reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

rozszerzanie diety naszych maluchów

Tytanowa - jak miło słyszeć, że zamierzasz długo karmić piersią i nie dałaś sobie "wcisnąć" litu o nic nie wartym pokarmie mamy. Moja koleżanka uznała, że karmi od początku butelką, bo tak jest taniej (???), szybciej (???) i dziecko na pewno się najada ( tak jakbym ja planowała głodzić swoje dzieciątko) ;-) Ja karmiłam pierwsze dziecko rok i rozszerzanie diety rozpoczęłam w 6tym miesiącu za radą Pani pediatry, bo mały był straszny głodomor i w nocy się budził co godzinę na cyca. Teraz też jeszcze czekam, chociaż już usłyszałam, czy się nie boję, że mała źle przybiera na wadze itd.
Powodzenia :-)
 
reklama
Teraz też jeszcze czekam, chociaż już usłyszałam, czy się nie boję, że mała źle przybiera na wadze itd.
Powodzenia :-)

Prawda jest taka, że nasz gatunek nie przetrwałby gdyby trzeba było dzieci dokarmiać krowim mlekiem bo kobiece nie jest wystarczające (!). Dla cielaków krowie, dla psiaków psie, a dla ludzi ludzkie, wielkiej filozofii w tym nie ma. To prawda- żyjemy w XXI wieku i czasami jest konieczność ratowania malucha sztucznym mlekiem, ale to co widzę wokół siebie to istny butelkowy szał! I ta zaszczepiana mamom wątpliwość "czy aby się najada?". Ciesze się, że nie było obok mnie 'doradców' jak zaczynałyśmy z małą karmienie bo ssała co 1- 1,5 h, a już spotkałam kilka koleżanek w identycznej sytuacji i od razu podały butelkę bo przecież się nie najada. Eh :baffled: Szkoda, że w tym kraju tak ciężko o rzetelną informację na temat karmienia :shocked2:
 
Tytanowa,
widzę, że Ty tez się nie spieszysz z wprowadzaniem pokarmów stałych. kurcze mnie się nie chce tego wszystkiego na razie zgłębiać i zastanawiać się co i jak i kiedy. Mój Tadeusz najada się moim mlekiem, przybiera na wadze, więc najwcześniej zacznę mu coś dawać jak będzie miał prawie 6 miesięcy :) Ja będę zaczynać od marchwi, później ziemniaczki itd, najpierw jednoskładnikowe, ale tylko warzywa, a później mieszance czyli jakieś zupki. A gluten pediatra też mi kazał wprowadzać wraz z pokarmami stałymi.
 
Ja jak na razie przeczytałam chyba 3/4 internetu :p i większość informacji na jakie trafiłam to reklamówki nestle, bobovity czy innych gerberków. O rzetelne informacje na temat domowej kuchni na prawdę ciężko. Wkurza mnie to. Nie miałam nic wcześniej do słoiczkowo-kaszkowych firm, ale teraz mnie to zaczyna denerwować. Ze szczątkowych informacji co kiedy i jak po domowemu mam zamiar zklecić coś smacznego dla mojej Polci :-D. Jutro mamy wizytę u pediatry, więc podpytam szczegółowo o to i owo. Kurczę wcześniej podobnie jak Ty nie miałam jakiejś super chęci zgłębiać tego tematu, ale od kiedy zerknęłam na to co wypisują w internecie wkręciłam się totalnie :-p. Można odnieść wrażenie, że jedyną alternatywą są słoiczki i kaszki błyskawiczne. Pokręcone to wszystko.. :confused:
 
Mój Olek też na piersi ale ja już daję zupki jarzynowe, dokładając po troszku gluten. Jadł też już jabłuszko i soczki pije, po trochu i co kilka dni. Musiałam wcześniej rozszerzyć dietę, gdyż od miesiąca pracuję i nie chciałam go zostawiać na samym mleczku.
Pozdrawiam
 
Fajnie, że tak dużo mam zastanawia się co daje dzieciom do jedzenia:-).
Tytanowa warzywa na początku będę miała od rodziców z działki. Potem mogę coś kupić od okolicznych rolników, sprzedają u nas pod stokrotką, ewentualnie bazar i mrożonki. na pewno będą lepsze niż to co znajduje się w gotowych obiadkach. Jak mój starszak był na etapie takiego jedzenia, w słoiczkach gerbera było mięso oddzielone mechanicznie tzw.MOM:szok:. Normalnie było podane w składzie. Teraz już tego nie ma , ale ja nie wierzę w ich ekologiczne jedzenie. Pewnie czasem się poratuję gotowcem ale będą to wyjątki.
Megi Pegi ja też nie sledze cały czas schematu żywienia , bo robić tego mi się nie chce. Zdrowy rozsądek przede wszystkim. Przy drugim dziecku łatwiej.:happy:
 
