Orchidea - co do plamienia, to Katerinka ma racje; zreszta - dla mnie to bardzo dziwne, bo nawet najlepszy lekarz nie jest w stanie ocenic na odleglosc, ktore plamienie w ciazy jest ok, a ktorego trzeba sie bac i zaczac dzialac (wiadomo - kazde w plamienie w ciazy jest bardzo niebezpieczne zarowno dla dziecka jak i matki); nie chce cie straszyc, ale.... lepiej to sprawdzic; bo nigy nie wiadomo, czy ono pochodzi od odklejajacego sie lozycka - czego Ci nei zycze, czy ze szyjka macicy zaczyna sie skracac i rozwierac - choc to tez mogloby jeszcze troszke u Ciebie poczekac; a wiem co mowie - w koncu ginekologie mozna powiedziec, ze mam wyssana z mlekiem taty;-)
Katerinka - te mopsy to tak dzialaja, a raczej nie mops sam w sobie, tylko te babsztyle, ktore tam siedza; i jak zawsze potwierdza sie, ze pijaczki zalatwia wszystko od reki, a my ciagle mamy pod gorke; ja tutaj te swoje tak podszkolilam;-), ze grzecznie czekaly na "tatusia", zeby wypelnil oswiadczenie i sprawdzily od razu czy wszystko ok; ale na tym sie skonczylo, bo... reszty, czyli zadnej innej pomocy nie bylam w stanie "przeskoczyc"; i dla mnie to bardzo dziwne, ze musze podawac dochody za zeszly rok - gdzie jeszcze mi sie powodzilo, a potem sytuacja sie zmienila o 180 st i zostalam na lodzie finansowym - co moglam latwo udowodnic; ale... dla nich tylko liczy sie zeszly rok
Mloda - nie mialam czasu napisac, bo ostatnio ciagle tez zabiegana jestem - ale... glowka malemu sie naprostuje i to dosc szybko; tylko cwicz z nim i cwicz i jeszcze raz cwicz; nie wystarcza same cwiczenia z rehabilitantem - Twoja praca jest rownie wazna, jak nie wazniejsza; i jesli moge doradzic, to wybierz metode - poszukac, gdzie cwicza metoda neurologiczna a nie Voyta; byc moze troszke bardziej drastyczna i dzieciaczki na poczatku sie buntuja, ale na efekty czeka sie o wiele krocej; a Voyt czesto zawodzi; zreszta duzo tlumaczenia jest jaka jest roznica miedzy tymi metodami; i wiem, ze to sa koszty (finansowe i czasowe), ale warto przetestowac przynajmniej dwoch rehabilitantow; ja tak zrobilam w sumie przez przypadek, bo wyjechalam do rodzicow a rehabilitacje maly nadal musial miec - i widzialam - niebo a ziemia; dzieki temu maly ma prawie juz okraglutka glowke (trzeba sie ostro przypatrzec, zeby zobaczyc, ze cos jest nie tak0, i wszystko zaczal mi wczesniej robic - siedziec, raczkowac, a teraz nawet juz wstaje
cwaniaczek maly; dla pocieszenia powiem, ze po jakims czasie maly sam nawe wykonywal niektore cwiczenia:-) smiesznie to wygladalo:-)
za duzo opowiadania, co sie u mnie dzialo, ale w skrocie.... to faceci to napewno nie maja mozgu; nawet nie wiem co tam maja - jajka rozbite, czy jakas slome??;-)
tatus Maksa zadzwonil o dziwo do mnie w poniedzialek, niby ze spoznionymi zyczeniami urodzinowymi; no szok
; bo ostatnio rozmawialismy jakos w czerwcu chyba - i to dzwonil w sumie wtedy w swojej jakiejs tam sprawie; oczywiscie zapowiadal sie do malego, ale... potem cisza;
a... no i zadzwonil tez jak dostal pismo z sadu, ze musi placic:-) wtedy oczywiscie z grozbami itd; eh.... szkoda slow;
no i teraz jak zadzwonil, to dziwne pytania mi zadawal, np czy wyszlam za maz, itd; o malego tylko sie zapytal, czy juz wuszedl z tych swoich chorob; chyba chcial sie dowiedziec, czy ma podstawy, zeby jeszcze bardziej obnizyc alimenty
; ale.... ogolnie rozmowa.... o dupie maryni; i tylko tyle, ze jeszcze teraz nie zamierza wybrac sie do malego, bo musi minac jeszcze czas, ze on nie jest gotowy, ze wszystko musi ucichnac i takie tam bzdety;
a dzisiaj?? telefon.... od niego
ze chcialby malego zobaczyc i czy moze przyjechac w poniedzialek; ja bylam w takim szoku, ze az mi sie poniedzialki pomylily i juz myslalam, ze to ten przedswiateczny i mowie, ze nie, bo nas nie bedzie; a on, ze czy nie da sie czegos jednak zrobic, bo on bardzo by chcial, itd
dopiero za chwile zakumalam, ze to jeszcze nie ten poniedzialek; i co?? zgodzilam sie; ale tez nie bylam taka milusia; bo on wyskoczyl z tekstem, ze jeszcze nie wie, o ktorej bedzie, ale tak miedzy 10-12; wiec ja mu na to, ze 10-11 ok, ale o 12 nie, bo maly chodzi spac, i nie bede dziecku psula calego dnia
eh.... i gdzie tu jakas logika?? najpierw nie chce; 8 miesiecy malego nie widzial; a raptem za 4 dni chce i to bardzo chce
mi to sie wydaje, ze on owszem chce, ale na przeszpiegi do mnie przyjechac, czy czasami sobie za jego ciezko placone alimenty nie kupilam moze plazmy albo moze drugiego mieszkania
smiechu warte;
eh....
wiecej nie pamietam, co mialam napisac, wiec..... zdroweczka i trzymajcie sie dzielnie Kobietki i nasze forumowe dzieciatka:-) buziaki