reklama
asienka_r
mama Ani i Gabrysi
Petinko no to gratulacje, zdolniacha mały, a tylko 4 dni starszy od Ani, ciekawe kiedy nasza mała tak uczyni
Luiza mnie się tez wydaje, ze na słoiczki to za wcześnie.
Edit: Ania zaczyna się podnosić, zadziera tyłek do góry i się podnosi
Luiza mnie się tez wydaje, ze na słoiczki to za wcześnie.
Edit: Ania zaczyna się podnosić, zadziera tyłek do góry i się podnosi
Ostatnia edycja:
L
LuizaPatrycja
Gość
Ale jak nic się nie dzieje to czemu mam nie dawać tym bardziej że służy mu.
Wszystkie moje znajome i moje siostry też swoim dzieciom dawały w takim olkresie zycias.....
Wszystkie moje znajome i moje siostry też swoim dzieciom dawały w takim olkresie zycias.....
AbEjA
Mamy styczniowe 2007
- Dołączył(a)
- 30 Maj 2006
- Postów
- 4 195
Z moich informacji wynika, że zbyt wczesne rozszerzanie diety niemowlęcia (nawet butelkowego) ma nie najlepszy wpływ na układ trawienny - nawet jeśli teraz nic się nie dzieje - nie wiadomo jak szybkie rozszerzenie diety wpłynie na przyszłość.
Wiadomo - kiedyś 3 miesięcznym malcom podawano żurek śląski i nic im wtedy nie było.... tyle, że teraz mogą szybciej zapadać na choroby związane z układem trawiennym wrzody etc. Oczywiście marcheweczka czy jabłuszko to nie to samo co żur :-) ale czy taki maluch jest już na pewno przystosowany do takiego jedzenia?
Cóż... jestem zdania, że w przypadku dzieci nie ma potrzeby nic przyspieszać..
(a tak już zupełnie na marginesie - mnie osobiście się nie spieszy do wydawania kupy szmalu na słoiczki :-) dobrze, że mogę jeszcze z tym poczekać. Moja Zuzka nie żarła nic co ja ugotowałam - preferowała tylko danka i owoce słoiczkowe - potrafiło i 300 pln pójść w sklepie na słoiczkowe zapasy )
Wiadomo - kiedyś 3 miesięcznym malcom podawano żurek śląski i nic im wtedy nie było.... tyle, że teraz mogą szybciej zapadać na choroby związane z układem trawiennym wrzody etc. Oczywiście marcheweczka czy jabłuszko to nie to samo co żur :-) ale czy taki maluch jest już na pewno przystosowany do takiego jedzenia?
Cóż... jestem zdania, że w przypadku dzieci nie ma potrzeby nic przyspieszać..
(a tak już zupełnie na marginesie - mnie osobiście się nie spieszy do wydawania kupy szmalu na słoiczki :-) dobrze, że mogę jeszcze z tym poczekać. Moja Zuzka nie żarła nic co ja ugotowałam - preferowała tylko danka i owoce słoiczkowe - potrafiło i 300 pln pójść w sklepie na słoiczkowe zapasy )
medeuska
październikowa mama'09
- Dołączył(a)
- 14 Marzec 2009
- Postów
- 4 010
gratulacje:-)Filip właśnie przewrócił się pierwszy raz z brzuszka na plecy:-)
ja tez tak własnei slyszalam ze to zle wplywa na uklad trawienny- ja chce tylko sprobowac dac kleik bo Maks pochłania takie ilości mleka ze szok.... dość sporo więcej niz podaje sie na opakowaniu... prawie ciagle głodny i może po kleiku bedzie sie na dłużej sycił- ale w styczniu mam wizyte u lekarza wiec najpierw to skonsultuję z nim
Abeja jas tez był słoiczkowy:-)
Luizka moim skromnym zdaniem tez za wczesnie...
Emisia tydzień temu przewróciła sie brzuszka na plecy i sama była w szokuOd wczoraj zaczęła chwytac rączką zabawke trzymana w drugiejTez sie głupol do siadania rwie i na nic moje tłumaczenia że ma duzo czasu na to a i kregosłupek jeszcze nie gotów;-)Gada jak najeta smieje sie całymi dniami bardzo ale to bardzo nie lubi byc samaBardzo jej sie podoba jak czytam jej wierszyki Brzechwy zoo,i jak spiwam Na wyspach Bergamutach.
Luizka moim skromnym zdaniem tez za wczesnie...
Emisia tydzień temu przewróciła sie brzuszka na plecy i sama była w szokuOd wczoraj zaczęła chwytac rączką zabawke trzymana w drugiejTez sie głupol do siadania rwie i na nic moje tłumaczenia że ma duzo czasu na to a i kregosłupek jeszcze nie gotów;-)Gada jak najeta smieje sie całymi dniami bardzo ale to bardzo nie lubi byc samaBardzo jej sie podoba jak czytam jej wierszyki Brzechwy zoo,i jak spiwam Na wyspach Bergamutach.
Moi chłopcy wcinają słoiczkowe żarcie raz na 2-3 dni. I nie są to pełne dania, tylko na zasadzie przyzwyczajenia do smaku. Potem jest zawsze butla. Maxio uwielbia marchewkę. Mało mi nie wpierniczy, żeby mu dać ;-). Myślę, że jeśli dzieci same się domagają czy widać, że naprawdę im smakuje, to nie ma co przesadzać. Mojej siostrze to na dobre wyszło, bo w wieku 10 lat miała blizny po wrzodach, ale od... mleka . Kleiku spróbowaliśmy jak chłopcy mieli skończone 2 miesiące. Neonatolog poleciła nam zagęszczać kleikiem. No i jak na razie po wprowadzeniu czegoś innego niż mleko u Alexa widać znaczną poprawę z brzuszkiem. A co do przyspieszania... Nie ma co się też sztywno trzymać tych ram, bo jedno dziecko dobrze na to zareaguje i wręcz lepiej wcześniej wprowadzić, a drugie nie. Najważniejsze jest to jak się wprowadza. Najpierw po jednej łyżeczce co kilka dni, stopniowo zwiększając ilość łyżeczek. Chociaż ta jedna łyżeczka przy Maxiu była niemożliwa jeśli chodzi o jabłko i marchewkę ;-)
reklama
Prawda jest taka, że nawet lekarze mówią, że matka powinna się zdać na własną intuicję, a te ramki są tylko orientacyjne. Wszystko zależy czy dziecko będzie potrafiło przełknąć taką konsystencję, czy nie. Dlatego zaczyna się od podawania kleiku - by dziecko nauczyło się papki jako konsystencji.
Podziel się: