reklama
nadzia
Wrześniowe mamy'06
- Dołączył(a)
- 13 Maj 2006
- Postów
- 414
To samo słyszałam mój brat cioteczny jezdzi karetka i mi mówił zebym na starynkiewicza nie szla bo tam sepsa jest i to ponoc juz od dłuzszego czasu. Mój gin nie pracuje w zadnym szpitalu bo mu sie nie opłaca. Ale dostałam kontakt do babeczki która pracuje w Bielanskim i musze do niej zadzwonic. Słyszałam tez ze Kasprzaka remontuja oprócz Solca i jeszcze dwa inne tylko nie wiem które ogólnie w Stolicy sytuacja nie zaciekawa jesli chodzi o porodówki za duzo pacjentek a za mało miejsc. Nawet infolinie stworzyli jak zadzwonisz to Ci podadza w którym szpitalu sa wolne miejsca i moga Cie ewentualnie przyjac. Normalnie szok Moze we Wrzesniu troszke lepiej bedzie tzn luzniej A tak kurcze narzekali ze przyrost mały a tu miejsc dla rodzacych w szpitalach brakuje
A co do jakis swinstw to masz racje Cleo moga dzidzie czyms zarazic kurde ale koniec tych złych mysli bo wszystko bedzie cacy i dzidziunie beda piekniusie i zdrowiusie
A co do jakis swinstw to masz racje Cleo moga dzidzie czyms zarazic kurde ale koniec tych złych mysli bo wszystko bedzie cacy i dzidziunie beda piekniusie i zdrowiusie
Dziewczyny, jak to jest z tymi szpitalami, do których wybieracie się rodzić?? Czy Wasi lekarze pracują w tych szpitalach, czy wybieracie ten, który jest najbliżej, czy może ten gdzie macie jakieś znajomości. Będziecie mieć opłaconą położną czy idziecie na żywioł z nadzieją że wszystko będzie o.k.???
Bo mój mąż mnie dzisiaj wku....ł i robi to regularnie jak mu teściowo nawkłada pierdół do głowy!!!! Ja chodzę do ginki, która pracuje w szpitalu w Łodzi i tam bym chciała rodzić, chociaż blisko nie mam, nie mam tam żadnych znajomości, nie mam zamiaru nikomu dawać w łapę (uważam, że ginka dosyć na mnie zarobiła przez całą ciążę, każda wizyta 100zł ), liczę po prostu na fachową opiekę bo to uznany szpital kliniczny i nie słyszałam jeszcze złych opinii na jego temat jak i na temat personelu tam pracującego. Mój mąż jednak wolałby (teściowie oczywiście też!) żebym rodziła w miejscowym szpitalu, bo tam, jak to mówią są ZNAJOMOŚCI i wszyscy skakali by koło mnie jak koło VIP-a. Dla mnie to nie jest żaden argument! Poza tym przez te znajomości, to tylko teściowie będą siedzieć na telefonie, albo co gorsza będą siedzieć na korytarzu, będą mieć relację z pierwszej ręki a ja będę się czuła jakby byli ze mną na sali porodowej!!!!! To jest w ogóle wykluczone!!! A jeszcze dzisiaj mój drogi mąż mnie poinformował, że on nie wie jak sobie to wyobrażam, że tak po prostu wsiądzie w samochód i przyjedzie na poród do Łodzi, jak np w tym czasie będzie w pracy i zanim się zwolni przyjedzie do domu, przebierze się i zajedzie do Łodzi, to już pewnie będzie po wszystkim!! Więc ...uj mu w d....ę, jak nie chce być przy narodzinach córki, to łaski bez, to on na tym straci nie ja!!! Wymyśla już sam nie wie jakie argumenty, dla mnie żałosne i śmieszne są te jego wywody (które powtarza za teściową!! ) Poza tym jak mogę rodzić w szpitalu, w którym pracuje ginekolog prodwadzący całą moją ciążę, to nie wiem dlaczego miałabym z tego nie skorzystać. Faktem jest, że mój mąż za często by mnie w tym szpitalu nie odwiedzał, a w tym naszym byłby codziennie, a ja raczej będę leżeć jakiś czas przed porodem, no ale cóż? Znowu z drugiej strony w większym szpitalu może większe zagrożenie zarażeniem dziecka jakimiś takimi świństwami, o których piszecie.
Jak to u Was wygląda, lekarz prowadzący swoją drogą, a szpital swoją drogą? Bo ja już sama nie wiem co robić. Mówiłam mojemu drogiemu mężowi, po pierwszej takiej jego akcji i kłótni, żeby mi nie mieszał w głowie bo ja później spać nie mogę i myślę cały czas co tu robić, ale jak widać ma to gdzieś.....
Ale się rozpisałam, więc koniec moich wywnętrznień i narzekań.
Bo mój mąż mnie dzisiaj wku....ł i robi to regularnie jak mu teściowo nawkłada pierdół do głowy!!!! Ja chodzę do ginki, która pracuje w szpitalu w Łodzi i tam bym chciała rodzić, chociaż blisko nie mam, nie mam tam żadnych znajomości, nie mam zamiaru nikomu dawać w łapę (uważam, że ginka dosyć na mnie zarobiła przez całą ciążę, każda wizyta 100zł ), liczę po prostu na fachową opiekę bo to uznany szpital kliniczny i nie słyszałam jeszcze złych opinii na jego temat jak i na temat personelu tam pracującego. Mój mąż jednak wolałby (teściowie oczywiście też!) żebym rodziła w miejscowym szpitalu, bo tam, jak to mówią są ZNAJOMOŚCI i wszyscy skakali by koło mnie jak koło VIP-a. Dla mnie to nie jest żaden argument! Poza tym przez te znajomości, to tylko teściowie będą siedzieć na telefonie, albo co gorsza będą siedzieć na korytarzu, będą mieć relację z pierwszej ręki a ja będę się czuła jakby byli ze mną na sali porodowej!!!!! To jest w ogóle wykluczone!!! A jeszcze dzisiaj mój drogi mąż mnie poinformował, że on nie wie jak sobie to wyobrażam, że tak po prostu wsiądzie w samochód i przyjedzie na poród do Łodzi, jak np w tym czasie będzie w pracy i zanim się zwolni przyjedzie do domu, przebierze się i zajedzie do Łodzi, to już pewnie będzie po wszystkim!! Więc ...uj mu w d....ę, jak nie chce być przy narodzinach córki, to łaski bez, to on na tym straci nie ja!!! Wymyśla już sam nie wie jakie argumenty, dla mnie żałosne i śmieszne są te jego wywody (które powtarza za teściową!! ) Poza tym jak mogę rodzić w szpitalu, w którym pracuje ginekolog prodwadzący całą moją ciążę, to nie wiem dlaczego miałabym z tego nie skorzystać. Faktem jest, że mój mąż za często by mnie w tym szpitalu nie odwiedzał, a w tym naszym byłby codziennie, a ja raczej będę leżeć jakiś czas przed porodem, no ale cóż? Znowu z drugiej strony w większym szpitalu może większe zagrożenie zarażeniem dziecka jakimiś takimi świństwami, o których piszecie.
Jak to u Was wygląda, lekarz prowadzący swoją drogą, a szpital swoją drogą? Bo ja już sama nie wiem co robić. Mówiłam mojemu drogiemu mężowi, po pierwszej takiej jego akcji i kłótni, żeby mi nie mieszał w głowie bo ja później spać nie mogę i myślę cały czas co tu robić, ale jak widać ma to gdzieś.....
