reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Są rodzice, którzy wogóle nie szczepią....

Agula tragedia murowana jest wtedy, gdy dziecko jest narażone na infekcje i szczepione jednocześnie, na przykład opryszczka jest bardzo niebezpieczna dla dzieci w wieku od 0 do 5 lat, a i w dalszym życiu też może być bardzo niebezpieczna. Opryszczka może wywołać zapalenie opon mózgowych, może ale nie musi, ale nigdy nie mamy pewności, że tym razem zachorowanie przejdzie bezobjawowo i zakończy się strupkiem na wardze. Szczepienie powoduje spadek odporności i organizm dziecka staje się bezbronny, jeżeli w tym czasie ma kontakt z opryszczką, sytuacja staje się groźna. W sieci jest znany blog mamy, której córeczka zachorowała na poszczepionkowe zapalenie opon mózgowych, po tym dziecko zostało ciężko upośledzone. A świadomość zagrożenia opryszczką jest bardzo niska podczas gdy sama choroba jest niezwykle groźna. Dlatego tak ważne są wszelkie okoliczności przy szczepieniu.
Tragedią może być sam katar, bo nigdy nie wiadomo, czy to jest początkiem jakiejś infekcji i czy nie zaprowadzi to do tragedii. Przed naszym szczepieniem tragicznym w skutkach my oboje mieliśmy jakąś infekcję, dziecko nie miało oznak choroby, a skutki powikłań poważne. Lekarz nie zwrócił uwagę na moje słowa, gdy mówiłam, że chorowaliśmy i zaszczepił dziecko, potem ciężki NOP.
Bagatelizowanie takich sytuacji prowadzi do niebezpieczeństw, szczepionka to jest poważna sprawa, zastrzyk obciążający organizm dziecka. Jeżeli organizm dziecka nie zdąży wytworzyć przeciwciał, wtedy patogeny przedostają się do mózgu i już jest krok od tragedii typu cofnięcie w rozwoju.
 
reklama
mikkka chyba nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi, skąd ten sarkazm?
Mówiąc o autyzmie mam na myśli szczepionkę MMR odra-świnka-różyczka, która jest podawana od lat dziewięćdziesiątych, jeżeli urodziłaś się wcześniej, to w wieku 13-15 miesięcy nie miałaś tej szczepionki. Teraz dzieci są masowo tym szczepione i teraz dzieci nie mówią i najgorsze jest to, że zostało to uznane za normę. Teraz co sześćdziesiąte dziecko ma stwierdzony autyzm, ale jest tego więcej, ale nikt dzieci nie diagnozuje, rodzice zabiegani, nie zastanawiają się nad tym, że ich trzylatek kręci się w kółko, mówi trzy słowa i bawi się sam. I nie musi to być klasyczny autyzm tylko zaburzenia ze spektrum autyzmu np zespół Aspergera, a te choroby nie wzięły się z sufitu, prof. Majewska przedstawiła badania udowadniające, że za takie schorzenia WYŁĄCZNIE odpowiadają szczepienia.
 
Kerna o powikłaniach poszczepiennych wie podobnie wiele. Dodam tylko, że powikłania nie muszą pojawić się na drugi dzień, to nie jest tak od tak. U mojego dziecka na drugi dzień po szczepieniu pokazały się oznaki cofnięcia w rozwoju, a objawiły się tym, że dziecko zaczęło robić mostki, nad którymi pracowaliśmy dwa miesiące i których już nie było, po szczepieniu dziecko się zachowywało tak, jakby ta dwumiesięczna praca poszła w niwecz.
Szczepionki są programowane czasowo, jak komputer, i stopniowo uwalniają się poszczególne składniki, tak też stopniowo pojawiają się powikłania. To oddalenie w czasie jest na rękę medykom, bo wtedy trudno udowodnić przyczynę takich a nie innych zjawisk. Jednakże rodzic dobrze wie, z jak aktywnym dzieckiem pojechał na szczepienie, a jakie zaczęło być po.

I warto poświęcić trochę czasu i prześledzić cały wątek, można przekonać się, Kerna jak i inne osoby mają naprawdę ogromną wiedzę na temat powikłań poszczepiennych.
 
Niektórzy to chyba potrzebują pandemii i zobaczenia na własne oczy milionów ofiar by zrozumieć po co się robi szczepienia. Epidemia "hiszpanki" zabiła 50-100 milionów ludzi. Ile osób łącznie na nią chorowało to chyba nietrudno sobie wyobrazić że odpowiednio więcej. Taka zbiorowość zachorowań w jednym czasie gwarantuje to że służba zdrowia nie jest w stanie zaopiekować się taką liczbą chorych i w efekcie ludzie umierają na ulicy na coś co w szpitalu dało by się opanować przy pomocy leków których w takiej sytuacji też może zabraknąć. Szczepienia nie tylko chronią konkretną osobę zaszczepioną ale chronią też ludzi którzy od Ciebie mogli by się tej choroby nabawić, hiszpanka dokonała takiego spustoszenia nie dlatego że grypa to jakąś wyjątkowo zjadliwa choroba a dlatego że odporność na ten szczep była wtedy w populacji wyjątkowo mała. To o co tak w tym wątku uporczywie zabiegają co poniektórzy to obniżenie odporności całej populacji na wyjątkowo zjadliwe choróbska które mają już na swoim koncie miliony istnień. Obniżenie tej odporności w populacji poniżej pewnego poziomu może skończyć się efektem domina wystarczy że każdy chory zarazi po drodze więcej niż jedną osobę(np dwie inne nieszczepione osoby).

Po co robi się szczepienia, no Ty jako lekarz powinnaś to wiedzieć ... żeby koncern mógł zarobić.
Oświecę Cię na dość świeżym przykładzie, bo na szczepionce HPV przeciwko rakowi szyjki macicy.
Najpierw miały być szczepione tylko dziewice, ale gdy okazało się, że zyski koncernu są zbyt małe postanowiono rozszerzyć wachlarz odbiorców o kobiety które współżyją ale nie są zakażone. Problem z tym, że wciąż było za mało zysków, więc uznano, że szczepione będą wszystkie kobiety, także te już zakażone. Jakby tego było mało postanowiono także szczepić mężczyzn, bo oni też "mogą" być nosicielami wirusa.
Na tym prostym przykładzie widać, że nie chodzi tu o nic innego jak o czysty zysk.
 
Tak się zastanawiam dlaczego na temat szkodliwości szczepionek i ich związku z autyzmem wypowiada się wyłącznie pani Majewska (i oczywiście Wy). A nie, przepraszam, był jeszcze pan Wakefield, który sam zanegował własne "badania"...
 
mikkka chyba nie odrobiłaś lekcji. Jest jeszcze dr Jaśkowski, można znaleźć filmiki w sieci z jego wypowiedziami jak również wiele tekstów z prasy codziennej. Jest jeden lekarz w Polsce, który ma odwagę otwarcie mówić o szkodliwości szczepień, pozostali wolą się nie wychylać, żeby nie spotkał ich los wspomnianego przez Ciebie Wakefielda. A jeśli chodzi o samego Wakefielda, to i owszem, został skompromitowany przez prasę angielską, pozbawiono go prawa wykonywania zawodu, ale już do ogólnych wiadomości nie przeszła informacja, że został oczyszczony z zarzutów, bo dziennikarz, który go oczerniał działał na zlecenie koncernów farmaceutycznych, a badania Wakefileda są prawdziwe.
Mikkka i nie wiesz o tym też, że niemiecka lekarka na własny koszt dokonała badań, porównywała zdrowie i odporność dzieci szczepionych i nieszczepionych i bezwzględnie wyszło, że dzieci nieszczepione są zdrowsze i oczywiście takie informacje też nie przejdą do głównych mediów, bo są niepoprawne politycznie.
Mikkka nie wiesz o tym, że zespół niezależnych badaczy przeprowadził analizę i wykrył, że autyzm jest WYŁĄCZNIE uwarunkowany szczepieniem, że teksty o uwarunkowaniu genetycznym są bredniami, i te informacje też nie przejdą do głównych mediów.
Teraz, żeby mieć rzeczywisty pogląd nie wystarczy słuchać treści jedynie słusznych , bo jak świat światem, media były i są środkiem manipulacji i żeby się czegoś naprawdę istotnego i prawdziwego dowiedzieć to należy tego szukać na własną rękę i wtedy natrafiłabyś i na dra Jaśkowskiego i na rehabilitację dra Wakefielda.
 
Super, więc wszyscy jesteśmy ograniczeni, cofnięci w rozwoju i w ogóle nienormalni bo byliśmy szczepieni (przepraszam, jeżeli uraziłam kogoś nieszczepionego, jedynego normalnego w tym popieprzonym świecie). I 90% z nas ma autyzm.
ja tez tak uważam.kiedys sie pytałam lekarzy w szpitalu którzy podchodza do szczepionek nie najlepiej,czy zaszczepić antka na pneumokoki.Kazdego lekarza pytałam.6 lekarzy odpowiedziało mi że tak!! ze tyle dzieci lezy w szpitalu na pneumokoki ze jak moge to nawet juz zebym szczepila.Kazdy mi powiedzial ze zadne dziecko nie trafiło z objawami poszczepionnymi . a 2 trafila z sepsa bo rodzice nie szczepili.Fakt faktem wiem ze wystepuje cos takiego jak krzyk mózgu bo moja ciocia lekarka z 60 letnim stazem miala 2 przypadki takie,

a co powiecie na to ze kiedys sie nie szczepiło maluszków a i tak byly chore na autyzm?jak to wytłumaczycie?t
 
Ostatnia edycja:
reklama
Pysia, daj spokój, autyzmu kiedyś nie było bo nie było szczepionek ;) Kiedyś były dzieci upośledzone, zdeformowane przez polio, zmarłe w niemowlęctwie lub wczesnym dzieciństwie. I nikt się temu nie dziwił bo to było normalne, są choroby, dzieci umierają. Były też dzieci upośledzone umysłowo bo autyzm jako osobna jednostka chorobowa nie istniał. Albo ekscentrycy, dziwacy, zakały rodziny (to ci, u których teraz diagnozuje się ZA lub HFA).

Nie szczepię, a wiesz może, że pan Wakefield otrzymał patent na "bezpieczną szczepionkę przeciw MMR"?
 
Do góry