reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Otóż tak właśnie było... rodzice zawsze pomagali, przyjeżdżali, pakowali i zabierali. Jednak on zawsze wracał jak bumerang... Miał ogromny dar przekonywania i zawsze potrafił przekonać przynajmniej moja mamę, ze jeśli ja będę "grzeczna" to takie sytuację nie będą mieć miejsca. Tata zawsze był ostrożny i mimo, ze Go lubił, po pierwszej takiej akcji siedział że mną godzinami i tłumaczył, że nic z tego nie będzie, że takie sytuację będą miały miejsce zawsze... ale ja... ślepo zakochana, naiwna... wierzyłam w cudowna przemianę... A zrozumiałam dopiero wówczas, gdy zaczął wypisywać mojej mamie, że "jaka matka taka córka", że jesteśmy okropna rodzina itd. Doprowadził moja rodzinę na skraj wyczerpania nerwowego... o sobie nie wspomnę!
Teraz rodzice pomagają, jeszcze się ucze, więc nie mam swoich pieniędzy. Oni że szczęściem w oczach urządzają pokoik, nie mogą doczekać się pierwszego wnuka, są spokojni, bo jesteśmy tu bezpieczni.
Założyli mi w szpitalu krążek, muszę dużo leżeć. Od kwietnia zaczynam indywidualne nauczanie i mimo, że ojciec mojego dziecka przyrzekal mi, że szkoły nie skończę udowodnię mu, że będzie inaczej.


Kabaretko cały czas podczytuję to co czytacie...ale nie wiem czy mogę tu pisać:-:)-:)-(...Jak widziałaś drogie mamuśki,uważają,że nie zasługuję na pisanie z Wami bo nie jestem samotna,a moja ciąża też nie przebiegała w samotności...I po prostu nie chcę wejść tu i znowu czytać zarzuty pod moim adresem,że niby Was straszę itp,etc...że nic nie wiem... :-:)-:)-(

Paulinkoc sorry,ale podzielam zdanie kabaretko jak napisałaś,że raz Cię pobił gdy byłaś w ciąży,to myślałam,że teraz Cię tylko prześladuję,a Ty jak ostatnia naiwna wracałaś i znowu Cię bił...gdzie byli Twoi rodzice??? Sorry,ale moim zdaniem odległość nie jest wielką przeszkodą...moi rodzice gdyby ktoś mnie pobił,zwłaszcza gdy byłaby w ciąży bez wachania wsiedli by w auto,bądź w samolot ( w zależności o d tego gdzie mieszkałąbym) i nie pozwoliliby mi wrócić do takiego drania:angry::angry::angry:.

Mikaldo...ehhh niestety tak z kasą bywa...a gdybyś jakieś robótki chałupnicze wykonywałą??
 
reklama
paulinkoc wiesz czasem miłość bywa ślepa...jest tu na forum mnóstwo dziewczyn które napiszą Ci to samo. W każdym bądź razie dobrze,że Ty i Twoja mama przejrzałyście w końcu na oczy...dobrze,że Twój tata nie wierzył mu:tak:. Zobaczysz będzie dobrze:tak::tak::tak:. A ile masz lat??
 
Poza tym On zawsze obwiniał mnie o wszystko, mówił, że Go prowokowalam, że to przeze mnie tracił nad sobą kontrole. Zaczęłam mu wierzyć w to, że tak jest, szukałam winy w sobie. Obwinialam sie. Rodzicom zawsze przedstawialam sytuację nie tak jak było naprawdę, ale cała winę biorąc na siebie. On oczywiście dzwoniąc i rozmawiając na ten temat z moimi rodzicami nigdy nie zaprzeczał mojej winie. Doszło do tego, że poczuł się bezkarny...! Stąd Jego bezczelne, gowniarskie i prostackie zachowanie..!
Teraz... mimo, że jest draniem i mam ogromny żal i czuję wielka... jak to nazwać.. coś co ewidentnie podchodzi pod nienawiść mimo, że sama nienawiścią jeszcze nie jest... jest mi przykro, że ja ciążę w zasadzie od początku przeżywam sama, a On jest już oficjalnie przy swojej przyjaciółce... i może nawet traktuje ja lepiej...
Mam 18 lat. W tym roku kończę druga klasę licuem. On... ma 36... szanowany weterynarz... chyba nikt się tego po Nim nie spodziewa...
 
Ostatnia edycja:
No to również zapraszam Cię na wątek dla młodych mam. Co do Twojego ex to cieciuch jakiego świat nie widział. Dobrze,że przejrzałaś na oczy:tak:
 
Kabaretko cały czas podczytuję to co czytacie...ale nie wiem czy mogę tu pisać:-:)-:)-(...Jak widziałaś drogie mamuśki,uważają,że nie zasługuję na pisanie z Wami bo nie jestem samotna,a moja ciąża też nie przebiegała w samotności...I po prostu nie chcę wejść tu i znowu czytać zarzuty pod moim adresem,że niby Was straszę itp,etc...że nic nie wiem... :-:)-:)-(

paulinkac sorry,ale podzielam zdanie kabaretko jak napisałaś,że raz Cię pobił gdy byłaś w ciąży,to myślałam,że teraz Cię tylko prześladuję,a Ty jak ostatnia naiwna wracałaś i znowu Cię bił...gdzie byli Twoi rodzice??? Sorry,ale moim zdaniem odległość nie jest wielką przeszkodą...moi rodzice gdyby ktoś mnie pobił,zwłaszcza gdy byłaby w ciąży bez wachania wsiedli by w auto,bądź w samolot ( w zależności o d tego gdzie mieszkałąbym) i nie pozwoliliby mi wrócić do takiego drania:angry::angry::angry:.

Mikaldo...ehhh niestety tak z kasą bywa...a gdybyś jakieś robótki chałupnicze wykonywałą??

firanko przeczytaj to co napisałaś do paulinkoc ....
Nie chcę tutaj nikomu mówić jak ma pisać na forum bo my od tego nie jesteśmy,ale czytając czasem twoje posty mam wrażenie że zamiast wspierać -obwiniasz,zarzucasz coś komuś tak jak w tej wypowiedzi.

paulinkac witam Cię na forum :-). Czytając twoją historie nie mogłam uwierzyć w to co czytam,przeszłaś piekło:-(. A takiego faceta trzeba kopnąć w d*** i dać sobie z nim po prostu spokój !!! Dla siebie i dla maleństwa :-).Młoda jesteś i twoje życie jeszcze mnóstwo razy się zmieni,miejmy nadzieje że na dobre :-) i że znajdziesz jeszcze tego jedynego mężczyzne,który będzie godzień opiekować się Tobą i maleństwem :-). Każda z nas tutaj na takiego czeka :-)

kabaretka jak tam samopoczucie ? A co do pytania czy wymagasz dużo? Wcale nie !!! Powinniście wszystko sobie wyjaśnić,należy Ci się to :-).Jak każdej z nas tutaj.....

A u mnie dzisiaj wyjątkowo dobrze,spotkałam się dzisiaj z koleżanką i było naprawdę miło,pośmiałam się :-) aż mnie brzuszek od tego boli :-).
A co do pieniążków to jakoś to będzie,musi być. Głupie były moje myśli dwa dni temu,że chciałabym mojego Kubusia obcym ludziom oddać.Nie zrobiłabym tego,za bardzo już teraz go kocham i przez to wiem że dam radę !! Dla niego :-)

firanka a co do tej pracy chałupniczej,zastanawiałam się nad tym.Ale nasłuchałam się od ludzi że taka praca to oszutwo,że zazwyczaj jest tak że pierw wysyłasz jakies pieniądze,firma ma ci odesłac jakieś rzeczy do składania.I to nigdy nie nastepuje.... Może Ty znasz jakaś pewną prace tego typu ?? Byłabym wdzięczna za jakies namiary :-)


"Jesteśmy warci tyle,ile możemy dać innym "
 
Firanko przede wszystkim wydaje mi sie ze masz pelne prawo tutaj pisac, bo w koncu jesli to co piszesz opierasz na doswiadczeniu swoim to tym bardziej moze sie to przydac, skoro kazda sytuacja jest inna to na pewno czesc z nas znajdzie w Twoich postach pomoc.A na dodatek, niby nie sama a jednak jakos samotna jestes, wiec tym bardziej ja nie widze tutaj nic zlego, razniej nam w koncu w grupie, co nie?
Milkada nie uważam by firnaka ganila, przeciez my nie tylko mamy sie tutaj wspierac, ale tez mamy prawo do swojego zdania, bo przeciez nie o to chodzi by tylko przytakiwac i glaska po glowie, bo czasem niestety ale zachowujemy sie jak slepo zakochane, a takie sprowadzenie na ziemie ciezkimi slowami wiecej daje niz wspolczucie i przytakiwanie, bo jesli ktos przeczyta szczere zdanie innych to i moze latwiej bedzie sie pozbierac, stwierdzic fakt np on byl draniem, lepiej ze jestem sama, przynajmniej dziecko bedzie mialo spokojne zycie po narodzinach.
Paulinkac jestem w szoku po tym co przeczytalam w Twoich postach, niestety ale zgodze sie tutaj z firnaka gdzie byli Twoi rodzice? Milosc nie wybiera, facet byl starszy, niestety duzo starszy i za duzo mu sie wydawalo, on z zawodem szanowanym jak piszesz, a Ty sie dopiero uczysz, wiec tym bardziej sobie pozwalal, zreszta co to jest za gadanie do Twoich rodzicow, ze jak "bedziesz grzeczna"? Uwierz mi, mimo wszystko tak byc nie powinno, bo on sam po czesci traktowal Cie jak dziecko z ktorym mogl postapic jak chcial, bo nikt mu wyraznie nie powiedzial, nie zabronil, przede wszystkim zblizac sie do Ciebie, tata nie z Toba powinien gadac, a jemu zabronic zblizac sie do Ciebie, taki facet to potwor. Niestety, stalo sie jak sie stalo, nic nie poradzisz, najwazniejsze ze teraz juz masz spokojniesze chwile i jestes bezpieczna w domu rodzicow, nie pozwol by on sie do was zblizyl, po prostu o nim zapomnij i trzymaj sie bo widze ze mimo wszystko jestes slina i dasz sobie rade, trzymam kciuki aby bylo juz tylko lepiej.
Przede wszystkim pamietaj jedno zaszlas w ciaze ok, chcesz urodzic tym bardziej ok, ale to jak on Cie traktowal i co robil nie bylo Twoja wina i nie mial prawa nawet pomyslec o tym by na Ciebie reke podniesc.
Mam nadzieje, ze nikogo nie urazilam po prostu napisalam doslownie co mysle. Co sie dzieje z tym swiatem, z kazda nowa dziewczyna tutaj, z kazda historia jestem coraz bardziej przerazona, bo te historie to powoli jakies koszmary, co sie dzieje z tymi facetami, oni maja naprawde za duzo swobody i za duzo im sie wydaje.

Kabaretka i Milkada jak sie czujecie, kabaretka jak brzuszek? Mam nadzieje ze u was wszystko dobrze.

Ja bylam w pon u lekarza, widzialam jak moja coreczka jezyk pokazuje, hihi machala nim i machala cala chwilke:-)pani doktor stwierdzila, ze wyniki mam idealne, ze ciaza przebiega bez zastrzezen i zapytala mi sie czy wszystkie kobiety w ciazy nie moga tak jak ja ciazy przechodzic, miala niestety na mysli kobiety ktore z powodu swoich rozmiarow wejsc na fotel prawie nie moga. Ogolnie byla bardzo ze mnie zadowolona, az dziw ze w takiej sytuacji tak prawidlowo wszystko przebiega, ale w koncu to najlepsze co moglam uslyszec, bo jesli moja kruszynka rosnie i ma przyjsc na swiat to niech jest najzdrowsza i najspokojniesza jak sie da, mam nadzieje ze u was tez wszystko jest dobrze.
Firanka a co u Ciebie, jak Twoja slicznotka?
AdiLea daj znac co u was słychać, jak myszka i jej tatus?
milego wieczorku, a raczej juz nocy
 
Witam wszystkie dziewczyny i te bywalczynie i te nowe :-)
Paulinkac podziwiam że tyle wytrwałaś w takim piekle, ale to świadczy o tym jak czasem jesteśmy zdesperowane i pełne nadzieji że mooooże jednak się wszystko poukłada. Ale napewno od tego pana lepiej trzymaj się z daleka bo na zupełnie zdrowego to on mi nie wygląda z tego co napisałaś.
Ogólnie widzę, że humorek jakby nieco lepszy, przynajmniej się nam milkada pozbierała do kupy :-) a i firanka zagląda ... i bardzo dobrze bo nie jest tak cicho przynajmniej :-)
Ja byłam wczoraj u lekarza bo minął mi termin i dostałam skierowanie do szpitala na obserwację. Ale idę dopiero w poniedziałek bo jak znam życie to przez weekend tam poprostu przeleżę bezczynnie więc wolę ten czas spędzić jeszcze w domku :-) dowiedziałam się że moja kruszynka waży już 3800 i normalnie zaczynam się pomału obawiać że jeszcze kilka dni trochę przybierze na wadze to jak ja ją urodzę ;-) oj zobaczycie jak ten czas już pod koniec się dłuży okropnie. Dużo osób mnie pocieszało że może urodzę przed terminem a tu ani widu ani słychu :-) fakt że ostatnie dni to już naprawdę ledwo się ruszam i może nie dlatego że jest mi ciężko bo wiadomo że dzidzia już duża ale odczuwam straszne rwania w dole brzucha, szczególnie przy siadaniu czy wstawaniu. Trudno obrać jakąś pozycję wyjściową :-) lekarka mówiła że to nic groźnego ale wiem że w szpitalu już będę czuła się pewniej. Tatuś mojej kruszynki oczywiście się już nie odezwał chociaz znał termin porodu ale tak jak przypuszczałam ma to głęboko gdzieś. I wiecie co że wcale się tym nie przejęłam bo gdybym z kimś takim miała spędzić resztę życia to jednak wolę mieć święty spokój i przynajmniej trzymać się zasady "umiesz liczyć ... licz na siebie" :-)
pozdrawiam Was i zyczę miłego dzionka ... chociaż brzydki jest okropnie ;-)
 
Witam was samotne mamusie,ja też jestem samotna mamą i niedługo zostane podwójną.
wychowuje samotnie syna z poprzedniego związku,a teraz czeka mnie powtórka.
moja sytuacja jest zupełnie inna .....
miałam dobra prace,ułozone życie i wszystko było ok.
potem poznałam jego-zakochalismy się w sobie i postanowiliśmy być razem...
jego rodzina od początku nie akceptowała tego związku i nie chciała mnie znać.
mi było to obojętne-mielismy siebie i to było najważniejsze!!
szczęscie trwało rok!!
okazało się ze jestem w ciązy-cieszyliśmy sie oboje,mimo że ON zachowywał się jakby nic się nie stało...tzn.codziennie zwyczajne zycie bez tematu przyszłego dziecka,nawet rosnący brzuch i czasem kiepskie samopoczucie nie wzbudzało głębszych uczuć.to przykre!
przecież ciąża to nie choroba!!
na wszystko przyjdzie pora,na kupienie ciążowych ciuchów,na wyprawke itp.
i nagle pewnego dnia okazało sie ze ON jest chory!!
załamalismy sie obydwoje...szpital jeden,drugi,trzeci,operacja....i tak to trwa już 3 miesiące!!
zaraz zaczne 8 miesiąc i....jestem sama....zdana tylko na siebie i na prace swoich rąk.
wiem ze nie ma szans aby ON zamieszkał znowu ze mną-wymaga opieki fizycznej i lepszych warunków których ja mu zapewnić nie moge.
jego rodzina jest szcześliwa-ma go znowu tylko dla siebie-ja się nie licze,mnie już nie ma!!!
ON jest tak przejęty własną chorobą że....odnosze wrażenie ze ani ja ani dziecko kóre niebawem urodze nie jest ważne!!
nic go nie interesuje,ani jak ja się czuje,ani jak sobie radze,czy mam co jeśc:-(mówiłam mu że nie mam się gdzie podziać-czasem jestem głodna(aby starsze dziecko miało co jesć)ale on twierdzi ze nie ma mi jak pomóc-moze jak wyzdrowieje....ale do dnia porodu napewno to nie nastapi!!
brak mi sił na to wszystko-pracuje po 9-10 godzin dziennie(ratuje mnie darmowy internet w pracy) by miec na jedzenie dla starszego dziecka i siebie.
do tego kobieta od której wynajmuje skromne mieszkanie kazała mi się wynieśc do końca miesiąca-poprostu nie mam pieniędzy na czynsz.
oczywiscie zadnych ciuszków ciązowych sobie nie kupiłam,wyprawki...łózeczka nic!!!
strasznie chaotyczne to co pisze ale....nie tak to miało wyglądać....przepraszam musiałam się komuś wygadać:-(
 
reklama
Mikaldo może czytając moje posty masz takie wrażenie oki...ale to nie jest do końca tak jak myślisz...Po prostu dziwię się,że tak późno Paulinkac przejrzała na oczy? Bo rozumiem,że facet naprawdę potrafi skrzywdzić,pobić itd...ale chyba każda z Nas wie,że gdy jest się w ciąży,to obojętnie jaka by ona nie byłą,chciana czy nie chciana liczy się tylko ta fasolka która w Nas rośnie,a Paulinkac sama napisała,że pobił ją kilka razy gdy do niego wracała. Dopiero w kolejnym poście objaśniła,że kłamała swoim rodzicą iż to ona prowokowała go...

yvaine i asuzano mi z Wami też jest raźniej:tak:

Saabinko co masz z wyprawki? I jakiej płci jest bobas??? Postaram Ci się przesłąć Ci jakieś ubranka po mojej córci. Zobaczysz będzie dobrze:tak:. Poza tym napisz na forum regionalnym może któraś z mam będzie miała łózeczko itp:tak:

Paulinkoc wiesz nie mogę znależć takiego wątku. Zapraszam Cię na wątek dla młodych mam-przyszłych i obecnych:tak:. Tam znajdziesz mnie moją gwardię:-).
 
Do góry