reklama
Dziewczyny mam mega problem... Okazało się,że jestem z nim w 2 ciąży.. Wydaje mi się,że to może być już początek 3 koniec 2. bO POPRZEDNIą miesiączkę miałam strasznie ciemną . Dziś zrobiłam test 2 kreski ;/ Zabezpieczalismy sie . Jetsem pewna ze gumka pekla a on nic nie powiedział ..w piątek idę do ginekologa .. Jestem ze Szczecina .
Ostatnia edycja:
- Dołączył(a)
- 22 Grudzień 2017
- Postów
- 10 005
Cześć Dziewczyny.
Postanowiłam tu napisać, choć nie jestem "tutejsza" - mam męża, którego nie zamieniłabym na żadnego innego.... (choć to mój drugi mąż)
Ale mam mamę, o której chciałam napisać... Może to, co napiszę, pomoże podjąć decyzję, albo doda siły...
Odkąd pamiętam byłyśmy z mamą same - zaszła w ciąży bez ślubu. Rodzina nakłaniała ją, żeby wyszła za mąż, oczywiście argumenty "dla dobra dziecka", że dziecko (tzn ja) nie będzie miało ojca itd. Mama się uparła, zdecydowała, że lepiej być samą z dzieckiem niż wychowywać dziecko z kimś, kto jej zdaniem się do tego nie nadawał.
I z punktu widzenia dziecka jestem jej za to wdzięczna, choć wiem, jak było jej ciężko. Zwłaszcza gdy się rozwodziłam z pierwszym mężem zastanawiała się, czy to dlatego, że nie miałam "wzorca normalnej rodziny" itd, a ja powiedziałam tylko, że dzięki temu, jaki miałam wzorzec znalazłam siłę, by wyrwać się z toksycznego związku i potem stanąć na nogi (choć wyprowadzałam się a raczej uciekałam bez pracy, oszczędności itd). Były trudne chwile, zwłaszcza w podstawówce, gdy jeszcze nie rozumiałam, pytałam, dlaczego nie mam tatusia jak inne dzieci itd. Widywałam ojca co jakiś czas.. Później dość szybko zrozumiałam, że czasem po prostu tak bywa (a było to jednak trochę lat temu i samotnych matek były zdecydowanie mniej)
A jak rozmawiałam później z paroma osobami z "normalnych" domów, to tym bardziej jestem mamie wdzięczna za to, że zaoszczedziła mi tego, co by było, gdyby próbowała "zapewnić mi ojca"...
Więc - trzymam za Was kciuki, żebyście miały siły walczyć o siebie i swoje dzieci...
I żebyście nie wątpiły, że dacie radę.
Postanowiłam tu napisać, choć nie jestem "tutejsza" - mam męża, którego nie zamieniłabym na żadnego innego.... (choć to mój drugi mąż)
Ale mam mamę, o której chciałam napisać... Może to, co napiszę, pomoże podjąć decyzję, albo doda siły...
Odkąd pamiętam byłyśmy z mamą same - zaszła w ciąży bez ślubu. Rodzina nakłaniała ją, żeby wyszła za mąż, oczywiście argumenty "dla dobra dziecka", że dziecko (tzn ja) nie będzie miało ojca itd. Mama się uparła, zdecydowała, że lepiej być samą z dzieckiem niż wychowywać dziecko z kimś, kto jej zdaniem się do tego nie nadawał.
I z punktu widzenia dziecka jestem jej za to wdzięczna, choć wiem, jak było jej ciężko. Zwłaszcza gdy się rozwodziłam z pierwszym mężem zastanawiała się, czy to dlatego, że nie miałam "wzorca normalnej rodziny" itd, a ja powiedziałam tylko, że dzięki temu, jaki miałam wzorzec znalazłam siłę, by wyrwać się z toksycznego związku i potem stanąć na nogi (choć wyprowadzałam się a raczej uciekałam bez pracy, oszczędności itd). Były trudne chwile, zwłaszcza w podstawówce, gdy jeszcze nie rozumiałam, pytałam, dlaczego nie mam tatusia jak inne dzieci itd. Widywałam ojca co jakiś czas.. Później dość szybko zrozumiałam, że czasem po prostu tak bywa (a było to jednak trochę lat temu i samotnych matek były zdecydowanie mniej)
A jak rozmawiałam później z paroma osobami z "normalnych" domów, to tym bardziej jestem mamie wdzięczna za to, że zaoszczedziła mi tego, co by było, gdyby próbowała "zapewnić mi ojca"...
Więc - trzymam za Was kciuki, żebyście miały siły walczyć o siebie i swoje dzieci...
