reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Katerinka Oj tak, moje podejście do dzieci, do ciąży nie było zbyt pozytywne.
A czujesz, że to już blisko, czy myślisz, że będzie po terminie?

Chciałam pocieszyć wszystkie dziewczyny, które jeszcze są w ciąży i napisać, że potem charakter wraca do normy. Ja byłam załamana, bałam się cokolwiek załatwić, publicznie się odezwać (np. na studiach, na zajęciach), nie gadałam z ludźmi, nie spotykałam się z nimi, a teraz wreszcie jestem znowu sobą. Także trzeba tylko przeczekać. Jak to mówię-pieprzone hormony ;-) One+nasza sytuacja życiowa bycia samotną w ciąży to mieszanka wybuchowa...Potem jednak wszystko wraca do normy :happy:
Kubulek już śpi, był dziś bardzo marudny, ale skorzystam z tego, że zasnął i położę się koło niego.
Miłej nocy Wam życzę :happy:
 
reklama
przyszła mama właściwie moge sie podpisac pod twoimi słowami.

z moim X to dosc skomplikowana sprawa. ogolnie to nie jest zły chłop (choc pewnie kazda/wiekszosc z was ma takie poczucie) ale psychicznie zniszczony. z jednej str dobry troskliwy cacy i w ogole mua mua a z drugiej straszny przekornik. wszystko co ktos (ktokolwiek) wymysli jest głupie beznadziejne i w ogole bleee nawet jak cos jest ewidentnie czarne to on powie ze zielone ot tak sobie "zeby nie popasc w rutyne" (taka ironia czesto to powtarza).
kiedys spokojnie tłumaczyłam bo cierpliwosc to bym mogła rozdawac jak balony na festynach, oczywiscie nigdy nie dał sobie przegadac zawsze miał racje choc czesto argumenty jakie stosował nadawałyby sie do zarcików konczacych teleexpres. pozniej był czas ze sie przegadywalismy jak głodne koty bo juz mi sie nie chcialo tłumaczyc a wkurzały mnie jego komprmitujace wypowiedzi, wiedzac ze taki nie jest szlag mnie trafiał. teraz mam to w dupie :) nie chce mi sie ani przekomarzac ani go przekrzykiwac....po prostu on klepie swoje a ja zmieniam temat albo go nie słucham. kiedys lamentowałam strasznie z tego powodu, łoooo jezuu co to był za żal :| bo ja misjonarka spod plebańskiej miotły nie mogłam przeciez samej sobie zameldowac niewykonanie zadania. z czasem sam mnie wyleczyl z milosci do siebie i teraz coraz czesciej łapie sie na tym (co ogromnie mnie cieszy) ze on jest tylko tłem a nie pierwszym planem jak bywało wczesniej. plan dnia dostosowuje do niunki i siebie, nie dzwonie 7656469858657694704 razy zeby spr czy czasem nie jest tam gdzie nie powinien byc, nie biegne o 5 rano przed praca do jego mieszkania zeby spr czy grzecznie spi ani nie martwie sie jego praca czy tez jej brakiem.
jestem na etapie ze znowu potrzebuje (głupie wiem to ale mnie najskuteczniej leczy) kopa zeby pekło kolejne ogniwo łancucha przykutego z kulą do mojej nogi. i choc wiem, ja wiem to!, ze musze sie od tego uwolnic to po 1 boje sie ze nie dam sobie rady bo finansowo jako tako nas wspiera po 2 zgadnijcie co? :] moje ***** misjonarskie powołanie!! bo widze jak sie cieszy dzieckiem, jak sie z nia bawi, jak wariuje, jak sie martwi, jak interesuje i...stara. mowi ze to wszystko dla nas (szkoła, matura, praca choc co chwile inna to zawsze jednak...) ze on sam dla siebie to moglby chodzic i krasc i miec wszystko w de i wczesniej (zanim sie poznalismy) rzeczywiscie tak było.

