reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

minisamotna może, u mnie tak było
anowi zgadza się, coś mi się kojarzy, że wtedy bierze się na kuratora kogoś z rodziny pozwanego, ale nie jestem pewna, bo u mnie był to po prostu pracownik sądu
 
reklama
Powiem wam dziewczyny ze boje sie tego wszystkiego. Czym blizej porodu to boje sie wszystkiego, porodu, wstydu w szpitalu ze nie ma tatusia, ustalenia ojcostwa alimentow itp
Dzis nawet mnie naszlo i chcialam do niego zaadzwonic ale zrezygnowalam poniewaz on juz mnie wyrzucil ze swojego zycia.
U mnie w rodzinie juz nikt nawet o niego nie pyta a mi wstyt ze tak dalam sie i wierzylam ze on mnie kocha i chce ze mna byc a teraz pol roku pozniej on juz jest z kims innym.
Zycze wszystkim wesolych swiat i dziekuje za rady.
 
Anowi82 naprawde bardzo Cie podziwiam ja poki co bardzo sie Wszystkiego boje.
Mieszkam na slasku w malej miejscowosci jednak wszyscy wkolo wiedza ze tatus odszedl i nikt juz nie pyta. Pewnie za plecami gadaja no i w pracy raczej nikomu nie mowie o tatusiu bo jest mi poprostu wstyd.
Niestety tatus. Pochodzi z podkarpacia podobnie jak ty jednak jestescie inni.
Mam pytanie kiedy zlozylas dokumenty o ustalenie ojcostwa i jak dlugo trwala ta sprawa?
Czy tatus od tego czasu zainteresowal sie dzieckiem?
 
Ja też nie będę pisać, że będzie dobrze i dasz radę, choć oczywiście wierzę w to, ale nie napiszę tak, ponieważ ja w sądzie nie walczyłam. Ojca mojej córki na rozprawach nie było, więc zeznawałam ja, później moi świadkowie i w zasadzie na tym się zakończyło. Nie wiem więc jak to jest, chociaż dla mnie też najgorszym przeżyciem był sąd, że ludzie gadają, że wstyd... wtedy moje życie jakoś biegło koło mnie, nie docierało do mnie wiele i moim celem w ciąży było urodzić, nic więcej z ciąży nie pamiętam poza tym, że fizycznie bardzo dobrze się czułam. A sąd dlatego, że byłam tam sama, moja rodzina chciała się jakby od tego odciąć miałam wrażenie, a ja nie miałam jeszcze skończonych 20 lat, byłam pierwszy raz w życiu w sądzie i chyba stąd ta trauma.

I ja też z małej mieściny, a na pierwszą rozprawę czekałam 6 miesięcy, na kolejną 5, a cała sprawa ciągnęła się 1,5 roku, więc chyba nie ma reguły.

Jedno tylko powiem, po czasie człowiek nie żałuje, że przez to wszystko przebrnął i że poszedł do sądu. I jeszcze moje takie przemyślenie ogólne życiowe, jak stają przede mną jakieś wyzwania, których się obawiam, mówię sobie, że skoro dałam radę urodzić dziecko i ogarnąc całą tę sytuację w sądzie, to dam radę wszystko.
 
Napewno czs leczy rany ale mnie najbardziej boli to ze on juz sie z kims zwiazal. Dzis chyba mam jakis kryzys i ciagle mysle gdzie popelnilam blad? Analizuje wszystko i wiem ze oboje jestesmy ibteligentni i wyksztalceni. Oboje podjelismy decyJe ze chcemy miec dziecko i wtedy jego zwolnili z pracy i zacza pic. Pil chyba z przerwami 3 tygodnie. Ja qtedy nie bylam mila do niego bo chcialam zeby przeatal i on wlasnie wtedy odszedl ode mnie.
Pozniej bylam u niego i rozmawialam dosyc dlugo i tlumaczylam ze skoro bedziemy rodzicami to musimy sprobowac a on ze to przemysli a poza tym to tego dziecka nie ma , no to fakt bo jeszcze nie urodzilam ale ono jest. Niestety pozniej nie chcial sie spotkac zeby porozmawiac. Ja zostawilam to. Mialam nadzieje ze w koncu sie otrzasnie jednak on znalaz sobie inna i powiedzial ze mam sie z nim kontaktowac tylko sadownie. Zrobic badania dna i wtedy on bedzie placil alimenty. Jednak ani mnie ani dziecka nie chce widziec. To bylo bolesne. Niby wiem ze on nas wykreslil ze swojego zycia to jednak ciagle mialam ta glupia nadzieje.
Po nowym roku chce sie juz wybrac do adwokata zeby mnie pokierowal. co mamrobic gdy juz urodze.
Dobrze ze mam przy sobie mame ktora mnie od poczatku wspiera. Jednak boje sie tego wszystkiego znajbardziej mi wstyd choc to jemu powinno byc wstd.
Nie rozumie tez jego rodziny ze nie powiedzielimuze tak sie nie robi zwazajac na to ze jego siostra jest po rozwodzie i takze sama wychowuje coreczke.
Mam nadzieje ze kiedys jak juz stane na nogi to on bedzie blagal o kontakt x dzieckiem a wtedy ja odesle go i potraktuje tak jak on mnie teraz.
 
Witam, Nadal trudno mi zrozumiec czlowieka ktory chcial dziecka a teraz juz nie chce i nawet nie chce go znac. Wiem ze moze przemawia przeze mnie zlosc ale zycze mu zeby nigdy nie mial dzieci nawet gdyby bardzo sie staral.
Jego rodzina mieszka ponad 300km ode mnie wiec skoro teraz tak nastawili swojego suna przeciw mojej osobie to po porodzie jestem pewna ze nie beda sie kontaktowac.dziwna rodzina.
Czasami trudno zrozumiec takich ludzi ale skoro im dobrze z tym to ich sprawa.
Wiem ze mam wokol siebie ludzi ktorzy mnie wspieraja i chce tylko o nim zapomniec.
Milej niedzieli
 
reklama
Do góry