I żebyście nie wątpiły, że dacie radę.
matylda2382
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 20 Październik 2017
- Postów
- 15
Witam....wspaniały tatuś mojego jeszcze nienarodzonego dziecka odezwał się po kilku tygodniach milczenia. Nie wiem w sumie po co,chyba tylko po to żeby mnie bardziej zdenerwowac. Ale z czasem,na szczęście staram się uodpornic na jego prymitywne zaczepki......i coraz lepiej mi to wychodzi ten cały żal i przykrość zmieniły się na niechęć i antypatie i jest wiele łatwiej.
Czekam na dzidziusia ,jeszcze 7 tyg,kompletnie wyprawkę i póki co tylko na tym się skupiam.
Czekam na dzidziusia ,jeszcze 7 tyg,kompletnie wyprawkę i póki co tylko na tym się skupiam.
- Dołączył(a)
- 30 Grudzień 2017
- Postów
- 1
Jestem po rozwodzie ale mam problem z alimentami, gdyż mój były unika ich placenia. Szukam dobrego prawnika, który zajmuje się takimi sprawami. Chodzi o konkretnego adwokata, który poprowadzi cała sprawę i opracuje dobra strategie, dążąc do wygrania sprawy. Slyszała sporo o mecenasie Budrewiczu, a co wy o nim sądzicie ?
Nafoxed
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2018
- Postów
- 84
Cześć dziewczyny!
Dawno temu pisałam na tym forum - 2014- ale były tutaj straszne pustki i przestałam. Mój poprzedni nick to Ensenti. Staram sie obecnie o drugie dziecko i przypomniałam sobie o tym forum. Chciałam napisac żeby dodac wszystkim Wam które są samotne w ciaży, ze zobaczycie ale wszystko zostanie Wam wynagrodzone! Ja w to nie wierzyłam. Całą ciąże byłam sama, w sądzie walczyłam o alimenty a ojciec z dziecka z łaska chciał je zobaczyć jak miało ponad poł roku. Mój syn w listopadzie 2017 skończył już 3 lata a ja przez 2 lata jego życia z nikim sie nie spotykałam. Zaczęłam realizować swoje pasje- dużo podróżowałam z synem, nawet mieszkalismy pół roku za granica sami. Od około roku spotykam sie z nowym facetem. To co teraz czuje jest jak bajka! Dosłownie! Planuejmy ślub i zaczynamy starać sie o maluszka. Mieszkamy razem. Widze jak traktuje moje dziecko- jak sie stara. Wczesniej nie wierzyłam że cos takiego mnie spotka. I bałam sie ze juz zawsze bede sama albo jak kogos poznam to nie zaakceptuje mojego synka. A jednak jest to mozliwe! Jestem taka szczęśliwa! Każdy dzien jaki mam uświadamiam sobie jak sie ciesze ze pseudo tato mnie zostawił. Bo gdybym musiała z nim teraz byc... o zgrozo! byłabym taka nieszczesliwa! I teraz widze jaki byl sens tego calego bólu jakim jest samotne macierzyństwo! Nauczyło mnie tak wiele! Tyle łez wypłakalam... ale z czystym sumieniem powiem Wam- warto! Bo później doceniamy bardziej i wiemy kto naprawde jest wart naszego zaufania i naszej miłości.
Dlatego trzymam za Was kciuki! I uwierzcie, że Was też spotka Wasze szczescie. A czas płynie tak niesamowicie szybko, że lata beda zdawały sie chwilą!
Dawno temu pisałam na tym forum - 2014- ale były tutaj straszne pustki i przestałam. Mój poprzedni nick to Ensenti. Staram sie obecnie o drugie dziecko i przypomniałam sobie o tym forum. Chciałam napisac żeby dodac wszystkim Wam które są samotne w ciaży, ze zobaczycie ale wszystko zostanie Wam wynagrodzone! Ja w to nie wierzyłam. Całą ciąże byłam sama, w sądzie walczyłam o alimenty a ojciec z dziecka z łaska chciał je zobaczyć jak miało ponad poł roku. Mój syn w listopadzie 2017 skończył już 3 lata a ja przez 2 lata jego życia z nikim sie nie spotykałam. Zaczęłam realizować swoje pasje- dużo podróżowałam z synem, nawet mieszkalismy pół roku za granica sami. Od około roku spotykam sie z nowym facetem. To co teraz czuje jest jak bajka! Dosłownie! Planuejmy ślub i zaczynamy starać sie o maluszka. Mieszkamy razem. Widze jak traktuje moje dziecko- jak sie stara. Wczesniej nie wierzyłam że cos takiego mnie spotka. I bałam sie ze juz zawsze bede sama albo jak kogos poznam to nie zaakceptuje mojego synka. A jednak jest to mozliwe! Jestem taka szczęśliwa! Każdy dzien jaki mam uświadamiam sobie jak sie ciesze ze pseudo tato mnie zostawił. Bo gdybym musiała z nim teraz byc... o zgrozo! byłabym taka nieszczesliwa! I teraz widze jaki byl sens tego calego bólu jakim jest samotne macierzyństwo! Nauczyło mnie tak wiele! Tyle łez wypłakalam... ale z czystym sumieniem powiem Wam- warto! Bo później doceniamy bardziej i wiemy kto naprawde jest wart naszego zaufania i naszej miłości.
