abundzu moj ex robali jako tak to nie ma. ale nic nie wie o skladaniu rzeczy (i wiedziec nie chce choc jeszcze za bytnosci z nim przeprowadzilam mu szkolenie jako sila fachowa pracujaca w odziezowce
). gary zmywa jak juz usiluja wyjsc ze zlewu. jak bym chciala z gara skorzystac to wolalabym po nim to mycie poprawic
. jego lozko to barlog ble ble ble. niby posciel co jakis czas prana, ale jesli sie na przescieradlo wlazi brudnymi kopytami a niegys bylo ono biale to mozecie sobie wyobrazic jego stan... nie dawawno uswiadoilam ex, ze kuchenke a konkretnie plytki na kuchence nalezy myc po uzyciu, zwlaszcza jak cos wykipi badz prysnie (czyli u mojego ex zawsze jest krytyczna koniecznosc
). a jego laptop ma pomiedzy klawiszami probki pokarmow z ostatniego roku
.
jesli chodzi o zywienie to moj ex najchetniej by cos wrzucil ze sloika z czy z puszki na patelnie badz do gara, wlaczyl na maksa kuchenke, dosypal przypraw ile sie da po czym wyszedl z kuchni i wrocil za 1 lub 2h. preferuuje zdecydowanie kuchnie bezwysilkowa, ale jednoczesnie nie korzysta z calkowitych gotowcow.
czesto proponuje mi, ze przywiezie owoc swojej pracy stad na bierzaco wiem co pichci.
jego najczestszym daniem sa nalesniki, ktore zdarzalo mu sie upiec z maki zytniej
. napycha je mnostwem dodatkow i smazy takie gruube placki. czasem robi do tego sos i smazy jaja sadzone i potem uklada z tego nalesnikowy tort. i uwielbia zapiekac na tym zolty ser.
a jak zrobil mielone to byla to glownie bulka tarta i mozna bylo takim kotletem zabic
kiedys mi sie pochwalil, ze ugotowal zupe ogorkowa. cos mi nie pasowalo, bo w sumie jest ona dosc pracochlonna. wiec wypytalam o szczegoly i sie okazalo, ze wrzucil po prosto do garka ogorki konserwowe w plasterkach (takie salatkowe) dodal bambusa i inne dziwnosci. zupa oczywiscie wyszla mu slodka
leczo w jego wykonaniu mialo moze 2 skladniki z leczo a reszta to free style :-)
generalnie zadna z jego potraw nie istnieje w ogolnie znanej kucho bo jest z serii " na winie
" czyli wpada tam co sie mojemu ex pod reke nawinie
w ogole jedzenie kupuje w wielkich przemyslowych puszkach i w ogole ogromnych opakowaniach zbiorczych. kiedys robil normalne zakupy, ale potrafil sie pozbyc kasy blyskawicznie a potem dupa blada
ale sie rozpisalam. i jakos sie mocno nie boje, ze komus odebralam apetyt. wkoncu wiekszosc z nas to ciazowki wiec i apetyty sa kontrowersyjne