(...) teraz chyba w Polsce jest zakaz nauki pisania w przedszkolu. Juz chyba kiedyś o tym pisałyśmy.
(...)
Dokładnie tak. A wczoraj myślałam, że zejdę, jak przeczytałam artykuł, że rodzice coraz częściej fundują przedszkolakom korepetycje (!) z nauki literek, pisania- żeby już umiały jak pójdą do szkoły... No chore jak dla mnie...
Pięciolatek na korkach
Co innego "uczyć" w formie zabawy, a co innego prowadzić zorganizowane nauczanie... na wyrównywanie przyjdzie czas, jak dziecko będzie w szkole, i faktycznie będzie miało problem, np. taki pięciolatek teraz może nie łapać literek bo dla niego za wcześnie, a nawet jeśli za rok pójdzie do szkoły, to złapać w mig, bo już do tego dorośnie.
U Rusi inna bajka, bo taki tam po prostu jest system nauczania.
Marta nie zna za bardzo literek, tak naprawdę dopiero niedawno ją zainteresowały, jak zobaczyła, że córcia mojego brata (niecały rok starsza) coś tam pisała- Magda, mama, tata, kot- takie proste słówka, albo właśnie pod dyktando. Wiadomo, jak są we dwie, to się małpują, więc i Martuś chciała. Umie napisać Marta, mama, tata, czasem chce się bawić w szkołę- pakuje do plecaka zeszyt, piórnik z kredkami, maskotkę i przychodzi do szkoły- wtedy mówię, że dziś uczymy się literki jakiejśtam i pokazuję jak się ją pisze, czasem sama próbuje czasem tylko patrzy. Ja jej nie namawiam, bo widzę, że źle trzyma kredkę czy długopis, więc zwykle po jednej literce jest lekcja plastyki i wtedy przy rysowaniu zwracam jej na to uwagę, by dobrze łapała kredkę.