Dlatego trzymam za Was kciuki! I uwierzcie, że Was też spotka Wasze szczescie. A czas płynie tak niesamowicie szybko, że lata beda zdawały sie chwilą!
Kajmakowe123
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 6 Maj 2017
- Postów
- 144
Agnieszka dziękuję za podzielenie się historią... miło czytać, że Ty jako dziecko doceniasz mamę za to...
Matylda, a co ojciec dziecka chciał? Opamietał się? Uznał dziecko, pomaga?
Twoja historia jest bardzo budująca bardzo bym chciała, żebym i ja kiedyś tu napisała swoją szczęśliwa historię, ale póki co synek ma 5 miesięcy i poza wyjściem do kancelarii i do sądu sama nigdzie nie wyszłam więc tak raczej się nie da kogoś poznać chociaż sama nie wiem czy chce. A jak zachował się ojciec dziecka po porodzie? Uznał? Płaci alimenty, widuje dziecko?
Matylda, a co ojciec dziecka chciał? Opamietał się? Uznał dziecko, pomaga?
Cześć dziewczyny!
Dawno temu pisałam na tym forum - 2014- ale były tutaj straszne pustki i przestałam. Mój poprzedni nick to Ensenti. Staram sie obecnie o drugie dziecko i przypomniałam sobie o tym forum. Chciałam napisac żeby dodac wszystkim Wam które są samotne w ciaży, ze zobaczycie ale wszystko zostanie Wam wynagrodzone! Ja w to nie wierzyłam. Całą ciąże byłam sama, w sądzie walczyłam o alimenty a ojciec z dziecka z łaska chciał je zobaczyć jak miało ponad poł roku. Mój syn w listopadzie 2017 skończył już 3 lata a ja przez 2 lata jego życia z nikim sie nie spotykałam. Zaczęłam realizować swoje pasje- dużo podróżowałam z synem, nawet mieszkalismy pół roku za granica sami. Od około roku spotykam sie z nowym facetem. To co teraz czuje jest jak bajka! Dosłownie! Planuejmy ślub i zaczynamy starać sie o maluszka. Mieszkamy razem. Widze jak traktuje moje dziecko- jak sie stara. Wczesniej nie wierzyłam że cos takiego mnie spotka. I bałam sie ze juz zawsze bede sama albo jak kogos poznam to nie zaakceptuje mojego synka. A jednak jest to mozliwe! Jestem taka szczęśliwa! Każdy dzien jaki mam uświadamiam sobie jak sie ciesze ze pseudo tato mnie zostawił. Bo gdybym musiała z nim teraz byc... o zgrozo! byłabym taka nieszczesliwa! I teraz widze jaki byl sens tego calego bólu jakim jest samotne macierzyństwo! Nauczyło mnie tak wiele! Tyle łez wypłakalam... ale z czystym sumieniem powiem Wam- warto! Bo później doceniamy bardziej i wiemy kto naprawde jest wart naszego zaufania i naszej miłości.
Dlatego trzymam za Was kciuki! I uwierzcie, że Was też spotka Wasze szczescie. A czas płynie tak niesamowicie szybko, że lata beda zdawały sie chwilą!
Twoja historia jest bardzo budująca bardzo bym chciała, żebym i ja kiedyś tu napisała swoją szczęśliwa historię, ale póki co synek ma 5 miesięcy i poza wyjściem do kancelarii i do sądu sama nigdzie nie wyszłam więc tak raczej się nie da kogoś poznać chociaż sama nie wiem czy chce. A jak zachował się ojciec dziecka po porodzie? Uznał? Płaci alimenty, widuje dziecko?
Nafoxed
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2018
- Postów
- 84
Agnieszka dziękuję za podzielenie się historią... miło czytać, że Ty jako dziecko doceniasz mamę za to...
Matylda, a co ojciec dziecka chciał? Opamietał się? Uznał dziecko, pomaga?
Twoja historia jest bardzo budująca bardzo bym chciała, żebym i ja kiedyś tu napisała swoją szczęśliwa historię, ale póki co synek ma 5 miesięcy i poza wyjściem do kancelarii i do sądu sama nigdzie nie wyszłam więc tak raczej się nie da kogoś poznać chociaż sama nie wiem czy chce. A jak zachował się ojciec dziecka po porodzie? Uznał? Płaci alimenty, widuje dziecko?
Ojj Kochana to była droga przez mękę. Calą ciąże nic... zero zainteresowania - nawet wolalam go nie widziec bo poczatkowo namawial mnie na aborcje a pozniej byl bardzo niemily. Jak sie synek urodzil to moj prawnik złożył do sadu wniosek o ustaelnie ojcostwa i alimenty. Pół roku czekałam zanim dostałam chociazby złotówke. Nie obyło sie bez DNA... Ale nawet jak juz znał wynik dna to nic nie placil i nie chcial widziec syna. Dopiero po pół roku zostaly zasadzone alimenty (350 zł.... dramat..! teraz walcze o podwyzszenie bo to smieszne pieniadze jak na to ze to jego jedyne dziecko i normalnie pracuje). Wtedy tez pierwsy raz zobaczyl syna. ale przychodzil raz na jakis czas... byl okres ze przychodzil tak w miare regularnie- przynajmniej raz w tygodniu. Ale potem widzialam jak raz byl agresywny wobec syna i uderzył go .... Potem byla przerwa ponad pół roku i teraz znowu chce ale ja powiedzialam nie! I w sadzie kolejne sprawy mam. Ja przez pierwsze 2 lata życia nikogo nie poznałam. I tez tylko z synem sady i wtedy zaczelam studia zaoczne i to byla taka moje odskocznia. Zaczzelam tez prowadzic bloga i to dawało mi duzo energii bo poznałam kilka swietnych dziewczyn. A ja tez nikogo nie chcialam poznawac. Zajelam sie synkiem. Ale juz jak minely da lata to czasami bylo mi smutno ze tyle czasu a nawet nie poznalam jednej osoby ktora by mi pasowala. Zero randek nic... A potem wszystko wyszlo tak szybko ze nie zdazylam sie zorientowac a juz bylam w szczesliwym zwiazku. A teraz udzielam sie w watku Staraczek 2018. I jak bylam wtedy w ciazy to tez myslalam sobie- jeju... jakbym chciala zeby to sie juz skonczylo i zebym mogla napisac w tym watku ze jest super.. Ale niezby wierzylam ze tak bedzie. Ale naprawde bylo warto
Trzymam za Ciebie kciuki! Zeby u Ciebie wszystkie sprawy sie ulozyly. A jak z ojcem? Kontaktuje sie i placi czy tez masz walke?
Kajmakowe123
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 6 Maj 2017
- Postów
- 144
Dziękuję... No to miałaś przeboje z eksem... uderzył dziecko... rany... A co z władzą rodzicielską?? Ograniczona, pozbawiony? Jak ograniczona to do jakiego stopnia?
Płaci, ale nie dobrowolnie tylko przez to, że zostało wydane zabezpieczenie, na sprawę alimentacyjna czekam, też jesteśmy po testach. Chciałabym żeby to wszystko było odległe.
Płaci, ale nie dobrowolnie tylko przez to, że zostało wydane zabezpieczenie, na sprawę alimentacyjna czekam, też jesteśmy po testach. Chciałabym żeby to wszystko było odległe.
reklama
matylda2382
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 20 Październik 2017
- Postów
- 15
Agnieszka dziękuję za podzielenie się historią... miło czytać, że Ty jako dziecko doceniasz mamę za to...
Matylda, a co ojciec dziecka chciał? Opamietał się? Uznał dziecko, pomaga?
Twoja historia jest bardzo budująca bardzo bym chciała, żebym i ja kiedyś tu napisała swoją szczęśliwa historię, ale póki co synek ma 5 miesięcy i poza wyjściem do kancelarii i do sądu sama nigdzie nie wyszłam więc tak raczej się nie da kogoś poznać chociaż sama nie wiem czy chce. A jak zachował się ojciec dziecka po porodzie? Uznał? Płaci alimenty, widuje dziecko?
Jakaś miałam głupia nadzieję, ze się opamieta......Ale nie. Ostatnio przeżyłam chwilę grozy,na usg mojemu gin.nie spodobał się obraz serduszka mojego malucha, wysłał mnie na konsultacje do specjalisty do Rzeszowa. wspaniały tatuś malucha dowiedział się o tym, bo nagle zadzwonił w ten dzień i mu powiedziałam. Wiedział też kiedy mam mieć powtórzone badania i konsultacje. Ale oczywiście nawet się nie odezwal,nie zapytal. Kompletnie nie interesuje go to,a przecież chodzi o jego dziecko, które zaraz przyjdzie na świat. Na szczęście alarm z serduszkiem okazał się fałszywy. Maluch jest zdrowy staram się tylko myśleć o tym, ale po prostu nie pojmuję jak można być tak znieczulonym chamem i draniem. .... w sumie nie wiem na co liczyłam, przecież tyle łez już wylalam przez debila. Ale gdzieś zawsze człowiek ma jakąś nadzieję,ze przejrzy na oczy. Ale dopiero teraz widzę ,ze jest wyzuty z wszelkich uczuć.
Podziel się: