reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Cześć Mamusie

No w naszym przypadku jedno jest pewne, że bez faceów jest źle ale z nimi wcale niekoniecznie musi być lepiej. :no:

Ja mam problem z karmieniem Paulinki, tzn własciwie z zaprzestaniem karmienia. Od 3 dni nie daje jej już cyca i musialam ją wyeksmitować do łóżeczka bo w nocy ciągle szukała cycka więc nie możemy już razem spać :-( od 2 dni mam taki nawał pokarmu że nie moge sie nawet dotknąć, ale mam nadzieje że z dnia na dzien będzie lepiej. Może znacie jakieś sposoby na ekspresowy zanik laktacji bo mam wrażenie że eksploduję.
Niestety musialam odstawić Paulinkę od cyca ... w ubieglym tygodniu poszłam do lekarza bo znowu mnie dopadła jakaś grypa paskudna i zaczelismy ze sobą rozmawiać, ja i pan doktor. Powiedział że ostatnio czesto choruje i jestem blada i czy przypadkiem nie mam jakis problemów. No i jak to ostatnimi czasy bardzo często u mnie bywa rozryczałam się i opowiedzialam mu w skrócie o swoich problemach. Przepytał mnie bardzo dokładnie i powiedział że szkoda że nie wspomniałam o tym wszystkim ze 2-3 miesiące wcześniej bo teraz jest przekonany że mam poważną depresję i sama z tym sobie nie poradzę. Przepisał mi leki i kategorycznie kazał odstawić dziecko od piersi, umówił mnie na dzisiaj z psychologiem i kazał się ostro za siebie zabrać.
Więc cierpię teraz na ból i psychiczny i fizyczny ... jedno w tym wszystkim jest dobre że Paulisia zniosła to o niebo lepiej niż ja ... cyca jeszcze szuka ale ze spania w łóżeczku jest wniebowzięta. To wspólne spanie chyba bardziej mi było potrzebne a nie jej. A ja dzisiaj ide pogadać z psychologiem .... cieszę się i boję ... czuję już od dłuższego czasu że nie mogę sobie poradzić z najprostrzymi rzeczami, każda drobnostka jest dla mnie końcem świata.
Wiecie co ... zawsze mnie wszyscy uważali za dzielną i silną kobietę ... teraz się wstydzę przyznać do tego że nie sprostałam temu wszystkiemu.
Czeka mnie teraz conajmniej kilkumiesięczne branie leków ... ale trudno, jeśli to ma sprawić że życie znów nabierze kolorów to warto.

Pozdrawiam Was serdecznie
 
Ostatnia edycja:
reklama
asuzana dobrze ze trafilas do specjalisty. To napewno nie zaszkodzi, a jaki jest sens meczenia sie dalej? Swoja droga super ten Twoj lekarz ze sie tak zainteresowal i od razu skierowal Cie tam gdzie trzeba:tak: I napewno nie powinno Ci byc wstyd, moim zdaniem i tak super sobie radzisz a chwile zwatpienia i slabosci ma kazdy. Nawet najtwardsza galaz przy silnym podmuchu wiatru sie lamie... Najwazniejsze ze probujesz wyjsc z tego dolka a to juz polowa droga do sukcesu. Jestem z Toba calym sercem!

dotii ja uwazam ze Twoje obawy sa w pelni normalne i uzasadnione... Dla mnie jeszcze niedawno slowo samotnosc nie istnialo. A teraz czesto zdarza mi sie myslec jak to wszystko sie ulozy... No ale jak to sie mowi, bedzie co ma byc:-) Wiec nosek do gory i konczymy juz z tymi rozmysleniami bo zwariujemy od tego;-)

narrina trudno mi cokolwiek Tobie poradzic bo nie do konca znam Twoja sytuacje... Ciaza jest dosc ciezkim czasem tak samo dla przyszlej matki jak i dla przyszlego ojca... Moze poprostu sobie nie radzicie? Moze wystarczyla by tylko szczera rozmowa?

carlaa fajnie jest obserwowac jak z dnia na dzien zmienia sie Twoje nastawienie:tak:
 
Witajcie dziewczęta,

Mam wrażenie, że każdą z nas prędzej czy później dopada samotność, u mnie szósty miesiąc i zaczyna mi ona dopiero doskwierać. Najgorsze są te niedziele, czy sobotnie wieczory, czas spotkań towarzyskich. U mnie jakoś sytuacja dziwnie zaczęła wyglądać bo w momencie gdy przestałam chodzić do knajp, większość znajomych się ulotniła, tzn nie jakoś wyparowała ale nie ma jak i gdzie się spotkać nie ma o czym gadać właściwie nie maa po co nawet się widzieć, to przykre... Odkryłam, że ci wszyscy ludzie to byli tylko kumple od kielicha, dokonywałam dotychczas złych wyborów...

Przy barze gada się o bzdurach , nie ważnych rzeczach teraz to widzę i żal mi tych ludzi że nadal przy tym barze tkwią marnując swój cenny czas podczas gdy tylu cudownym rzeczom można ten czas poświęcić, odnaleźć sens życia... Ja miałam o tyle chyba łatwiej, że do mnie ten cel sam zawitał, spadł mi z nieba a ich życie nadal jest puste.

Miewam ostatnio chwile słabości... przytuliłabym się choć na chwile, niby minęło dopiero pół roku od kiedy jestem sama pozbawiona czyjegoś dotyku i uczucia, a już czuję się jakbym zapominał jak to jest. Taka potrzeba jest ogromnie męcząca, ostatnio nawet spać przez takie rozmyślania nie mogę. Niby nie jest mi źle, ale tak jakoś czegoś brakuje.

Z drugiej strony nie wiem jak mogłabym się teraz z kimś umawiać, co najmniej zabawna była by to sytuacja, zaprosić kogoś do domu na kawę, mężczyzną - będąc w ciąży z kimś tam z przeszłości. Kretyńska sytuacja nie uważacie? Robiłyście kiedyś coś takiego? Wiązałyście się w ciąży?

Pozdrawiam

 
Witam.
Jestem na tym forum pierwszy raz ale ciesze sie ze je znalazlam.Nie znam histori wiekszosci z Was. Opowiem po krótce o swojej..Obecnie jestem w 35 tygodniu ciazy ,bylam w szczesliwym zwiazku obydwoje chcielismy tego dzidziusia, mieszkalismy razem z jego rodzicami i dzis wiem ze to byl blad..Facet który ma 32 lata z dnia na dzien nie wie czy mnie kocha po rozmowie z mama i jednej nic nie znaczacej kłotni... Mialam hustawke emocjonalna przez prawie caly miesiac..jeden dzien pisla ze kocha ze wszystko bedzie ok..a na drugi nic nie wiedzial albo sie nie odzywal..inny byl u mnie w domu (bo wrocilam do rodzicow) inny juz jak wrocil do siebie... Dzien przed swietem zmarlych powiedzial mi ze nie bedziemy razem i ze mnie nie kocha...a dzien wczesniej napisal ze musimy porozmawiac powaznie i ze mnie kocha i przeprasza... Cyrk normalnie... Grozil mi przedwczesny proód i on wiedzial ze potrzebny mi spokoj itd... a zapewnil mi takie emocje... w trakcie jednego miesiaca wyladowalam 2 razy w szpitalu ze skórczami i plamieniem..nawet mnie nie odwiedzil... Powiedzial ze pomoze mi finansowo tak jak tylko bedzie mogl..dal mi raz tysiac zlotych..obiecal drugi ale na obietnicy sie skonczylo... nie wiem juz sama co myslec o tym wszystkim...Nigdy nie wyobrazalam sobie ze bede samotna matka..ze Moj synek nie bedzie mial taty na codzien...Ciezko mi..bardzo ciezko..sama juz nie wiem co myslec..nie powiem ze nic do niego nie czuje...ale moja milosc miesza sie z nienawiscia bo jak ktos kto kocha moze tak potraktowac matke swojego dziecka ktorego tak bardzo pragnol..
 
Piękne słowa....

Jestem tu nowa,dzis zajrzałam i tak podgladam forum...
Jestem w 31 tyodniu ciąży i mimo,ze nie jestem sama to jestem strasznie samotna...
Dziś płakałam,duzo płakałam..czuję sie tak bardzo nieszczesliwa.Nie umiem się porozumieć ojcem mojego dziecka..jakbysmy mowili do sobie w dwoch roznych jezykach...i wiecie juz nie wiem czy to moja wina<hormony> czy on jest takim skonczonym dupkiem,egoistą...czasami chcę to zakończyć,ale wtedy mysle o dzidzi i o tym,czy taka decyzja bedzie słuszna...
Dziewczyny proszę powiedzcie obiektywnie:Czy przesadzam?
Co zrobić gdy kobieta czuje sie niekochana?????
Narrina ja tez tak czest mam , czuje sie b samotna mimo ze mieszkam z moim trutniem. Casami jak kto mnie odwiedza to do slowa nie daje mu dojsc tak chce mowic , brakuje mi kontaktow z ludzmi , zajec, przytulen , czulosci dlatego moim 2gim zyciem dopoki mama sie nie urodzi jest bb . Zapraszam Cie na forum lutowek bo zdaje sie tez tak jak ja masz termin na luty (15 luty) Trzymaj sie mamusiu juz niedlugo nasz swiat sie zmieni...
 
Witajcie!!!

Sporo mam do nadrobienia w czytaniu ... Moja Małą zrobiła się ostatnio bardzo marudna. W dzień prawie nie śpi, w nocy też nie. Kładzie się na kilkanaście minut, czasami godzinę i wstaje. Dzisiaj była położna, która tez marudziła, że Wiktoria za dużo je, ale pozwoliła jej zwiększyć dawkę. Od tygodnia nie karmię już naturalnie. Trochę żałuję ale w sumie innego wyjścia nie miałam. Napisała do mnie przed chwilą koleżanka, która urodziła trzy dni po mnie i zapytała się czy nadal miewam takie huśtawki nastroju i czy chce mi się płakać na każdym kroku. Biedna przechodzi przez to samo... Myślałam, że szybciej się po tym wszystkim pozbieram bo w ciąży wydawało mi się, że wszystko kontroluje. A prawda jest taka, że nic nie kontroluję i nie mam pojęcia jak to wszystko się poukłada. Zwyczajnie się boje i mam do siebie żal, że juz na starcie tyle odebrałam mojej córci. Dużo pisałyście o samotności i zastanawiałyście się czy jeszcze się kiedyś z kimś zwiążecie. Też się nad tym zastanawim. Zwłaszcza wieczorami, kiedy Wiki w końcu zaśnie. Chciałabym, żeby jakiś porządny facet pojawił się w naszym życiu, ale kiedy ktoś wcześniej zawodzi nas ( a w szczególności swoje dzieci) na całej lini, to później już strach przed cierpieniem i urażona duma może nam na to nie pozwolić. Chyba wolałabym już spotykać się z facetem w sensie "układu", ale bez żadnego emocjonalnego angażowania się. No ale najpierw trzeba zapomnieć na ex-ie. Bynajmniej na tyle, żeby traktować go tylko i wyłącznie jako ojca dziecka. Ja mam tak samo jak, któraś z Was (niestety już nie pamietam która). U mnie tez miłość miesza się z nienawiścią. Jedno silniejsze od drugiego. To nie mine i będzie boleć już chyba zawsze. Ale sama jestem sobie po części winna. Jednak uważam, że najgorszy błąd, który popełniamy to wspominanie. Do momentu kiedy będziemy wszystko rozpamiętywać to nic sie nie zmieni, jedynie pogorszy. Im mniej myślimy o tym co było i o tym jak mogło być, tym szybciej rany się zabliźnią i wrócimy do normalności. Bo nasz nastrój udziela się dziecku, a chyba żadna z Nas nie chce, żeby Jej dziecko dorastało w smutku. Choćbym miała się zmuszać do śmiechu, a w nocy wylewać potoki łez, muszę dać Wiki poczucie bezpieczeństwa i szczęścia. Bo jej szczęście to moje szczęście :-) Tak powinno być, czy tego chcemy czy nie.

3majce się mamuśki
 
czesc Mamusie

ja mam rozprawe 29.12. szybko bardzo szybko tym bardziej ze piszecie ze wy tyle czekalyscie na rozprawe a ja skladalam pozew 02.12 i w tym samym miesiacu rozprawa. ex dalej nas olewa nie odbiera telefonow nie odpisuje na sms. przykre ale prawdziwe. watpie by na rozprawie sie pojawil.

asuzana piszesz ze zawsze silna z ciebie babka byla. teraz masz trudne chwile. ale dlatego ze jestes silna to poradzisz sobie. dasz rade chocby dla swych coreczek. trzymaj sie kochana
ja tez sie ledwo trzymam. jestem przerazona ze jestem mama, ze jestem za nia odpowiedzialna. ona sie usmiecha a ja rycze rycze jak sobie poradze. ale poplacze sobie i mi troszke lepiej. przeraza mnie przyszlosc ale co zrobic. Martyna to moje dziecko i muse sobie poradzic.
 
Narrina ja tez tak czest mam , czuje sie b samotna mimo ze mieszkam z moim trutniem. Casami jak kto mnie odwiedza to do slowa nie daje mu dojsc tak chce mowic , brakuje mi kontaktow z ludzmi , zajec, przytulen , czulosci dlatego moim 2gim zyciem dopoki mama sie nie urodzi jest bb . Zapraszam Cie na forum lutowek bo zdaje sie tez tak jak ja masz termin na luty (15 luty) Trzymaj sie mamusiu juz niedlugo nasz swiat sie zmieni...

Dzięki Kochana,dobrzew wiedzieć,ze ktoś ma podobnie,bo juz myslam,ze zaczełam wariowac...Brakuje mi pracy,zajęcia... poza tym lekarz kazał mi sie oszczędzać teraz,wiec moja aktywnosc musiala spaść do zera.
Czasami czuję sie tak bardzo samotna,ze chce mi sie krzyczec z rozpaczy. Z moim M. też jest róznie,raz lepiej ,raz gorzej...chociaz on uwaze,ze przez to siedzenie w domu za duzo mysle i "wymyślam"...
Ach Dziweczyny mowie Wam, sama nie wiem czy odejsć czy zostać...

chathamka chyba mamy dosc podobne sytaucje ,bo obie nie umiemy odejsc...I masz racje,ja rownież jestem Lutrówką,termin mam na 8 lutego:) I Czekam na Franka:))

Dzięki Mamuśki,za każdą opinie,pozwalaja mi one bardziej obiektynie spojrzec na moja sytuacje...A co do tej sytuacji to kiedyś<w najblizszym czasie> opisze Wam ją szczegółowo i wtedy same ocenicie.

Dziś chce powaznie pogadać z M. i zobaczymy co bedzie.

A teraz <w koncu> wychodzę z domu,bo umowiłam sie ze starym kolegą,więc choć przez chwile nie bede siedziec w domu i myśleć...Idziemy do takiej fajne knajpki i już mi cieknie ślinka na ciasto czekoladowe ,ktore tam serwują..mniamiii<zawsze uwielbialam słodkie,ale ciąża to spotęgowała>

Miłego wieczorka Mamuśki i głowa do góry...Pamietajacie "po nocy przychodzi dzien,a po burzy spokój"

Przesyłam Wam duzo optymizmu:)
 
oj widac ze mamuski sa zajete a ciezarówki odpoczywaja na maxa:)
asuzanna to zaden wstyd,dobrze ze trafilas w pore na takiego lekarza,czytalam ostatnio na temat depresji,podstepne choróbstwo no. ta samotnosc jest dobijajaca dla kazdego ale musimy byc silne i miec sile na te nasze kochane dzieciaczki
orchidea witaja na forum,no nie zle zamieszanie sieje ten twoj ale jak bym widziala mojego 35 letniego ,zmienia zdanie jak kobieta w ciazy i jest to bardzo denerwujace ale nic nie poradzisz ,na glupote nie ma rady,pozostaje ci sie trzymac.
alicja masz racje lepiej nie wpominac bo jednka dobre chwile sie pamieta i nie mozna uwierzyc ze czlowiek moze sie zmienic ale ja majac dwojke dzieci i sila rzezcy takich madrych exow to nie wykonalne,sami daja o sobie znac na kazdym kroku ,mimo ze jeden madrzrejszy od drugiego.ale trzeba miec sile i zdrowe podejscie,a ja juz na trzeciego pana nie mam sily i ochoty po prostu ,bo normlalni faceci albo sa zajeci albo zniknieli z powierzchni ziemi .......
anowi to trzymam kciuki za sprawe i nie daj sie tam i walcz o ile sie da,a jak nie bedzie przychodzic mozna to zrobic zaocznie bez jego obecnosci i wtedy jest lepiej dla ciebie,ale jego zlewka dla ciebie jest plusem ,
poradzisz sobie,mi tez ostatnio nerwy puscily i sobie poplakalam i to naprawde pomaga,mamy w sobie tyle emocji i nie raz nie ma sie komu wygadac wiec wskazane jest sie oczyscic od czasu do czasu

a ja zmykam zaraz z malym na dwor i na jakies zakupy,w koncu jest mozliwa pogoda i przestalo lac,moze nie ma slonca ale mysle ze kiedys dla nas wszystkich zaswieci i to mocno i bedzie nas grzac
milego dzionka :-)
 
reklama
Hej dziewczyny, ja ostatnio jakos nie mialam ochoty na nic :/ ciagle gdzies latalam po powrocie mialam duzo pracy .... jestem ostatnio ciagle zmeczona, ale postanowilam troche przystopowac, poki nie ide do pracy.
Katerinka u mnie byl ksiadz w sobote ale nie pytal o nic, gdyby moja mama nie zapytala sie na jakiej podstawie moj brat ma w UK dostac od ksiedza zaswiadczenie ze jest katolikie, to by wyszedl po rozdaniu obrazkow :) a wiecie co odpowiedziel? "Nie wiem, ale nie powinno byc problemow, gdyby tam nie dostal nic" ....... to po co w takim razie marnuja czyjs czas? moj brat pracuje w trybie 4 dni pracy (12h) 4 wolnego i czasami (nawet przeze mnie) nie ma po prostu czasu na to zeby zrobic cos ze soba, a tym bardziej zeby chodzic po kosciolach teraz ;/ jak moj brat nie dostanie tam zaswiadczenia, to pojde do mojej parafii z nim ale do KSIEDZA, ktory powinien sie takimi rzeczami zajmowac a nie jakas siostra, ktora zawsze byla aspoleczna :/
Krropelka przykra Twoja historia :( jednak lepiej by bylo gdybys posluchala siosty i kupila powrotny bilet, wracajac razem z Nimi .... ale teraz mozna sobie gdybac :/ ja Ci powiem, ze mam idealna sytuacje, bo mam prace od stycznia, moja Mama moze sie zajac Nikosiem w tym czasie, czyli kilka godzin, bo przewaznie do 12 spi i budzi sie tylko na jedzenie, poza tym dostalam po 1,5 roku zwrot podatku z UK, pieniadze te spadly mi jak z nieba przed chrztem. Zawsze uwazalam, ze kobieta samotnie wychowujaca dziecko ma bardzo ciezko, po sobie widze, ze nie jest tak zle, ale po Waszych wypowiedziach stwierdzam, ze mam bardzo duzo szczescia w zyciu, a wiadomo "Kazdy glupi ma szczescie" ;)
Asuzana mam nadzieje, ze szybciej sie uporasz z problemamy niz kilka miesiecy :) wiem, ze w aptekach sa jakies tabletki na zmniejszenie laktacji, ale nie wiem czy sa na recepte czy bez. Poza tym mozesz sciagac troche pokarmu, zeby poczuc ulge, ale nie za duzo.
Odchidea czytalam Twoja wypowiedz i mi przypomnialas moja historie ;) ja mialam identycznie, ex jeszcze tego samego dnia napisal, ze mnie kocha, a wieczorem juz ze nie moze byc ze mna i ze mnie nie kocha ..... humorki to on mial .... ale wiesz co? teraz z uplywem czasu, bardzo ciesze sie, ze nie jestem z nim, ze nie musze znowu wkraczac w jego chory swiat i robic cos jak tylko kiwnie palcem. Jestem soba! W koncu moge sobie to powiedziec, bo przy nim czulam sie czasami jak malutka istotka, ktora nie moze miec swojego zdania. Jak bylismy u jego rodzicow (raz) to byl mily, spokojny, rozluzniony. Jak wracalismy do mnie(mieszkalam sama) zaczynalo sie kontrolowanie, czytanie sms-ow, pytanie o programy w tv jakie ogladam ..... teraz jestem soba, robie co chce i on nie ma do tego NIC! Tego samego Tobie zycze!
Anowi no strasznie szybko masz ta rozprawe, ale to super, nie bedziesz musiala tak dlugo czekac! A wiadomo, ze im dluzej sie czeka, tym wiecej gromadzi sie mysli :) Trzymam kciuki!
A moj Nikol dostal na mokolajki od babci i od dziadka obrazki na sciane z Kubusiem Puchatkiem, Madagaskar, Krolik Bugs itp. pozniej wkleje zdejcie, mamusia kupila Nikolkowi slonika ktory mowi, spiewa i zacheca do "pomasowania"(raczej wcisniecia guzika) brzuszka, a tata co? Moj ex dzwonil do mnie, zeby zapytac co ma kupic Nikosiowi no to mu powiedzialam, ze cos grajacego, jakas zabawke edukacyjna ....... jakiez bylo moje zdziwienie gdy ex przyszedl z karuzela do lozeczka ..... pewnie chlopak zapomnial, ze Nikos juz jedna ma ;)) jak zapytalam "Czy to nie jest przypadkiem karuzela do lozeczka?" odpowiedzial "Karuzela? Nie wiedzialem" .... hmmm moze ja znalazl?? :))
Miłego dnia Wam zycze! I nie smuccie sie, bo dla kazdej z Nas wyjdzie slonce w najbardziej nieoczekiwanym momencie ;) :***
 
Do góry