Ale się rozpisałam, więc koniec moich wywnętrznień i narzekań.
mycha12
Wrześniowe mamy'06
- Dołączył(a)
- 30 Styczeń 2006
- Postów
- 2 850
Renee jeśli chodzi o mnie to ja będę rodzić w szpitalu w którym pracuje mój gin. Zmieniając lekarza też chciałam znaleźć takiego, który pracuje w szpitalu, bo jednak jak idziesz rodzić to i dla ciebie i dla małej jest lepiej. Jeśli chodzi o szpital w którym ja chcę rodzić to jednak jest różnica w traktowaniu ciężarnej jeżli personel szpitala wie że np jesteś pacjentką danego lekarza - niestety tak jest i nic z tym nie można zrobić. Jednak ja nie mam swojej położnej i nie mam zamiaru nikomu w łapę dawac żeby się mną jedna czy druga zajęły bo jest to ich pier ....y obowiązek. Wystarczy że lekarz przyjmujący prywatnie na nas zarabia
Jeżeli szpital w którym ty chcesz rodzić jest faktycznie daleko no to rodzinie może być ciężko żeby cię odwiedzać tyle ile może ty byś chciala (o ile ten szpital jest faktycznie daleko??)
Natomiast jeśli chodzi o mnie to na pewno nie chciałabym rodzić w najbliższym szpitalu tylko dlatego że jest najblizej ja wybralam też mój szpital dlatego że jest to szpital kliniczny i w razie czego obok jest centrum zdrowia dziecka - wiesz jak by co!!
Ja idę do gina w piątek i też jestem ciekawa kiedy mi zleci następną wizytę bo jak tak czytałam to na tym etapie ciąży niby powinno się chodzić 2 razy w tyg. :
Jeżeli szpital w którym ty chcesz rodzić jest faktycznie daleko no to rodzinie może być ciężko żeby cię odwiedzać tyle ile może ty byś chciala (o ile ten szpital jest faktycznie daleko??)
Natomiast jeśli chodzi o mnie to na pewno nie chciałabym rodzić w najbliższym szpitalu tylko dlatego że jest najblizej ja wybralam też mój szpital dlatego że jest to szpital kliniczny i w razie czego obok jest centrum zdrowia dziecka - wiesz jak by co!!
Ja idę do gina w piątek i też jestem ciekawa kiedy mi zleci następną wizytę bo jak tak czytałam to na tym etapie ciąży niby powinno się chodzić 2 razy w tyg. :
Dokładnie Mycha o to mi chodzi, że jakby co.....nie daj Boże oczywiście, to mała ma pod ręką wszystkich lekarzy, wszystkich specjalności i w każdej chwili może liczyć na pomoc.I też mi się wydaje, że jeśli idziesz do szpitala, w którym pracuje Twój lekarz prowadzący (tym bardziej, jeśli jest on ordynatorem jednego z oddziałów, jak w moim przypadku), to traktują Cię jednak inaczej niż pacjentkę "z ulicy". Przyznaję, że trochę przeraża mnie to, że będę tam sama, daleko od domu (100km) i może tam będę musiała poleżeć tydzień lub nawet dwa, wolałabym jechać jak się już coś zacznie dziać, ale to za daleko żeby tak ryzykować.(niby 100km, ale czasowo minimum 2 godziny jazdy)
Tylko, że mój mąż próbuje chyba wzbudzić we mnie poczucie winy, bo mówi, że to jest tylko i wyłącznie moja decyzja i biorę wszystko na siebie, a jakby co, to nikt mi nie pomoże. No i jak tu się nie wku.....ć????
Tylko, że mój mąż próbuje chyba wzbudzić we mnie poczucie winy, bo mówi, że to jest tylko i wyłącznie moja decyzja i biorę wszystko na siebie, a jakby co, to nikt mi nie pomoże. No i jak tu się nie wku.....ć????
reklama
cleo28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Sierpień 2005
- Postów
- 1 448
ja będę chcę rodzicw szpitalu gdzie wcześniej urodzilam Zuzię, byłam bardzo zadowolona z ich opieki. Nie było tam mojego lekarza prowadzacego ani nie mialam swojej położej ale opieka była fenomenalna, przynajmniej na porodówce, na położnictwie ciut gorzej ale tam było nas wiecej, ja w każdym razie nie narzekam bo byłam bardzo samodzielna. Teraz też nie będzie ze mna mojej gin a i "wykupywac" położnej nie będe, co ma byc i tak będzie.
Renee 100km to naprawdę dużo, twój wybór, ja bym się nie zdecydowała.
Renee 100km to naprawdę dużo, twój wybór, ja bym się nie zdecydowała.
Podziel się: