reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozszerzanie diety naszych dzieciaczków

Patina,nie zarzekam sie, bo moze po pierwszym posilki wymiekne ;)

Chcialam, by mleko to bylo mleko do picia i byc moze nawet kubka typu niekapek czy jakies inne cudo, a jedzenie to jedzenie, wiec miseczka i lyzeczka + paluszki do wiekszyc kawalkow.
Duzo zalezy, do kiedy uda sie karmic piersia, a chcialabym co najmniej do roku(dodatkowe po karmy od6-7 miesiaca).

Poki co to taka moja wizja, ale dwie butelki mam. Uzywane przez niecala dobe do mieszania mm, a potem podawalam mleczko z minikubeczka, bo zajelo mi prawie 5 dni zanim pokarm sie pojawil.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kangur - jakbym nie wiedziała co to, to może bym się skusiła... :) chociaż - ostatnimi czasy nastawiona jestem na nowości, ale - póki co waga moja musi zjechać w dół.

Mysio, fajny ten schemat, muszę skopiować :)

Z zagęszczaniem jeszcze poczekam, póki co 150 Krzysiowi styka :) nam pediatra kazała wprowadzać najpierw marchew, potem marchew+ryż, następnie zupki a dopiero potem owoce...
Iznów widać ,że co lekarz to inny sposób rozszerzania diety...;-):-):-)
 
a my hodujemy króliki i uwielbiam pieczonego króliczka z sosem, kluskami śląskimi i czerw. kapustką - zabijcie mnie:)
nasze zwierzęta - króliki, gołębie, kury są chowane ekologicznie i "bezbólowo".
tak odczuwamy tego kangura, bo dla nas to nie jedzenie, a zwierzak z zoo. zanim Wikasik napisała, że jest to popularny przysmak w au to bym nie wiedziała.
WIKASIK - polecam butelkę lovi z łyżeczką. ściskasz butelkę a na łyżeczkę wypływa jedzonko - nie umordujesz się tak karmieniem i dzieciak będzie jadł łyżeczką.
my wszystkie pokarmy będziemy dawać łyżeczką, tylko mleko będziemy zagęszczać kleikiem, kaszką i podawać w butelce - jeśli będzie potrzeba.
Bartek miał rok jak sam odrzucił butelkę i nie mieliśmy w domu 3latka z butlą w ręce - aż mnie ciarki przechodzą jak widzę takie dzieci.

As - zauważ, że kilka dziewczyn (jak jak) "protestowało" przeciw wczesnemu wprowadzaniu jedzenia i nie podaje, a dyskutuje o tym jak będzie robić, dowiaduje się na Waszym przykładzie. jeśli dobrze pamiętam to wprowadziłaś Karolince dość wcześnie, dla mnie 2 miesiące a 3 to różnica,choć i tak za wcześnie (i nie mówię, że dałaś jak Karolinka miała 2 miesiące, bo nie pamiętam tego, tylko podaję przykład).
 
zanetaa - zazdroszczę przydomowej hodowli:))) Gołebie to macie takie typowe rasy mięsne czy ozdobne? Mój ex-teść hoduje gołębie, ma tego ze 100 sztuk, ale to ozdobne, nie do jedzenia, choć nieraz mi proponował mięsko na rosołek:) Ja na wsi mam tych moich ex-teściów, z którymi mam super kontakt, odwiedzają nas czasem i małemu prezenty robią i "przyszłych niedoszłych" teściów. Ani jedni, ani drudzy nie hodują nic co by sie do jedzenia nadawało - taka wieś a nie wieś - to moja mama, mieszkająca na wsi, ma działke i tam dużo rzeczy sobie sadzi - będę od niej miała jabłka z robalami, to je będę małemu tarła.

Zapasów nie robię, jak zacznie się jedzenie stałe podawać to będę kupować ekologiczne marchewki i co tam jeszcze znajde - to takie ilości będą, że nie zbankrutujemy, prędzej na słoiczkach. Za rok to co innego - uruchomimy obie babcie i niech sie wykazują, mały bedzie już więcej róznych rzeczy jadł to będzie sens kombinować.
 
