reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

witam Was - po długim milczeniu - czytam Was i cieszę się że jest tu tyle pozytywnych myśli ;-) mi troszkę tego brakuje ... dziś czuję się strasznie ociężała ... a wczoraj mnie brzuszek bolal ... no cóż mój czas się zbliża ... miałam zrobione badanie USG i obecnie maluszek ma mase 3360g :shocked2:
a do porodu jeszcze troszkę mam i może nawet osiągnąć masę tak 3700 - oj oj oj będzie bolało ...
nie potrafię sobie z myślami poradzić ... może to przez tą samotność ... bo ile można pisać i rozmawiać przez telefon ...
brakuje m osoby - bliskiej osoby, ktora by mi zrobila herbatke, przytuliala ... a tak tesknie za czymś czgo nie mam ...
muszę sobie z tym jakoś radzić - szkoda tylko że to w formie "jakoś" bo nie jest łatwo :-(
 
reklama
domyślam się że później ędzie mało czasu na myślenie ... dziś ten czas mnie przytłacza ...
nie wiem co ze sobą mam zrobić ... puste ściany ... puste mieszkanie ... zimno za oknem ...
 
Witam wszystkich.
Jestem tu nowa ale po krotce opisze swoja hisorie.
Mam 28 lat ,po 10 latach narzeczenstwa(dodam że prawie przez caly ten okres mieszkalismy razem) 2 latach ślubu mój mąż zostawił mnie w 4 miesiącu ciąży.
Wszystko zaczeło komplikowac sie latem zeszłego roku jak mój facet poznał na czacie '' SWÓJ IDEAŁ''. Oczywiscie na poczatku nic sie nie domyslalam -fakt wkurzało mnie ze godzinami przesiaduje na gg ale on zarzucał mi nieuzasadniana zazdrosc i konczyl temat. Moj maz nalezy do osob bardzo impulsywnych i czesto w zlosci nie koniecznie przebierał w słowach ale do kulminacyjnego punktu doszło w momencie jak uszkodziłam jego auto ( nieumyslnie zarysowalam maske podczas wynoszenia galezi z ogrodu). Wpadł w szał powiedział mi ze jestem p.... ta i że chce rozwodu. Po czym wsiadł w samochod i odjechał.
Byłam w szoku, myslalam ze wszystko przemysli i sie opamieta. On jednak wyprowadził sie do rodziców. Na drugi dzień oświadczył mi ze mnie juz od dawna nie kocha i to wszytko moja wina bo zjala mnie rutyna itd....
poza tym poznal kogos i jest smiertelnie zakochany a ja mam spadac. Byłam w szoku. Mam bardzo fajnych tesciow i probowali przemowic mu do rozsadku no i po 2 miesiacach cos musialo mu do glowy zadziałac. Napisał ze mozemy sprobowac. No i tak probowalismy spotykalismy sie na randkach ale nie mieszkalismy razem. Po 3 tygodniach moj maz stwierdzil ze nie moze zapomniec o tamtej i nie mozemy znowu byc razem. Znowu zostawił mnie zrozpaczona i zraniona. Po jakims czasie okazalo sie ze jestem w 6 tyg ciazy. Powiedziałam o tym mezowi i ten 'NIBY ' oszalal ze szczescia. Sielanka nie trwala jednak długo. Jakis tydzien temu odkrylam na komp na gg jego rozmowy z kochanka. Byłam załamana, powiedziałam mu ze wiem o wszyskim i on mi na to ze skoro tak to sama widze ze nie mozemy byc razem. On mnie nie kocha kocha tamta i nie ma sensu sie meczyc. oczywiscie dziecka sie nie wyrzeka itd...
Zostało na tym ze nie mam domu (nasz jest jeszcze w budowie i nie wiem czy maz bedzie tak dobry go wykonczyc\) i jestem załamana. mam wspaniałych rodzicow i tesciow ktorzy calym sercem sa za mna ale i tak czuje sie zle. Nie chce mi sie nic czuje ze ponioslam kleske zyciowa i nawet nie ciesze sie przyszlym macierzynstwem. Poradzcie co zrobic by zyc dalej bo kocham tego drania najmocniej na swiecie chociaz tak bardzo mnie zranił...:no::no::no:
 
hejka aleksandra_28 witamy na forum. mam nadzieje ze chociaz wypisanie sie tutaj choc w jakis sposob bedzie pomocne. jak bedziesz dluzej niestety zobaczysz ze kazda z nas ma jakies swoje ciezkie przejscia z facetami, niestety. im czesciej tu zagladam i im wiecej sie nowych dziewczyn pojawia niestety stwierdzam ze faceci powariowali, doslownie kazdemu po kolei do tylka bym nakopala za to jacy sa glupi. nie portafie niestety powiedziec dlaczego tak sie dzieje. ale głowa do góry z czasem powoli, ale bedzie lepiej!! za chwilke poczujesz ruchy swojej kruszynki w brzuszku i im wiecej czasu minie bardziej bedzie Cie ona cieszyla i nie bedziesz mogla sie doczekac jej przyjscia na swiat. a tymczasem pisz kiedy tylko bedziesz potrzebowala. niestety na takie sytuacje czas jest najlepszym lekarstwem, tyle ze to nie przejdzie w minute, ale w koncu zacznie chociaz po troszku przechodzic. i jedno ja Ci poradze wiem, ze kochasz i bardzo chcialabys by wszystko sie ulozylo, ja tez i to bardzo, ale mimo wszystko pamietaj nie daj soba pomiatac. pamietaj zaslugujesz na najwiekszy szacunek z jego strony, kazda z nas zasluguje, a oni jesli nie potrafia tego zrozumiec trudno, ich strata
 
ALEKSANDRA 28 witam Cię na forum :-),mam nadzieję że będziesz tu często zaglądała:-).
Zgadzam się z tym co yvaine napisała,że czas jest najlepszym lekarstwem :-).
Nie możesz się prosić tego drania żeby był z Tobą,to i tak nic nie zmieni a Ty nie stracisz swojej godności,nie jest wart tego by go prosić i tego by być z Tobą i twoja nienarodzona kruszynką jeżeli tak się zachowuje.Wiem że początek bycia samotną przyszłą matką jest bardzo trudny,ale poradzisz sobie,bo masz dla kogo żyć:-).
Ja się pocieszam tym że może gdzieś na świecie jest jakiś mężczyzna który jest wart mojej miłości i że kiedyś się odnajdziemy :-).I że zaakceptuje moje dzieciątko :-)

Dziewczęta co tu taka cisza zastała? Może dlatego że weekend jest i wszystkie się relaksują po obiadku:tak:
 
Ja byłam na zajęciach i mam okropnego doła ostatnio więc jakoś za dużo nie mam ochoty pisać, tylko nie wiem skąd mi się ten dół bierze, bo raczej powody do usmiechu mam niż do smutku, ale jakoś tak.
 
Fakt, cisza nastala na naszym forum. Chociaz ja sama ostatnio milczaca jestem.

Ale u mnie postepy dziewczyny, z ktorych sie ciesze! A mianowicie czuje sie psychicznie troche lepiej, oswoilam sie z mysla ze przez pierwsze miesiace bede w Polsce, a kiedy malenstwo bedzie na tyle duze by je zostawic w zlobku, to pomysle co dalej. Przez ostatnie dni duzo czytam nt dziecka, co potrzeba, ze zaczelam sie nawet cieszyc na mysl ze bede mama. Jakos ojciec mojego dziecka tez mi obojetnieje, pomimo ze nie mamy kontaktu, to chcac nie chcac slysze co u niego, albowiem do czwartku jestem w anglii, i mieszkam u jego rodzicow, wiec mozecie sobie wyobrazic. A on niech sobie w stanach robi co chce, coraz bardziej splywa to po mnie. Z czego sie bardzo ciesze. Jego mama zaoferowala ze kupi mi wozek, co jest bez watpienia bardzo fajne, i az od razu mi sie milej zrobila, ze chociaz jej zalezy, ze chce byc babcia. A ja jednak mieszkalam u nich przez 1,5 roku i traktuje ja jak druga mame, wiec sie ciesze ze mam wsparcie w niej.

Ja wierze, w duzej mierze dzieki AdiLei, ze jak sie urodza nasze malenstwa to bedziemy sczzesliwe. I zapomnimy o nich, bo bedziemy mialy dla kogo zyc.:tak:
 
AdiLea a rozmawialas z kims o tym jak sie czujesz? Masz wsparcie w rodzicach?
To na pewno przejsciowe, dzieki Twoim doswiadczeniom widze, jak wazne jest wsparcie przez pierwsze tygodnie po urodzeniu dziecka.
 
AdiLea nie uważam żebyś była zła mamą,jesteś mamą początkującą i nie wydaje mi się że przez Ciebie ma zapalenie pępka,poprostu się przyplatało jak to u maluszków bywa:-).I co wiesz już jak córcia będzie miała na imię??

kabaretka cieszę się że nareszcie lepiej się czujesz,czas leczy rany :-).I wogóle bardzo Cie podziwiam bo naprawdę silna jesteś że mieszkasz u jego rodziców,bo to chyba trudne jest.A co do wózka to ja już mam :-),dostałam w "spadku" ale w bardzo dobrym stanie:-),więc jeden wydatek z głowy :-)
 
reklama
Milkada, pierwsze dni byly ciezkie, bo to dom, w ktorym mieszkalismy, wiec duzo wspomnien, jego rzeczy, naszych chwil... Eh. Bylo mi smutno troche na poczatku, ale jakos staram sie w ten sposob o tym nie myslec, zalezy mi na kontakcie z mama ojca mojego malenstwa, bo to kochana kobieta, ktora wiele dla mnie zrobila. A ojcem mojego dziecka coraz mniej sie przejmuje, widac czas rzeczywiscie leczy rany, a moze to takze milosc, ktora zaczynam powoli przelewac na moje dziecko.
Milkada dziekuje za to "silna" - nigdy bym sie tak nie nazwala, chociaz coraz wiecej ludzi mi to mowi.:-)
Milkada, a jak tam twoje samopoczucie? Jak kontakty z rodzicami? :blink:
 
Do góry