Czy są tu mamy które samotnie wychowują dwójkę dzieci ? Jak sobie radzicie? Jak poradziliście sobie na początku odchodząc ? Mam roczne dziecko , drugie w brzuchu niestety wpadka. Od dłuższego czasu mam dość mojego związku, wyśmiewanie się że mnie, krytyka, rozkazywanie, bo ja siedzę w domu on pracuje , zero wsparcia, kontaktu między nami, ciągle mnie tylko podminowuje czuję się jak śmieć.
reklama
Rozwiązanie
Tez zmagam sie z samotna ciaza. To moja druga ale trzeba myslec pozytywnie dziewczyny
kasieks
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Czerwiec 2017
- Postów
- 1 242
Zaglądnij na tą stronę. Napewno otrzymasz wsparcie
Link do: Samotna Matka- Samotna w ciazy?
I głowa do góry. Nie jesteś śmieciem.tylko ktoś o niskiej samoocenie poniża innych żeby podbudowac siebie. Nie daj się tak traktować. Walcz o siebie i swoje dzieci. Rozstanie to nie koniec świata ale nowy początek. Napewno dasz radę
Link do: Samotna Matka- Samotna w ciazy?
I głowa do góry. Nie jesteś śmieciem.tylko ktoś o niskiej samoocenie poniża innych żeby podbudowac siebie. Nie daj się tak traktować. Walcz o siebie i swoje dzieci. Rozstanie to nie koniec świata ale nowy początek. Napewno dasz radę
patka90.02
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Sierpień 2016
- Postów
- 1 598
Jak wyżej, nie daj sobą pomiatać. Musisz być silna dla siebie i swoich dzieci, i na pewno dasz radę.
To prawda - tylko osoba strasznie nieszczesliwa poniza innych. Czlowiek szczesliwy jest przyjazny, pomocny i nie tworzy toksycznych relacji. Jako osoba kiedys pracujaca calymi dniami i weekendami, powiem po roku w domu, ze siedzenie w domu jest frustrujace, meczace i nierozumiane przez tych wielce zapracowanych. Przydalaby sie zamiana rol.
Fenika29
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Październik 2017
- Postów
- 1 159
Witam
tez przechodziłam trudny okres w swoim zyciu.
Po urodzeniu pierwszego dziecka w wieku 19 lat zostalam zdominowana i zmuszona do wziecia slubu nacisk rodziny od strony meża... zgodzilam sie. Malzenstwo trwalo rok nie wytrzymalam... odeszlam odniego potym jak mnie zdradzil dzien przed rocznica slubu. Bardzo sie balam spakowalam 2 letnia corke i zamieszkalam z rodzicami ktorzy nie byli ztego zadowoleni. Bez pracy z malym dzieckiem bez srodkow do zycia.... mimo ciezaru i wielu problemow udalo mi sie wziac rozwod. Gdy corka miala 4 lata zapisalam ja do przedszkola i zaczelam pracowac dorywczo. Po roku spotkalam swojego obecnego partnera.. byl moja pierwsza miloscia lecz jakos nam wtedy niewyszli z racji mlodego wieku. Pokochal mala odrazu po 2 latach zamieszkalismy razem i jestesmy razem dotej pory wmiedzyczasie 4 lata temu zycie znowu postawilo mnie przed trudna sytuacja. Zostawil mnie z dnia na dzien bez slowa. Jak sie okazalo po 2 msc zachorowal na bialaczke i uciekl ze strachu a ja poraz kolejny z podkulonym ogonem wrocilam do rodzicow po roku walki z choroba wygral. Mimo bolu jaki mi sprawil wrocilam doniego bo go kocham. W styczniu minie 5 lat od remisji choroby.. corka skonczy 11 lat w lutym a my oczekujemy wypragnionego dzidziusia jestem w 18 tyg ciazy
Takze glowa do gory.. zycie potrafi dobic ale masz dla kogo zyc a i sa na swiecie mezczyzni ktorzy pokochaja twoje dzieci i ciebie.
Jesli mezczyzna cie poniza nie jest wart twojej milosci.. jesli go kochasz to walcz porozmaeiaj znim szczerze.
tez przechodziłam trudny okres w swoim zyciu.
Po urodzeniu pierwszego dziecka w wieku 19 lat zostalam zdominowana i zmuszona do wziecia slubu nacisk rodziny od strony meża... zgodzilam sie. Malzenstwo trwalo rok nie wytrzymalam... odeszlam odniego potym jak mnie zdradzil dzien przed rocznica slubu. Bardzo sie balam spakowalam 2 letnia corke i zamieszkalam z rodzicami ktorzy nie byli ztego zadowoleni. Bez pracy z malym dzieckiem bez srodkow do zycia.... mimo ciezaru i wielu problemow udalo mi sie wziac rozwod. Gdy corka miala 4 lata zapisalam ja do przedszkola i zaczelam pracowac dorywczo. Po roku spotkalam swojego obecnego partnera.. byl moja pierwsza miloscia lecz jakos nam wtedy niewyszli z racji mlodego wieku. Pokochal mala odrazu po 2 latach zamieszkalismy razem i jestesmy razem dotej pory wmiedzyczasie 4 lata temu zycie znowu postawilo mnie przed trudna sytuacja. Zostawil mnie z dnia na dzien bez slowa. Jak sie okazalo po 2 msc zachorowal na bialaczke i uciekl ze strachu a ja poraz kolejny z podkulonym ogonem wrocilam do rodzicow po roku walki z choroba wygral. Mimo bolu jaki mi sprawil wrocilam doniego bo go kocham. W styczniu minie 5 lat od remisji choroby.. corka skonczy 11 lat w lutym a my oczekujemy wypragnionego dzidziusia jestem w 18 tyg ciazy
Takze glowa do gory.. zycie potrafi dobic ale masz dla kogo zyc a i sa na swiecie mezczyzni ktorzy pokochaja twoje dzieci i ciebie.