a my hodujemy króliki i uwielbiam pieczonego króliczka z sosem, kluskami śląskimi i czerw. kapustką - zabijcie mnie:)
nasze zwierzęta - króliki, gołębie, kury są chowane ekologicznie i "bezbólowo".
tak odczuwamy tego kangura, bo dla nas to nie jedzenie, a zwierzak z zoo. zanim Wikasik napisała, że jest to popularny przysmak w au to bym nie wiedziała.
WIKASIK - polecam butelkę lovi z łyżeczką. ściskasz butelkę a na łyżeczkę wypływa jedzonko - nie umordujesz się tak karmieniem i dzieciak będzie jadł łyżeczką.
my wszystkie pokarmy będziemy dawać łyżeczką, tylko mleko będziemy zagęszczać kleikiem, kaszką i podawać w butelce - jeśli będzie potrzeba.
Bartek miał rok jak sam odrzucił butelkę i nie mieliśmy w domu 3latka z butlą w ręce - aż mnie ciarki przechodzą jak widzę takie dzieci.

As - zauważ, że kilka dziewczyn (jak jak) "protestowało" przeciw wczesnemu wprowadzaniu jedzenia i nie podaje, a dyskutuje o tym jak będzie robić, dowiaduje się na Waszym przykładzie. jeśli dobrze pamiętam to wprowadziłaś Karolince dość wcześnie, dla mnie 2 miesiące a 3 to różnica,choć i tak za wcześnie (i nie mówię, że dałaś jak Karolinka miała 2 miesiące, bo nie pamiętam tego, tylko podaję przykład).
Ale mi nie chodzi o mnie -tylko o to ,że co lekarz to inna kolejność wprowadzania poszczególnych produktów...:-p:-p
I jak się okazuje to każda kombinacja według lekarzy jest odpowiednia...:rofl2::rofl2:
 
Wikasik no własnie nie pomyslałam ,że mozna karmic do conajmniej roku heheh, no wtedy jasne jak najbardziej kubek -niekapek albo cos innego do picia , w takim wieku to bezsensu żeby wprowdzac butle:-)
 
Flaurka - gołębie mamy i ozdobne i jedzeniowe, ale.. nikt ich nie je:) jak dla mnie rosół z gołębia jest paskudny no i trzeba zabić gołębia młodego, takiego tłuściutkiego z żółtym pierzem. Bartkowi gotowaliśmy jak był mały, bo podobno to dobre na odporność.(wiadomość od pediatry nie szarlatana babci). kiedy wprowadziliśmy się do dziadków mieli tylko psa, całą resztę przywlókł Misiek od dziadka i uskuteczniliśmy rozmnażanie.
dodam jeszcze, że kury mamy głównie dla jajek, ale swojskie mi nie smakują - są takie pomarańczowe i cholernie intensywnie smakują - taa pycha, ale nie dla kogoś wychowanego na sklepowych.. za to dla dzieci są idealne, same witaminy... i cholesterol:D
 
Flaurka - jesli chodzi o kury to my mamy absolutnie ekologiczny i blyskawiczny sposob zabijania (wolno i szczesliwie szwedajacych sie po wiejskim podworku kur). Nasza kudlata wredota w mgnieniu oka dopada kure, w ciagu ulamka sekundy jednym chapnieciem za kark ja usmierca, tak, ze kura ma marne szanse sie zorientowac co sie dzieje :-pNiestety teraz ma konkurencje w postaci jastrzebia a ten nie zostawia upolowanej przez siebie kury ludziom na pozarcie :wściekła/y::-D


A tak serio: my kupujemy wylacznie jajka 0 lub dostajemy od babci meza (o ile Nina nie wytrzebi im wszystkich kur :eek: ). Jestemy jak najbardziej przeciwni masowej hodowli industrialnej. W malych/srednich gospodarstwach ludzie mieli prace, zwierzeta sielskie zycie a mieso bylo zdrowe. Teraz szaleje bezrobocie, ludzie zywia sie napakowanym chemia badziewiemem a zwierzeta maja horror - od narodzin po koszmarna smierc. I zarabiaja na tym wylacznie koncerny :no: Na szczescie w DE rynek zywnosci ekologicznej bardzo sie rozwinal i nie jest jak jeszcze pare lat tmeu towrem luksusowym a ogolnie dostepnym dla srednio zarabiajacego obywatela. Szczesliwie wiec dla zwierzat, naszego zdrowia i wspierania lokalnej przedsiebiorczosci malych rodzinnych firm udaje nam sie kupowac zywnosc organiczna :-) Takze w tym punkcie mysle, ze jestesmy zgodne. Pewna roznica w naszych pogladach jest w kwestii koniny. Ja sie w PL tez z nia nie zetknelam, za to w DE jest mi proponowana wrecz czesto, czy to dla nas, czy dla psa (tania jest), na co zawsze reaguje oburzeniem :wściekła/y: Tutaj duzo ludzi trzyma konie a kiedy sie zestarzeja trafiaja pod noz i to jest dla mnie oburzajace. Konia nie trzyma sie wszak dla miesa a jako przyjaciela, dla rekreacji. I o ile ludzie ostatnie centy wysupluja na weta dla pieska czy kotka to podstarzalego konika wyslyja do rzezni :no:

Mojemu mezowi marzy sie hodolwa krolikow ale ja mu wybijam ja z glowy, bo przy zwierzetach nie mozna sobie spontanicznie podrozowac (co on uwielbia), tylko trzeba je wszak codziennie karmic :-p

Co do slioczkow dla bobaskow: ja z krolikiem jeszcze nie widzialam a na pewno by mnie zainteresowal. Tu dominuje wolowina. Najbardziej jednak interesuje mnie kwestia kolejnosci podawania nowych pokarmow, bo mam metlik teraz w glowie juz totalny. Na ile przewertowalaam niemieckie strony, to panuje tu taki sam chaos teorii :baffled:
 
Żaneta, Kugela - ja uwielbiam jajka od kur, które dziobia robaki - dostajemy 10 tygodniowo od sąsiadki Leszka rodziców - mamy ucztę w niedzielę - jajka na miekko. Ale na twardo tez nie przepadam, sypie sie zółtko, wole jak jest bardziej gliniaste. A w sklepie jak kupuje jajka to 1 - na 0 to mnie nie stać;)) I w Polsce jest taka świadomość tego, że jajka mogą pochodzic z róznych hodowli, że w większości sklepów patrza się na mnie jak na idiotkę...

A co do mięsa z kurczaków ekologicznych - w Zielonej Górze nie spotkałam, i tyle na ten temat. Jakby chcieć hodować dla siebie tyle, żeby mi starczało to musiałabym miec cała fermę, bo 10-20 kur to nic - jemy głownie drób - wieprzowiny i wołowiny nie kupuje, chyba, ze na jakies imprezy, jak inni ludzie u nas jedzą - my po prostu nie lubimy - ja najchętniej jadam skrzydełka mój mężczyzna jest fanem piersi, w każdej postaci:)) Najbardziej ekologiczne mięso jakie jadam to ryby, które złowi moja mama lub brat - teraz nie mam tego wiele, ale jak tata zył to z mama jeździli na ryby prawie codziennie - nawet zimą na lód.

Czasem dostaję też wołowinę od kolegi, który ma hodowle krów mięsnych - jak tam jestem u niego to te krowy na smutne nie wyglądają, zyją sobie w oborze, wychodzą na pastwisko - doić ich nie musi i nie doi wcale, bo na mięso hoduje i mleko spijaja młode, które sa cały czas przy matkach. On nie zabija, wozi do rzeźni, a jak tam to wygląda to juz nie wiem. W sumie hoduje je tak jak kiedys moja babcia na wsi, tylko ona miała jedna albo dwie a on jakies 50 sztuk.

Kugela - pierwszy strzał: BoboVita obiadek Warzywa w łagodnej potrawce z królikiem | Zobacz etykietę | Nasze produkty | BoboVita - Zawsze z Tobą, Mamo!
 
reklama
a ja kangura jadlam i smakuje jak wolowina- choc nie powiem- glupia byla ta swiadomosc ze to kangur:-D

Kugela i co wiesz juz jak to z tym glutenem w de?? bo ja sie mojej poloznej pytalam i mowie ze slyszalam ze trzba zaczac zeby alergi nie bylo a ona mowi ze to bzdura- za to powiedziala ze marchewka jest uczulajaca wiec my zaczniemy cukinia badz pastinake (co to jest po polsku?).... poki co cycujemy do pazdziernika i od pazdziernika eksperymentujemy....
.... no i jeszcze z ciekawostek...moja pediatra zaleca sloiczki bo sa zdrowsze....jak to si ma do prawdy nie wiem, ja tam bede gotowac i kupowac bio warzywa i owoce- do bio miesa niestey nie mam dojscia....ale moja pediatra jest beznadziejna, nie ma dzieci wiec jedzie na teorii- niestey nie mam dostepu do innej pediatry a chetnie bym zmienila.
 
Do góry