reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotny poród

Cześć Dziewczyny :)
Wiem, że ostatnio jest moda na porody rodzinne albo z kimkolwiek. I nawet jak mam teraz spotkania z położna to w kółko mi mówi, że jak będę rodzic z kimś tam, to...
No, a ja będę rodzić sama. Męża nie będzie w tym czasie na miejscu, mama zemdlalaby i potrzebowała intensywnej terapii. Nie mam z kim. I z tego powodu zaczęło mi się robić trochę smutno. No dobra, może nawet trochę bardzo.
Chciałam Was zapytać... Rodzilyscie same czy z kimś?
No i do dziewczyn, które rodzily same, zalujecie? Robi to jakaś różnice na porodowce?


miałam rodzić sama - totalnie nie chciałam NIKOGO przy porodzie, a tym bardziej męża, ale zdecydowałam sie na doulę. Polecam Ci poczytać i się z tym zapoznać, bo teraz staramy się o drugie dziecko i też sądzę, że przy porodzie zdecyduje się na doulę :)
 
reklama
Cześć Dziewczyny :)
Wiem, że ostatnio jest moda na porody rodzinne albo z kimkolwiek. I nawet jak mam teraz spotkania z położna to w kółko mi mówi, że jak będę rodzic z kimś tam, to...
No, a ja będę rodzić sama. Męża nie będzie w tym czasie na miejscu, mama zemdlalaby i potrzebowała intensywnej terapii. Nie mam z kim. I z tego powodu zaczęło mi się robić trochę smutno. No dobra, może nawet trochę bardzo.
Chciałam Was zapytać... Rodzilyscie same czy z kimś?
No i do dziewczyn, które rodzily same, zalujecie? Robi to jakaś różnice na porodowce?
Ja rodziłam w kwietniu, szpitale były pozamykane. Gdy odeszły mi wody, chlopak mnie odprowadził pod wejście szpitala i odebrał dopiero po 3 dniach. Byłam na to nastawiona i szczerze mówiąc nie było mi bardzo przykro. Niewiele by mi pomógł, poszłam tam zrobić co miałam zrobić i wróciłam. Rodziłam od 4 rano, do 19 caly czas sama. Czasem coś mu napisałam, zeby sie nie denerwował..generalnie nie myślałam o tym, że nikogo nie mam obok. Ból był tak mocny że było mi wszystko jedno. Chwile po 19 zabrano mnie na cc o 21 sie obudzilam, ponieważ mnie uśpiono. Do rana leżałam z córką. Gorzej było po porodzie. Ruszać się nie moglam, mimo że były tylko 3 osoby na oddziale pielegniarki siedziały sobie w swoim kantorku i zero zainteresowania. Nie moglam się nawet umyć. Po cc jednak człowiek ma wolniejsze ruchy i potrzebuje chwili wiecej w toalecie. Po powrocie spod prysznica dostalam oprdl za to, że dziecko płakało a ja sie mylam... no jednym słowem tragedia, bo po porodzie higiena jest ważna, a dziecko nie zawsze chce spać. Wtedy najbardziej mi brakowało kogoś do pomocy. W sumie cały pobyt w szpitalu pielęgniarki chodziły i o wszystko sie czepiały, jakby były bezkarne i nigdy nie rodziły pierwszego dziecka.
 
Ostatecznie przez sytuację epidemiologiczna też rodziłam sama. Z perspektywy czasu - cieszę się. Poród ciężki zakończony cc :)
 
Cześć Dziewczyny :)
Wiem, że ostatnio jest moda na porody rodzinne albo z kimkolwiek. I nawet jak mam teraz spotkania z położna to w kółko mi mówi, że jak będę rodzic z kimś tam, to...
No, a ja będę rodzić sama. Męża nie będzie w tym czasie na miejscu, mama zemdlalaby i potrzebowała intensywnej terapii. Nie mam z kim. I z tego powodu zaczęło mi się robić trochę smutno. No dobra, może nawet trochę bardzo.
Chciałam Was zapytać... Rodzilyscie same czy z kimś?
No i do dziewczyn, które rodzily same, zalujecie? Robi to jakaś różnice na porodowce?
Ja rodziłam sama, bo oboje zdecydowaliśmy, że tak będzie lepiej. Ja nie chciałam męża przy porodzie, on nie chciał tam być 😁 Nie żałuję. I na szkole rodzenia, i położna, i nawet w szpitalu, jak mąż mnie odwiózł, byli zdziwieni, że nie chcę nikogo mieć przy sobie. A ja nie chciałam i już.
Następne też urodzę sama. Może już w tym roku 🙂
 
