reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Nie wchodziłam na forum przez kilka dni, musiałam sobie pewne rzeczy przemyśleć. Nie wiem czy chce walczyć o moje małżeństwo, jestem bardzo rozgoryczona tamtą sytuacja. Niby mój mąż mnie przeprosił, zaczął odwracać kota ogonem, że to ja chcę wyjechać, a on mnie nie wypędzał... Przez pierwsze dwa dni miał huśtawki nastrojów, ja próbowałam być dla niego miła, niby to docenił, ale po pierwsze mu nie ufam, a po drugie to jest chore, że ja mam się dostosowywać do niego, a od niego niczego nie mogę wymagać. Moja rodzina naciska wręcz żebym stąd wyjechała. Gdybym patrzyła na to z boku to bym się z nimi zgodziła. Ale to nie jest takie proste kiedy mamy razem dziecko, które niedługo będzie mieć urodziny. Nie chcę go teraz zabierać, ale już naprawdę nie mam siły mieszkać z moim mężem. Mam dosyć jego kłamstw i klamstewek. Przeszukałam jego fb kilka dni temu, nie pisał z żadną, ale widziałam, że przeglądał profil dziewczyny, która wg niego to nikt, a moim zdaniem było coś między nimi. Już wcześniej się o to kłóciliśmy, obiecywał, że zablokuje jej profil, że już nigdy nie będzie jej sprawdzać. Moja mama oczywiście już rozmawiała z moja babcia, ona twierdzi, że powinnam się rozwieść, bo szkoda, żebym sobie marnowała życie z kimś kto mnie nie potrafi docenić. Wie co mówi, bo po latach poniżania rozwiodła się z mężem pijakiem. Mój mąż nie pije, ale wiadomo o co chodzi. Wiem, że wbrew temu co mówi, potrzebuje mnie, ja go nie. Nie pozwala mi się wyprowadzić, nawet nie mogę wysłać swoich rzeczy do Polski. Nie wiem co mam robić. Boję się podjąć decyzji, której będę żałowała, poza tym czekałby mnie rozwód międzynarodowy, nie mam pojęcia jak to przebiega.


Samotne macierzyństwo jest niezwykle trudne. Jakim jest ojcem? Ile dziecko ma lat? Łatwo się rozstać, trudniej jest odbudować to co było. Ludzie często doradzają, że jak jest źle to lepiej się rozstać. Tylko czy w samotnym rodzicielstwie jest lepiej? Wszystko zależy od tego jakiej jakości była relacja, jakiego kalibru jest to co nam zrobiono. Niektórych rzeczy nie da się wybaczyć.
 
reklama
Synek kończy w tym roku dwa lata. Nie mogę powiedzieć, że jest złym ojcem, bo kocha synka na swój sposób, ale nie bierze na serio tego, co mówili nam lekarze w szpitalu. Nasz syn wymaga specjalistycznej opieki, w zasadzie kontroli, ale regularnie, co kilka miesięcy. Mój mąż uważa, że wymyślam. Co do rozstania, to jak powiedziała moja babcia, kobiety często nie chcą odejść, bo się wstydzą, uważają, że chłop jaki jest taki jest, ale jest. Moja babcia to przerabiała, dzisiaj mówi, że była głupia, że się cudzym gadaniem przejmowała. Ja też cuxje jakieś takie absurdalne poczucie wstydu, mam 26 lat i rozwód, wow, szybko, prawda? Ale ja wiem, że mój mąż się nie zmieni. Poświęciłam naprawdę wiele, żeby z nim byc, jeszcze zanim zostaliśmy małżeństwem, a wygląda tak, że tylko ja od siebie daje. To nie jest normalne, że ojciec jest zazdrosny o czas, który matka spędza z dzieckiem.
Natomiast samego samotnego macierzyństwa się nie boje. Moje znajome dały radę, ja też dam. Mam pełne wsparcie w rodzicach, na pewno pomogą mi finansowo dopóki nie stane na nogi. Zresztą oni od dawna byli przeciwni mojej przeprowadzce.
Dzisiaj kolejny raz mój mąż mnie rozczarował, nie mogę za każdym razem puszczać wszystkiego płazem jeśli chce, żeby mnie szanowano.
 
Witam, Jestem Ania mam 32 lata jestem po rozwodzie sama wychowuje 9letniego synka a obecnie jestem w13tc Tatuś dziecka nakręcony przez swoich rodziców, którym było wstyd że jestem rozwodka Zostawil mnie nagle z dnia na dzień z wszystkim sama twierdząc że nie może mi ufać i to nie ma sensu Kiedy pojechałam do niego do domu (mieszka z rodzicami) zostałam przez nich zwyzywana od najgorszych stara biedna i nie godna naszego syna z byle jskim autem )i wyrzucona z domu
Potem Tatuś próbował nawiązać normalny kontakt odnośnie dziecka było niby coraz lepiej aż znów nie wkroczyli rodzice i od Nowa wojna ze to nie jego dziecko Dwa dni spokoju i to samo az wczoraj z lekkim krwawieniem wyladowalam w szpitalu Tatuś nie przyjechał ale później dzwonił pytał dziś rano chciał pomagać az tu nagle pytam czy będzie jutro na usg i od razu jazda ze on jest chory że mam mu dac spokój ze on nie chce miec ze mną nic wsplnego ze to nie jego dziecko zablokował mnie wszędzie i ja znów płacze
Dodam tylko że on ma skończone 30 lat chciał tego dziecka świadomie ....

Jestem w identycznej sytuacji
 
Witam wszystkich na forum.
Zacznę wprost - potrzebuje pomocy!
Jestem w 6 ms ciąży z moim partnerem. Od miesięcy nam się nie układa i jest coraz gorzej. Kieruje wyzwiska w moja stronę ,poniza mnie i obraża. Głupia,pusta,pustak pierdolony ,szmatławiec pierdolony... Nie raz złapał mnie Tak ,że siniaki na ramieniu zostały od uscisku. Nie byłam dłuzna. Ze złości i mówiąc żeby tak do mnie nie mówił, sama nie raz uderzyłam go w plecy czy rękę.
Ale tej nocy chyba osiągnęłam swoje dno z nim. Padły te same wyzwiska w moim kierunku , kazał mi spierdalać i wypierdlać, szarpał i popychał chcąc strącić z łóżka.
Już nie mam siły . Staje się wrakiem. A za niedługo urodzi się dziecko.
 
Witam wszystkich na forum.
Zacznę wprost - potrzebuje pomocy!
Jestem w 6 ms ciąży z moim partnerem. Od miesięcy nam się nie układa i jest coraz gorzej. Kieruje wyzwiska w moja stronę ,poniza mnie i obraża. Głupia,pusta,pustak pierdolony ,szmatławiec pierdolony... Nie raz złapał mnie Tak ,że siniaki na ramieniu zostały od uscisku. Nie byłam dłuzna. Ze złości i mówiąc żeby tak do mnie nie mówił, sama nie raz uderzyłam go w plecy czy rękę.
Ale tej nocy chyba osiągnęłam swoje dno z nim. Padły te same wyzwiska w moim kierunku , kazał mi spierdalać i wypierdlać, szarpał i popychał chcąc strącić z łóżka.
Już nie mam siły . Staje się wrakiem. A za niedługo urodzi się dziecko.


I w czym potrzebujesz pomocy?
 
My już raz się rozstalismy. Nie da się żyć w ciągłym stresie i napięciu. Czy jedynym rozwiązaniem jest odejście od niego? Takie słowa nie są chyba normalne...przemoc psychiczna. .
 
Ostatnia edycja:
Jest tu tyle Waszych wpisów, historii. Rozwody, rozstania, samotne wychowywanie dzieci ... Ja przed taka przyszłością właśnie stoję . Mam do wyboru mniejsze zło. Zyc z człowiekiem, który mnie zupełnie nie szanuje lub odejść i samotnie wychowywać dziecko,które za niedługo się urodzi. Stąd mój wpis i szukanie pomocy. Żeby ratować sama siebie. A maluszkowi dac to co najlepsze, a nie ciągłe awantury.
Jestem po prostu załamana i nie widzę swojej przyszłości. A wiem,że sama już nigdy nie będę i muszę mieć siłę dla swojego maleństwa.
 
Ostatnia edycja:
Jest tu tyle Waszych wpisów, historii. Rozwody, rozstania, samotne wychowywanie dzieci ... Ja przed taka przyszłością właśnie stoję . Mam do wyboru mniejsze zło. Zyc z człowiekiem, który mnie zupełnie nie szanuje lub odejść i samotnie wychowywać dziecko,które za niedługo się urodzi. Stąd mój wpis i szukanie pomocy. Żeby ratować sama siebie. A maluszkowi dac to co najlepsze, a nie ciągłe awantury.
Jestem po prostu załamana i nie widzę swojej przyszłości. A wiem,że sama już nigdy nie będę i muszę mieć siłę dla swojego maleństwa.
Bardzo mądre podejście. Dziecko jest teraz najważniejsze.Na pewno nie będzie lekko,nie raz przyjdzie chwila zwątpienia ale dasz sobie radę.Głowa do góry.
 
Jest tu tyle Waszych wpisów, historii. Rozwody, rozstania, samotne wychowywanie dzieci ... Ja przed taka przyszłością właśnie stoję . Mam do wyboru mniejsze zło. Zyc z człowiekiem, który mnie zupełnie nie szanuje lub odejść i samotnie wychowywać dziecko,które za niedługo się urodzi. Stąd mój wpis i szukanie pomocy. Żeby ratować sama siebie. A maluszkowi dac to co najlepsze, a nie ciągłe awantury.
Jestem po prostu załamana i nie widzę swojej przyszłości. A wiem,że sama już nigdy nie będę i muszę mieć siłę dla swojego maleństwa.
Na Twoim miejscu tez bym odeszla. Lepiej , zeby dziecko wychowywalo sie bez takiego tatusia. Jeszcze w przyplywie zlosci by je skrzywdzil. Dzieci powinno chowac sie w milosci, a nie w ciaglych awanturach , zlosci i wyzwisk. Podziwiam cie, jestes bardzo odwazna, ze zdecydowalas sie na ten krok. Wspolczuje ci i wszystkim kobietom co zostaly same w takiej chwili. Ja jestem dopiero w czwartym miesiacu i jestem przerazona. Przez to ze mnie zostawil nie potrafie sie cieszyc tym dzieckiem. Zabral mi cala radosc bycia w ciazy. Tylko mysle o przyszlosci i zamartwiam sie czy sobie poradze, najbardziej to boje sie o sprawy finansowe. Nie mam pracy, mieszkam z mama w 30 metrowej kawalerce. Pracowalam dla "tatusia" przez 9 lat, kupilismy dom(jest na niego), wybieral pokoje, ktore beda dla dzieci, jesli sie pojawia i jak zaszlam w ciaze to w ciagu tyg wyrzucyl mnie z pracy , z domu i ze swojego zycia. Wrocilam do polski odnowilam moje dawne znajomosi i prosze... co druga moja kolezanka zostala sama z dzieckiem , a nawet z dwoma. Szczerze to fajnie miec oparcie w takich osobach co przeszly przez to samo. Juz mniej sie boje :):)
Tobie rowniez zycze powodzenia, jesli zdecydowalas sie odejsc to mysle ze masz kolo siebie mnostwo osob ktore cie wspieraja i pomagaja. To bardo wazne. Zycie jeszcze nie raz nas zaskoczy, mam nadzieje ze pozytywnie. Choc wiem ze lekko nie bedzie ale nie mozemy pokazac tym dupkom ze sie poddalysmy. Karma wraca i beda zalowac...... Pozdrawiam cie ciepluto ;););)
 
reklama
Witam wszystkich. Miesiąc temu urodziłam córeczkę. Całą ciążę ludziłam się, że kiedy ona się pojawi coś się zmieni. Odchodzilam w trakcie ciąży wiele razy, po wyzwiskach, szarpaniu... chyba bałam się przyznać do porażki i odejść. Teraz kiedy w łóżeczku leżała ona, a jej ojciec przeszarpal mnie po domu... po prostu wzięłam ją i wyszłam. Dodam, że jestem wykształconą kobietą, wydawało mi się, że silną... A ostatni rok moje zycie to nieporozumienie. Zawsze dokonywalam słusznych wyborów. Oprócz tego jednego... ojca mojego dziecka. On nie ma uczuć. Jemu się wydawało, że chce rodzinę. Teraz mam być służąca bez prawa pomocy. On koledzy, wodeczka... A jak się czepiam to twierdzi, że to moja zasługa. Czy jeszcze tam wrócę? Kolejny raz. Leżałam przedwczoraj w łóżku i powtarzałam sobie, że tego nie zrobię. Zdemolowalam dla niego swoje życie. Teraz... Teraz wynajelam kawalerkę, żeby mieć zobowiązanie i zeby do niego nie wrócić. Jak zawsze próbuje mi wmówić, że to moja wina, że on się tak zachowuje. Ubliza mi, mojej rodzinie, mówi, że nie da pieniędzy na dziecko... bla bla bla. Pieprze te pieniądze.... jakoś dam sobie radę .. byle tam nie wrócić. Ech...
 
Do góry