xarla, nie wiem czy tak trudno naliczyć poltora tysiąca.. ja mialam kosztow 900zl tj jedzenia, pampki, kosmetyki, wszstko.. plus do tego 400 zl za mieszkanie ( place 800) to już masz 1300, zawsze sa jakis nagle wydatki.. poza tym, może ty masz kogoś kto się zaopkieuje małą gdy jesteś w pracy i cieszy nas to.. ale ja np nie mam takiej osoby, nawet nikogo z rodziny, chcę sie przeprowadzić do wrc bo mam dobrze platna tam prace u brata ale to wiaze sie z duzo droższym mieszkaniem i żlobkiem ktory kosztuje 900 zl, publiczny nie wchodzi w grę ponieważ praac jest do wieczora, a dziecko trzeba odebrac do 16.30. niemialby go kto odebrac ze zlobka, a niepubl, są otwarte nawet do 20// wiec wiesz, na temat kosztow nie będziemy dyskutować bo każdy ma inne. gdy ma się gdzie mieszkać, ma się obobę ktora w razie co może zająć się dzieckiem jest o niebo inaczej.. tragicznie jest kiedy nie masz na kim polegać w kryzysowych sytuacjach, nawet takich jak przedluzenie się pracy, czy choroba.. a w sądzie gowno ich to obchodzi, zeby sie starac o podwyzszenie trzeba przez kilkam mscy samemu wykladac cala kase, a pozniej zrec się o zwrot. U nas tatusiek znowu rżnąl wielce zangazowanego, mowil z resztą, że chce przyjechać w następnym tyg <czyli tym> do kubusia, ze chce go odwiedzac przynajmniej dwa razy w mscu, tymczasem od pierwszej ostatniej wizyty minęły prawie cztery tygodnie, pisalam do niego od niedzieli, ze jak chce to niech przyjedzie do Kuby bo bylam akorat u brata do czwartku we wrc, niemusialby jechacb 120 km dodatkowo a on qrwa nic, cztery razy pisalam, zero odzewu, nawet nie odpisal głupiego "nie", tak sądziłam, że to gadanie i zagrywki to tylko do sądu były potrzebne a teraz ma wyj&&&&&.. więc dziś wzięłam kartę z numer ktory on zna i zlamalam ją na pol, dla niego to tylko lepiej. Zrobię wszystko, żeby odebrać mu prawa bo to był jego gwozdz do trumny, otworzylam oczy na to jak bardzo jest falszywy i klamliwy