Jesli mezczyzna cie poniza nie jest wart twojej milosci.. jesli go kochasz to walcz porozmaeiaj znim szczerze.
Życze ci dużo wytrwałości i cierpliwości. Bądz dzielna i pamiętaj że najważniejsza jesteś ty i twoje dzieci. Jestem pewna ze sie ułozy, chociaż czasem bywa trudno i wydaje mi sie że sytuacja jest beznadziejna albo bez wyjścia, ale są nawet na tym forum osoby które dużo przeszły ale sie nie poddały i życie jakos im się ułozyło.Trzymaj sie
ewciiik
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Październik 2016
- Postów
- 3 433
Witam
tez przechodziłam trudny okres w swoim zyciu.
Po urodzeniu pierwszego dziecka w wieku 19 lat zostalam zdominowana i zmuszona do wziecia slubu nacisk rodziny od strony meża... zgodzilam sie. Malzenstwo trwalo rok nie wytrzymalam... odeszlam odniego potym jak mnie zdradzil dzien przed rocznica slubu. Bardzo sie balam spakowalam 2 letnia corke i zamieszkalam z rodzicami ktorzy nie byli ztego zadowoleni. Bez pracy z malym dzieckiem bez srodkow do zycia.... mimo ciezaru i wielu problemow udalo mi sie wziac rozwod. Gdy corka miala 4 lata zapisalam ja do przedszkola i zaczelam pracowac dorywczo. Po roku spotkalam swojego obecnego partnera.. byl moja pierwsza miloscia lecz jakos nam wtedy niewyszli z racji mlodego wieku. Pokochal mala odrazu po 2 latach zamieszkalismy razem i jestesmy razem dotej pory wmiedzyczasie 4 lata temu zycie znowu postawilo mnie przed trudna sytuacja. Zostawil mnie z dnia na dzien bez slowa. Jak sie okazalo po 2 msc zachorowal na bialaczke i uciekl ze strachu a ja poraz kolejny z podkulonym ogonem wrocilam do rodzicow po roku walki z choroba wygral. Mimo bolu jaki mi sprawil wrocilam doniego bo go kocham. W styczniu minie 5 lat od remisji choroby.. corka skonczy 11 lat w lutym a my oczekujemy wypragnionego dzidziusia jestem w 18 tyg ciazy
Takze glowa do gory.. zycie potrafi dobic ale masz dla kogo zyc a i sa na swiecie mezczyzni ktorzy pokochaja twoje dzieci i ciebie.
Jesli mezczyzna cie poniza nie jest wart twojej milosci.. jesli go kochasz to walcz porozmaeiaj znim szczerze.
Ale historia!! Trzymam za Was kciuki! Samych pięknych chwil zycze i szczęśliwego rozwiazania[emoji8]
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
reklama
Ja osobiście nie mam takiej historii..
Ale moja mama urodziła mnie mając 20 lat, ojciec już wtedy jej nie szanował,ale nie oceniam,była z nim nadal,skończyło się na tym,ze ma z nim jeszcze dwójkę dzieci,łącznie ze mną trójkę. Byłam świadkiem strasznych scen,od przemocy fizycznej po psychiczna i tak w kółko. Moja mama nigdy nie pracowała,jej rodzicie nie żyli,myślała ze nie ma co ze sobą zrobić... ale uwaga! Dała radę - odeszła i może wcale nie było początkowo łatwo na pewno było warto! Nie pozwól dla samej siebie i swoich dzieci by patrzyli jak jesteś upokarzana i broń Boże w przyszłości one same.. bo tacy ludzie niestety się nie zmieniają. Także trzymam kciuki za Ciebie i Twoje małe serduszka! Dbaj o nie i myśl przede wszystkim o sobie - nie jesteśmy po to by służyć facetom i zacząć myśleć,ze prócz niego nie mamy NIC! Bo zawsze jest jakieś wyjście. Nie jesteś sama już nigdy nie będziesz sama. Wytrwałości
Ale moja mama urodziła mnie mając 20 lat, ojciec już wtedy jej nie szanował,ale nie oceniam,była z nim nadal,skończyło się na tym,ze ma z nim jeszcze dwójkę dzieci,łącznie ze mną trójkę. Byłam świadkiem strasznych scen,od przemocy fizycznej po psychiczna i tak w kółko. Moja mama nigdy nie pracowała,jej rodzicie nie żyli,myślała ze nie ma co ze sobą zrobić... ale uwaga! Dała radę - odeszła i może wcale nie było początkowo łatwo na pewno było warto! Nie pozwól dla samej siebie i swoich dzieci by patrzyli jak jesteś upokarzana i broń Boże w przyszłości one same.. bo tacy ludzie niestety się nie zmieniają. Także trzymam kciuki za Ciebie i Twoje małe serduszka! Dbaj o nie i myśl przede wszystkim o sobie - nie jesteśmy po to by służyć facetom i zacząć myśleć,ze prócz niego nie mamy NIC! Bo zawsze jest jakieś wyjście. Nie jesteś sama już nigdy nie będziesz sama. Wytrwałości
reklama
Czy są tu mamy które samotnie wychowują dwójkę dzieci ? Jak sobie radzicie? Jak poradziliście sobie na początku odchodząc ? Mam roczne dziecko , drugie w brzuchu niestety wpadka. Od dłuższego czasu mam dość mojego związku, wyśmiewanie się że mnie, krytyka, rozkazywanie, bo ja siedzę w domu on pracuje , zero wsparcia, kontaktu między nami, ciągle mnie tylko podminowuje czuję się jak śmieć.
Podziel się: