest mi dobrze, że chcę.
W ogromnej większości zwyczajnie daję mu znać, ze jestem zmęczona, nie mam ochoty, syn daje mocno w kość i w dzień i w nocy, jestem rozdrażniona itd i daje mi spokój.
No ale ileż można trzymać faceta z dala?
Facet jest mimo wszystko kompletnie inaczej zaprogramowany. On nie zrozumia dlaczego przedtem wszystko było ok, a teraz nagle sorry ale ja nie mam ochoty raz, drugi, trzeci itd.
Przez pierwsze pół roku kłociliśmy się bardzo często. Nie tylko o to, że ciągle nie mam ochoty, ale też właśnie takie teksty , że to przecież ON chodzi do pracy, a ja siedzę sobie w domu więc czym ja niby jestem taka zmęczona ??? 🤨
Nie raz nie dwa wybuchałam, żema załatwić na gwałt żłobek i syn niech siedzi z obcymi kobietami, a ja wrócę do pracy by być mu równą, ale wtedy syn śpi też z nim, on też wstaje w nocy nakarmić syna, po pracy jeśli będzie wcześniej ode mnie to ma obiad ugotować, swoje pranie zrobić itd itd .
Oj ... dużo było tych spin ...

Ale przetrwaliśmy je.
Ja nadal siedzę w domu. Wróciłam do pracy po roku ale na chwilę i poszłam na wychowawczy. Mąż już nie ma mi tego za złe.
Ale ochoty na sex nadal jak nie miałam tak nadal nie mam . I nie raz widzę, że męża to ... boli, drażni, czasami denerwuje 😕
Dosłownie niedawno z nim rozmawiałam, że nie wiem dlaczego nadal nie mam ochoty. Kocham go, Bóg mi świadkiem że go bardzo kocham i mi na nim zależy. Ale libido jest u mnie na poziomie od wielkiego dzwonu na poziomie max 20%.
 
Cóż, rozmowa najwyraźniej była, skoro on tłumaczy i ona tłumaczy. I nic.

Dobra rada? Wyjechać na weekend, dom zostawić mężowi, wrócić w niedziele i w drzwiach zażądać porządnej, niespiesznej mine.tki. Ale to od razu, niech się nie wykręca. Potem zjedz obiad, włącz tv, pomarudź na pogodę jaką mamy, zdrzemnij się, a po przebudzeniu zażądaj masażu stóp. Przecież siedział w domu, to co taki zmęczony?
Moim zdaniem rozmowa nic nie da, gdyby miała dać, to już by się coś zmieniło. Pan ma taki konstrukt myślowy, że pan chce, sługa musi i tego się rozmową nie zmieni, a działaniem.
 
Są faceci, którzy "podobno" w jakimś stopniu to zrozumią , ale tak naprawdę facet nie wejdzie do naszej głowy i nigdy nie będzie w naszej skórze.
Mój to rozumie. W całości.
udaję przed mężem że jest mi dobrze, że chcę.
W ogromnej większości zwyczajnie daję mu znać, ze jestem zmęczona, nie mam ochoty, syn daje mocno w kość i w dzień i w nocy, jestem rozdrażniona itd i daje mi spokój.
Udajesz, dajesz znać, on daje spokój. 😱
Facet jest mimo wszystko kompletnie inaczej zaprogramowany. On nie zrozumia dlaczego przedtem wszystko było ok, a teraz nagle sorry ale ja nie mam ochoty raz, drugi, trzeci itd
ZrozumiEJĄ, wystarczy, żeby chcieli.
Przez pierwsze pół roku kłociliśmy się bardzo często. Nie tylko o to, że ciągle nie mam ochoty, ale też właśnie takie teksty , że to przecież ON chodzi do pracy, a ja siedzę sobie w domu więc czym ja niby jestem taka zmęczona ??? 🤨
Niech posiedzi w domu miesiąc. Potem plan działania podobny jak dla autorki.

Nie raz nie dwa wybuchałam, żema załatwić na gwałt żłobek i syn niech siedzi z obcymi kobietami, a ja wrócę do pracy by być mu równą, ale wtedy syn śpi też z nim, on też wstaje w nocy nakarmić syna, po pracy jeśli będzie wcześniej ode mnie to ma obiad ugotować, swoje pranie zrobić itd itd .
I co powiedział?
Ale przetrwaliśmy je.
Myślę, że raczej zamietliście pod dywan, bo...
ochoty na sex nadal jak nie miałam tak nadal nie mam . I nie raz widzę, że męża to ... boli, drażni, czasami denerwuje 😕

Dosłownie niedawno z nim rozmawiałam, że nie wiem dlaczego nadal nie mam ochoty
Bo jesteś zmęczona, nie możesz na niego liczyć psychicznie i organizacyjnie, bo wygląda na to, że on chce zaspokoić siebie, nie WAS i zadbać o Wasze fizyczne połączenie, bo pewnie masz zaburzenia hormonalne od deprywacji snu, a do tego pan nie potrafi Cię rozgrzać swoim zachowaniem, a jedynie mówi "chcę, chcę, chcę".
 
W styczniu urodziłam swoje drugie dziecko.
Jestem już po połogu i po wizycie u lekarza, wszystko jest ok, lecz nie mam ochoty na zbliżenia z mężem, obawiam się że nie będzie miał takich samych odczuć jak wcześniej, a do tego nie mam już super figury , mam jakąś blokadę w głowie. Tłumaczę mężowi, ale on tego nie rozumie. Momentami jestem już zmęczona macierzyństwem , chce trochę odpocząć , lecz on nie chce mi w tym pomóc , a tłumaczy się tym że on pracuje ,zarabia. Że inni faceci to pracują za granicą i są poza domem , i kobiety sobie muszą radzić..
Lecz ja mu tłumaczę że skoro mam męża na miejscu to dlaczego ma mnie nie wspierać ? Chyba życie na tym polega, prawda ?
Dla niego ważne jest tylko aby go zaspokoić .
Dodam że w grudniu mieliśmy ostanie zbliżenie. Proszę o dobre rady.

Skoro dziecko jest ze stycznia to jeszcze pytanie czy karmisz piersią?
 
Mój to rozumie. W całości.

Udajesz, dajesz znać, on daje spokój. 😱

ZrozumiEJĄ, wystarczy, żeby chcieli.

Niech posiedzi w domu miesiąc. Potem plan działania podobny jak dla autorki.


I co powiedział?

Myślę, że raczej zamietliście pod dywan, bo...



Bo jesteś zmęczona, nie możesz na niego liczyć psychicznie i organizacyjnie, bo wygląda na to, że on chce zaspokoić siebie, nie WAS i zadbać o Wasze fizyczne połączenie, bo pewnie masz zaburzenia hormonalne od deprywacji snu, a do tego pan nie potrafi Cię rozgrzać swoim zachowaniem, a jedynie mówi "chcę, chcę, chcę".
Udawałam, przyznałam się, jakoś to strawił. Nie wybuchł, nie wściekł się.

Jak reagował gdy mówiłam ,że wracam do pracy ale on dzieli ze mną nieprzespane noce i domowe obowiązki na full automacie ?
Z początku był za, nawet proponował bym ja wróciła do pracy, a on będzie siedział w domu.
Ale zbiegło się to w czasie z moim przeziębieniem, gdzie leżałam jak placek, a on przez parę dni latał dookoła dziecka i ogarniał dom. Wysiadł, uspokoił się, nigdy więcej nie zarzucił mi, że siedzę sobie w domu, leżę i pachnę. Zaczął się bardziej przykładać do wspólnych obowiązków domowych.
Zresztą po roku do pracy wróciłam, a syn był z dziadkami. Trwało to jednak tylko 2 miesiące, dziadkowie wysiadali fizycznie przy wnuku - a w sumie to dziadek bo babcia ma swoje problemy ze zdrowiem . Żłobek u nas jest tylko prywatny, brak dofinansowania z miasta.
Jestem w domu, nie narzekam, mąż też nie.

Nie zgadzam się, że nie mogę na niego liczyć, absolutnie. Nie zgadzam się też ze stwierdzeniem , jakoby mąż nie potrafił mnie rozgrzać. Bo to brzmi tak, jak gdyby kładł się na mnie i "dawaj robimy to" 🤨
Nic z tych rzeczy .
 
reklama
Udawałam, przyznałam się, jakoś to strawił. Nie wybuchł, nie wściekł się.

Jak reagował gdy mówiłam ,że wracam do pracy ale on dzieli ze mną nieprzespane noce i domowe obowiązki na full automacie ?
Z początku był za, nawet proponował bym ja wróciła do pracy, a on będzie siedział w domu.
Ale zbiegło się to w czasie z moim przeziębieniem, gdzie leżałam jak placek, a on przez parę dni latał dookoła dziecka i ogarniał dom. Wysiadł, uspokoił się, nigdy więcej nie zarzucił mi, że siedzę sobie w domu, leżę i pachnę. Zaczął się bardziej przykładać do wspólnych obowiązków domowych.
Zresztą po roku do pracy wróciłam, a syn był z dziadkami. Trwało to jednak tylko 2 miesiące, dziadkowie wysiadali fizycznie przy wnuku - a w sumie to dziadek bo babcia ma swoje problemy ze zdrowiem . Żłobek u nas jest tylko prywatny, brak dofinansowania z miasta.
Jestem w domu, nie narzekam, mąż też nie.

Nie zgadzam się, że nie mogę na niego liczyć, absolutnie. Nie zgadzam się też ze stwierdzeniem , jakoby mąż nie potrafił mnie rozgrzać. Bo to brzmi tak, jak gdyby kładł się na mnie i "dawaj robimy to" 🤨
Nic z tych rzeczy .
Ok, nie wiem w takim razie skąd ten pierwszy post. Jakby ktoś zupełnie inny pisał o swoim mężu.
Tamten pierwszy tak męczy swoją żonę, że ona już nie wie jak mu dać znać, że jest zmęczona. Chciałaby być mu równa, więc poszłaby do pracy. Seks z nim nie sprawia jej tak wielkiej przyjemności, bo nie czuje z jego strony wsparcia, zrozumienia, a jedynie "ból, rozdrażnienie i zdenerwowanie". Chciałaby, żeby zrozumiał, dlaczego przed dziećmi wszystko było okej, a teraz kilka razy pod rząd ona odrzuca jego zaloty, aż w końcu on da jej spokój. Seks jest ostatnim o czym myśli.

No mi to nie wygląda na wyznanie kogoś, kto ma fajnego partnera seksualnego, który myśli przede wszystkim o nas, a nie o sobie, zależy mu, żebym była zadowolona i podekscytowana naszym współżyciem oraz żebym postrzegała seks jako coś fajnego, oderwanie się od rzeczywistości i prozy dnia codziennego. Przebija mi nierówny układ sił, brak zrozumienia po obu stronach, zmęczenie materiału, a seks wydaje się być tylko objawem ważniejszego problemu.

Aczkolwiek może źle odczytałam ten pierwszy komentarz.
 
Do góry