Maksimas nie płacz bo mała czuję w brzuchu twoje emocje
Jesteś coraz bliżej porodu i niestety hormony szaleją Wiem co czujesz i jak to przezywasz mogłabym większość tych słów napisać o moim ex
Teraz nic nie jesteś w stanie zmienić po porodzie zajmiesz się zabezpieczeniem córki finansowo
póki co ja bym sobie odpuścił takie skupiska rodzinek to jak wchodzić w paszcze Lwa a po co sobie jeszcze dokładać skoro i tak jest nam ciężko
Z drugiej strony wiele tych idealnych par w zaciszu domowym nie jest taka idealna A tatusiowie wcale tak nie wspierają partnerek w ciąży
Wiem że Ci przykro i doskonale Cię rozumiem Nie pociesze Cię inaczej jak siebie Gdy już bardzo bardzo mi źle staram się myśleć ze to kiedyś minie nie ważne jak ale minie człowiek zapomni Moze to głupie ale im częściej sobie powtarzam że źle chwilę miną tym łatwiej mi je przeczekać
Nie płacz szkoda łez na tych głupich tatusiów
Nie potrafie przestac plakac.Tak bardzo mnie to boli. Jeszcze wczoraj poszlam do adwokata i tez mnie nie pocieszyla kobieta. Powiedziala,ze sprawa o alimenty z obcokrajpwcem moze dlugo potrwac. Jesli "ojciec" nie bedzie robic problemow to po ok minimum 1,5 roku cos dostane. Tak dlugo, bo musze przejsc przez dwa sady, ale najpierw musze udowodnic ojcostwo a on moze nie stawic sie przeciez na badania DNA. A w takim przypadku bede musiala udowodnic w sadzie ze bylam z nim w intynym zwiazku. Najgorsze jest to, ze wszystkie moje rzeczy i papiery zostaly tam. Moj lapto, wszystkie zdjecia, nasze pamiatki po prostu wszystko. Pewnie te rzeczy juz dawno wyladowaly na smietniku. Jestem tym wszystkim przerazona. Jak mam przezyc przez ten czas za 1200 zl, zabezpieczenia alimentacyjne?? to tez jakis zart. Ciagle sie tylko zadreczam, tak bardzo boje sie, ze nie dam sobie ze wszystkim rady. Jeszcze moja adwokat poradzila mi bym wyslala mu wiadomosc, na kiedy mam przewidywany termin i adres szpitala w ktorym bede rodzic. Bym tak mu pytania zadawala, by w jakis sposob przyznal sie do ojcostwa. Tylko jak mam to zrobic jak on sie nie odzywa. Caly dzien ukladam sobie w myslach , jakich slow uzyc. Za kazdym razem jak juz cos chce napisac, to reka mi sie trzesie. Bylam 9 lat z tym czlowiekiem, a teraz nie mam pojecia jak mam z nim rozmawiac.
Jake to zycie jest popiepszone........
Ale z drugiej strony, najchetniej nie zrobilabym nic. Bo w sumie to o co mam walczyc, o ty by w papierach mojej corki widnial jakis sukinsyn, ktory przez 2 miesiace na kolanach, ze lzami w oczach blagal mnie o aborcje?? Ktory woli kochac i wychowywac inne dziecko?
Kazdy dookola mowi mi zebym walczyla z nim dla dobra dziecka. Ale czy Ona chcialaby miec za ojca takiego czlowieka??? Wiesz, raczej nic nie zrobie. Jedyne czego chce to zapomniec o tym czlowieku i nigdy nie widziec jego parszywej geby na oczy. Im szybciej wyrzuce go z mojego serca tym szybciej sie pozbieram i bede mogla byc dobra matka dla swojego dziecka. NIech sobie zyje gdzies tam jak ryba w wodzie. Ale ja nie mam zamiaru cale zycie zadreczac moich mysli tymi ludzmi. Chce byc jeszcze szczesliwa w zyciu a im dluzej bede sie zadreczac myslami o nich, jak sie im uklada, co robili, gdzie byli.. to ja nigdy nie podniose sie psychicznie. Musze zderzyc sie ze sciana rzeczywistosci i pogodzic sie z dotychczasowa porazka. A za 8 tyg zaczynam nowe, bardziej ekscytujace zycie. Ja - Emma i zadnych starych "smieci" z przeszlosci.
Dziekuje Argerka za Twoje slowa. Pamietam jak sama bylas zalamana swoja sytuacje, a patrz, teraz to Ty dajesz nam rady i wspierasz emocjonalnie. Fajna laska z ciebie. Zobaczysz, ze zycie jeszcze nam wynagrodzi nasze lzy. Pozdrawiam was cieplutko