Ja chciałam rodzić z mężem, on mówił, że to nie dla niego. Z racji że był covid to porody rodzinne się nie odbywały, więc nie miałam wyboru. Ogólnie miałam super personel i miło wspominam poród. Przy partych położne bardzo mi pomagały. Jedna zaglądała od dołu, a druga przytrzymywała mi plecy, trzymała za rękę, masowała sutki, itd. Ciągle powtarzały jak to świetnie mi idzie i mówiły, co się dzieje. Jak główka wychodziła, a ja nie miałam siły to usłyszałam 'Proszę dotknąć, już główka wychodzi, jeszcze trochę i będzie po wszystkim. Dasz rade'. Także dobry personel to 90% sukcesu.
Jednak przy drugim porodzie bym chciała męża przy sobie. Na parte może sobie wyjść, bo nie będzie potrzebny. Jednak jak postępuje rozwarcie to przydaje się towarzystwo. Masz się do kogo odezwać, ktoś Ci wodę poda (położne też podadzą), ale przede wszystkim nie czujesz, że jesteś sama. To był mój pierwszy poród. Położne wpadają i wypadają. Co chwilę sprawdzają, co się z tobą dzieje, ale mają też inne zajęcia. Drzwi były otwarte I mogłam je w każdej chwili zawołać, ale jednak to nie to samo gdy ktoś jest obok. Z drugiej strony nie wyobrażam dóbr e, żeby mnie w takiej sytuacji widział ktokolwiek poza mężem. Więc jeśli przy następnym nie będzie chciał, to chyba nikogo innego nie wezmę 😉
Pamiętaj, że nie ważne czy to będzie poród samotny, czy rodzinny. Jak się zaczną parte i dziecko przyjdzie na świat, nawet nie będziesz miała czasu zwracać na nic innego uwagi ❤️
 
Cześć Dziewczyny :)
Wiem, że ostatnio jest moda na porody rodzinne albo z kimkolwiek. I nawet jak mam teraz spotkania z położna to w kółko mi mówi, że jak będę rodzic z kimś tam, to...
No, a ja będę rodzić sama. Męża nie będzie w tym czasie na miejscu, mama zemdlalaby i potrzebowała intensywnej terapii. Nie mam z kim. I z tego powodu zaczęło mi się robić trochę smutno. No dobra, może nawet trochę bardzo.
Chciałam Was zapytać... Rodzilyscie same czy z kimś?
No i do dziewczyn, które rodzily same, zalujecie? Robi to jakaś różnice na porodowce?
One już są modne kawał czasu... A wręcz bym powiedziała, że jest na to położony nacisk.
Rodziłam sama 10 lat temu - z wyboru. Ani ja nie chciałam męża przy porodzie, ani on nie chciał przy nim być. Niestety położne nie bardzo to rozumiały i zdezorientowane próbowały go wprowadzić na sale na końcówkę 🤦‍♀️bo gdzieśtam się kręcił po korytarzu (uznaliśmy, że fajnie żeby jednak noworodka zobaczył), ale sytuacja opanowana - on się wycofał, a po samym porodzie jak mnie oporządzali /szyli po nacięciu/ to jemu w kuwetce dziecko wywieźli i dali znać kiedy już może wejść. Teraz chyba ze względu na covid taka opcja nie przejdzie - trudno - zobaczy nas dopiero jak wyjdziemy ze szpitala, bo i teraz - przy kolejnym dziecku - porodu rodzinnego nadal nie chcemy ;)
W czasie porodu absolutnie mi go nie brakowało - jak wdrapałam się już na łóżko w sali porodowej to jedyne o czym myślałam to żeby to się jak najszybciej skończyło, w ogóle nie czułam upływających godzin (wg książeczki 1 faza - 6h, 2 faza - 1,5 h). Zastanawiam się jednak tym razem nad wykupieniem położnej, bo to mogłaby być realna i konkretna pomoc, ale i co do tego mam wątpliwości, bo jak będzie tak jak poprzednim razem albo dla odmiany w jakimś ekspresowym tempie to szkoda kasy 😂
 
Do góry