a ja jak zwykle rece rownolegle składam oczy zaciskam i krzycze "dodaj sił!!" no i poki co siła mi słodko śpi w łózeczku :) dobranoc
 
ina111 naprawde bardzo smutna ta Twoja historia:-( ze tez jedna kobieta musiala przejsc przez tyle cierpien... Ale pomysl ile juz przeszlas, nie mozesz sie teraz poddac. Mam nadzieje ze znajdziesz w sobie sile by walczyc dalej.

anowi, mloda a fuuuuuuj...nie przypominajcie mi prosze o tym swinstwie;-) do teraz czuje smak tego paskudztwa...

agazoja gratuluje pierwszych zabkow:-)

przyszla mama mnie tez jutro czeka samotna wizyta u gin... jakos nie lubie widoku tych par w poczekalni;/ ale nic nie poradzimy...
 
jestem znowu dziewczyny. Jak widac nie moge spac.... Byłam u gina i na szczęście mam dobre wiadomości. Moj maly....Kochany szkrabek ma sie najwyraźniej duzo lepiej... Uprosiłam gina o USG i zajrzelismy do dzidzi na chwilę:-) Tak sie balam.... A jednak dzidzius rosnie w siłę... I co najciekawsze moje lozysko podnioslo sie do gory:-) wiec pojawiła sie szansa na sn. Moje wyniki natomiast nie sa dobre i lekarz:-) zlecil mi kolejne badania. zaczęlam wierzyc ze wszystko poukladam. Moj maly Igorek jego widok i odglos bijacego maleńkiego serduszka dal mi tak wiele wczoraj... Plakalam jednoczesnie i sie usmiechalam...jakos to bedzie... musi być. A moj byly? Coz? dzisiaj mysle ze to on jest najwiekszym przegranym... To on nie ma nic... ja choc jestem sama to poza miloscią, bliskoscia i oparciem mam wszystko prawda? Mam moje dzieci... dom, mam tez rodzine, ktora choc mieszka w innym mieście to jednak jest... A on?? nie ma mieszkania, rodziny zadnej.... Skrzywdził juz swoje dwoje dzieci i teraz skrzywdzil nasze dziecko. Poza praca i mlodszymi od siebie kolezankami nie ma nic i nikogo... A ja? Za jakis czas przestanie boleć... Dzisiaj jest lepiej... nie wiem jak będę sie czula jutro...ale to ja wygralam, bo nosze w sobie nowe zycie... czuje je i kocham tak bardzo.... Musze dac sobie jakos radę... i kurcze dzisiaj wierze ze dam. On... coz mogl miec wszystko... ale nie ma nic... Za jakis czas dojda mu alimenty na trzecie dziecko...To on przegral w zyciu poki co... Nie ja... W tej chwili nie boli... ale wiem, ze niestety bol wroci... jeszcze pewnie nie raz... Moze jednak zacznie slabnąć? Oby jak najszybciej. Oby...
Dziękuje Wam za slowa wsparcia kochane :-) bardzo Wam dziekuję. Wiem, ze każda z Was ma swoja równie bolesna historię... To nie jest sprawiedliwe. Niestety. Nikt nie obiecywał ze zycie bedzie łatwe, a szkoda ze nie obiecał... Jestescie jednak cudownymi kobietami, ktore jakies popaprance bardzo zranily. Ale to dla nas wszystkich musi wyjśc sloneczko. I kiedys choc jeszcze nie wiadomo kiedy... ono wyjdzie i zaświeci.
 
Hej mamuski:)
Gjoasia gratulacje:)No mamy nowego szkrba na forum ,czekamy na fotkę:)
Mój szkrab wariuje ,szaleje na całego :tak:
Ina 111 Bądz dzielna ,nie poddawaj się ,dasz radę ze wszytkim Super ,ze z maluszkiem jest dobrze :)A tym głąbem się nie przejmuj !Mam nadzieję ,ze ci frajerzy pozałują za te cierpienia
Zima nie martw się !Mam nadzieję ,ze dłuzej nie będziesz musiała patrzec na niego ,znosic to zło My jestesmy od wspierania i jak ja będę potrafiła ,to na mnie mozesz liczyc wespre cię w kazdej chwili
alicjaala dasz radę ,a on niech spada do cyca mamusi :-DGłowa do góry
 
gjoasia Gratulacje !!! ;*:*:*:*
innesita Powodzenia. ;** :tak:
bezsenna heh, ja tez mogłabym mieć 2 maluszka , nie mogę narzekać bo dużo mam kasy na małą i nigdy mi nie brakuje, ale nie dałabym rady, muszę odczekać z 2-3 lata . Zresztą ja miałam cc i lekarz radził , żebym minimum 2 lata odczekała, bo drugą dzidzię jak się uda chcę urodzić naturalnie. ;-)
tylko jeszcze żebym miała z kim mieć tą dzidzię . ;D

 
Czesc dziewczyny ja troche pospalam a moj brzuch jak skala w dalszym ciagu i nic,to moje dziecko chyba za mna takie uparte i nie chce wyjsc :-)
bezsenna ja juz sie na nic nie nastawiam,albo sie urodzi w kazdej chwili albo potrzebuje kopa w postaci kroplowki jak z mala i wtedy sie zacznie,ale jestem spokojna,tyle chodze z tym moim brzusiem ze wytrzymam nawet gdyby mialo byc po terminie :-D:-D.a mala juz sie nie moge doczekac kiedy ja wezme na opka i troszke ponosze,czerepa mala kochana jeszcze porzebuje mamusi :)))))))
zima no niestety takie zycie i nie jest latwo ale mozna to ogarnac i zyc tak jak sie chce,bedzie dobrze jesli ktos tego chce,
ina no to kolejny chlopiec:) zawsze jest jakies swiatelko w tunelu
inessitta trzymamy kciuki,bedzie kolejne forumowe baby:) i wiecie co kazdy sie cieszy jak z nowej wiadomosci,
magda no to jak chcesz drugie dziecko to dorze z toba jest i podziwaim,bo ja przez dlugi czas nie bralam takiej opcji pod uwage,a na drugim juz zakoncze :)
anowi jak tam??

a nie wiem czy ktora z was ogladala wczoraj film na tvp1 wieczorem,bylo o 16 latku i 15 latce ktorzy wpadli i pod wplywem rodzicow dali dziecko do adopcji i tak mialo byc po porodzie,a on pojechal tam jak zobaczyl coreczke zmienil zdanie poprosil rodzicow o pomoc i zabrali mala do siebie,pomyslalam banal taka historia ale tak naprawde ile jest takich historii w zyciu a my o tym nie wiemy,ale jest tez dobra strona tego jego postawa,iec jakby przymknac oko ,my tez musimy dac rade nawet z dwojka ,bo taki maly szkrab to sama radoc:-) a ja bede miec podwojne szczescie:)) a moze jakis krolewicz kiedy sie znajdzie :) .....

a mam pytanko? czy znacie jakas stronke zeby fajnie zdjecie obrobic albo w jakies ramki wstawic czu cos,tylko nie po angielsku bo nie mam cierlpiwosci do tego :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam Was ;) Dawno mnie tu nie było. Brakowało mi czasu i chęci. Ze swoim EX nie utrzymuje już kontaktu, od czasu do czasu wydzwania do mnie ale nie odbieram. Wiem, że za niedługo będzie dzwonił, bo chce poznać płeć dziecka. Może wyśle mu smsa po prostu, żeby z nim nie rozmawiać. Jest mi strasznie ciężko. W dodatku moja przyjaciółka uknuła spisek ze swoim kuzynem ( całkiem przytojnym ) opowiedziała mu moją historię a on chce mnie poznać ale ja jakoś nie czuje specjalnych chęci, poza tym czuje , że nikt mnie więcej nie zechce, że będę sama. W ogóle specjalnie nie mam ochoty poznawać nowych ludzi, to takie krępujące...
 
Do góry