Kropelka przefajny post, taki pozytywny w całym tym opisie rozpaczy. Ja chyba wlasnie na tym etapie jestem rozklejenia.
Moj ex wczoraj przez telefon powiedzial ze mam wypierdalac ja i dziecko bo chce go odsunac - zly czlowiek niech sobie gada...
Kurcze przez chwile przeleciala mi przez glowę myśl ze może trzeba było mu wybaczyć , ale potem kiedy pomyslalam sobie ze przeciez predzej czy pozniej podnisl by reke jesli pol biedy nie na mnie to nie daj Boże na dziecko. On taki chcial być kochający tatuś a ja taka jędza teraz jestem.
Jędza nie jędza ale samotna jestem okrutnie, ciągle po nocy śni mi się że się do kogoś zwyczajnie przytulam, mój Boże nie sądziłam że kiedyś to będzie najprzyjemniejsza wizja na świecie tyle że nie spełniona.
Mam jedno spostrzezenie apropos płaczu w ciąży : nie koniecznie musi to być takie dramatyczne, mnie czasami płacz przynosi ulgę, poprawia nastrój, gorzej właśnie jak sobie nie popłaczę i cisnę w sobie, wtedy coś boli i męczy.
Pozdrawiam z całych sił ;-)
Moj ex wczoraj przez telefon powiedzial ze mam wypierdalac ja i dziecko bo chce go odsunac - zly czlowiek niech sobie gada...
Kurcze przez chwile przeleciala mi przez glowę myśl ze może trzeba było mu wybaczyć , ale potem kiedy pomyslalam sobie ze przeciez predzej czy pozniej podnisl by reke jesli pol biedy nie na mnie to nie daj Boże na dziecko. On taki chcial być kochający tatuś a ja taka jędza teraz jestem.
Jędza nie jędza ale samotna jestem okrutnie, ciągle po nocy śni mi się że się do kogoś zwyczajnie przytulam, mój Boże nie sądziłam że kiedyś to będzie najprzyjemniejsza wizja na świecie tyle że nie spełniona.
Mam jedno spostrzezenie apropos płaczu w ciąży : nie koniecznie musi to być takie dramatyczne, mnie czasami płacz przynosi ulgę, poprawia nastrój, gorzej właśnie jak sobie nie popłaczę i cisnę w sobie, wtedy coś boli i męczy.
Pozdrawiam z całych sił ;-)