Hejka!
My z pozycji leżącej potrafimy się kulać na brzuszek i odwrotnie, potrafimy też stabilnie usiąść, a nawet jak jest coś do trzymania to same wstajemy! Ale nie wiem czy pamiętacie zdjęcia , jak Alicja stała trzymając mnie za ręce już 3 miesiące temu, dokładnie jak skończyła 4 miesiące, więc to było trochę do przewidzenia. I tak też łóżeczko opuszczone juz na sam dół , bo nasza mała ALicja, żeby nas rano obudzić, to sobie stoi w łóżeczku i nas nawołuje. Niestety pobudka ok 5 rano
A jak już się obudzimy i na nią spojrzymy, to taki banan na twarzy i śmiech w głos, że i my rechoczemy
A wieczorem, jak ją odkładamy do spania, a jej się nie chce, to na przemian siada na pupkę i wstaje podciągając się na rączkach, i tak potrafi..pac i do góry, pac i do góry dobrą godzinę brykać. Guzów przy tym pełno, bo im więcej takich akrobacji tym mniej siły i więcej upadków, czasami takich wprost na szczebelki łóżeczka. Ale z dnia na dzień widzę, że upada coraz bardziej umiejętnie, podkula główkę, żeby nie rypnąć z impetem w "przeszkodę".I tak aż się zmęczy i zasypia.
Gniazdko też już zaliczone, ALicja "pobiegła" sobie do niego raczkując, jak ja poszłam do kuchni wyrzucić pieluszkę "bombę"
Ogólnie to siedzimy sobie na środku pokoju na kocyku i pakujemy do buźki wszystko co się da. Mama ustawia z pluszowych klocków-kostek wieżę, żeby Alicja mogła ją zburzyć
Ostatnio na topie są...uwaga...pazury naszego pieska Westika. Jak tylko Alicja je dojrzy leżące obok kanapy, od razu do nich wędruje, żeby się nimi pobawić
Żęborów na razie brak, cały czas czekamy. Kupka w nocniku zaliczona, ale to przez zupełny przypadek.
No i na zająca dostała huśtawkę, taką na futrynę. Z zasadzie już jest zamontowana i przetestowana. Dziubek uśmiany prawie do łez tak fajowo jest na huśtawce