Ano właśnie przy drugim na pewno już łatwiej :) Dzisiaj Pani pediatra powiedziała mi, że ten nowy schemat żywienia daje duże pole do popisu i wszystko zależy od dziecka. Jeśli wracam do pracy, czy moje dziecko już wykazuje chęci częstowania się z naszych talerzy to zaczynać można i w 5 miesiącu, jeżeli dziecko ładnie przybiera i nikomu się nie śpieszy śmiało czekać.
Słyszałam o MOM w Gerberze, ale nie tylko o takie 'wypadki' chodzi. Po pierwsze warzywa używane w tych słoiczkach są z ekologicznych upraw tylko w seriach bio eko itp, pozostałe to zwykłe warzywa tylko przebadane na okoliczność zawartości metali ciężkich powyżej normy itp. Są wielokrotnie mrożone i poddawane obróbce cieplnej. Przy każdej takiej operacji tracą witaminy i mikroelementy. W dobie sklepów z ekologiczną żywnością, działów z eko warzywami z marketach itp niech mi nie wciskają, że sama nie dam rady ugotować dobrego obiadku dla dziecka. Dostałam w przychodni taki schemat żywienia firmowany przez HIPP gdzie było napisane cytuje: "Idealne do żywienia dziecka w pierwszym okresie życia są gotowe produkty dla niemowląt (...)". Idealne dla kogo? Chyba dla producenta :) Ale wiadomość dla matek została wysłana: My robimy najlepsze jedzenie dla Twojego dziecka, jeśli sama coś zrobisz to już nie będzie takie dobre. :no: Druga sprawa: mało kto czyta składy tego co kupuje, a już na pewno nie słoiczków, które są takie IDEALNE. I co? Delikatny indyk firmy na G: skład: mięso z ud indyka (55%), woda (użyta do przyrządzenia), skrobia kukurydziana. Faktycznie konserwantów nie ma, ale czy ja kupując mięsko dla mojego dziecka chcę go paść w 45% wodą i skrobią kukurydzianą? Jeszcze lepszy numer firma na B zupka 'jarzynowa ze świeżych warzyw', którą dostałam z resztą jako próbkę reklamową, skład: woda, marchew 29%, ziemniaki 17%, skrobia przenna bezglutenowa, por 2,5%, olej rzepakowy. Czy ja dobrze liczę, że w tej zupce jest 48,5% warzyw? A na stronie oczywiście trzeba dobrze poszukać tych ilości, bo są podane w pierwszym miejscu tylko składniki, nie zawartość procentowa. Jak na moje oko to nie jest najlepszy skład tych cudownych słoiczków. Zgodzę się: można je podać awaryjnie. Ale żeby lansować karmienie nimi dzień w dzień to jest chyba nie fair. Nie wspominając o niewspółmiernej do zawartości cenie- Ta zupka firmy B za 125g kosztuje 3 zł. To ja sobie może ugotuję sama. Na prawdę jak widzicie złości mnie ten temat. Nie lubię jak ktoś mnie próbuje nabić w.. słoiczek :-p
 
reklama
Nasza córeczka też jest tylko na mleku i grzecznie czekamy na wprowadzenie jakichkolwiek innych pokarmów do skończenia szóstego miesiąca życia. Na początek mamy zaplanowane kawałeczki ziemniaka i chyba kalafiora/brokuła albo pasternaku i słodkiego ziemniaka.
Ostatnio właśnie rozmawialiśmy z położną na temat rozszerzania diety i zostawiła mi materiały, w których jest dosyć fajnie napisane jak podawać jedzenie. U nas w Anglii od szóstego miesiąca można właściwie wszystko powoli podawać, unikać orzechów, niepasteryzowanych serów, miodu, mleko krowie po 1 roku życia, ostrożnie z malinami, truskawkami, kiwi. W tych materiałach jest napisane, że dziecko jest gotowe na stałe posiłki, kiedy spełnione są równocześnie trzy warunki:
- siedzi samo i sztywno trzyma głowe
- potrafi samo podnieść i włożyć jedznie do buzi
- potrafi połykać - dzieci niegotowe wypychaja jedzenie.
My będziemy czekać na te trzy warunki.

Jak ktoś jest zainteresowany to tu jest po angielsku o rozszerzaniu diety:

http://www.dh.gov.uk/prod_consum_dh/groups/dh_digitalassets/documents/digitalasset/dh_107710.pdf
 
Do góry