reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozśmieszacze - dowcipy, obrazki, etcetera, na poprawę nastroju

List otwarty, autorstwa Jerzego Friedigera, adresowany do Macieja Giertycha:

Drogi Panie Pośle!


Ostatnio słyszałem, w którymś z Pana licznych wywiadów, że dla Pana, praktykującego katolika, homoseksualizm jest odrazą, tak jak jest to napisane w 3 Ks. Mojżeszowej 18:22 i nie można tego ominąć. Dziękuję za wszystko, co Pan robi, by edukować ludzi w zakresie Prawa Boskiego. Dużo się dowiedziałem, słuchając Pana wypowiedzi, i staram się podzielić tą wiedzą z jak największą liczbą ludzi. Gdy ktoś usiłuje bronić homoseksualistów na przykład, przypominam mu po prostu, że 3 Ks. Moj. (18:22) mówi jasno, że jest to obrzydliwość i koniec rozmowy. Mimo tego potrzebuję Pana pomocy odnośnie kilku specyficznych praw, by móc je wprowadzać w czyn:
1. Gdy spalam byka na ołtarzu ofiarnym, wiem, że to powoduje woń, która jest Bogu przyjemna (3 Ks. Moj. 19). Problem jest z moimi sąsiadami. Mówią, że dla nich zapach ten nie jest przyjemny. Czy mam ich ignorować?
2. Chciałbym sprzedać swoją córkę jako niewolnicę, za karę, jak to opisuje 2 Ks. Moj. 21:7. W obecnych czasach, jaka byłaby, według Pana, najlepsza cena?
3. Wiem, że nie powinienem mieć kontaktu z kobietą podczas jej nieczystości miesięcznej (3 Ks. Moj. 15:19-24). Problem jest w tym, jak się tego dowiedzieć? Usiłowałem zapytać, ale one często były obrażone moim pytaniem.
4. Moja żona po wielu latach straciła upodobanie w moich oczach. Znienawidziłem ją, gdyż odkryłem w niej odrażającą cechę, gadulstwo. Wypisałem jej list rozwodowy (5 Ks. Moj. 24) i chcę ją odprawić, tylko nie wiem, jak go jej wręczyć. Osobiście, czy przez policję?
5. Mam jednego sąsiada, który uparcie chce pracować w dzień szabatu. W 2 Ks. Moj. 35:2 jest jasno powiedziane, że ma być skazany na śmierć. Czy moralnie zobowiązany jestem go zabić?
6. Jeden z moich przyjaciół twierdzi, że nawet, jeżeli jedzenie owoców morza jest obrzydliwością (3 Ks. Moj. 11:10), to, mimo wszystko, jest mniej obrzydliwe od homoseksualizmu. Nie zgadzam się z nim. Czy może Pan osądzić?
7. W 3 Ks. Moj. (21:20) jest powiedziane, że nie mogę się zbliżać do ołtarza Boga, jeżeli mam problem ze wzrokiem. Muszę zdradzić, że noszę okulary do czytania. Czy muszę mieć wzrok 20/20, czy też można negocjować?
8. Większość moich przyjaciół obcina sobie włosy, również w tzw. kołka, mimo że jest to jasno zabronione (3 Ks. Moj. 19:27). Jak oni maja umrzeć?
9. Wiem, że wg 3 Ks. Moj. (11:6-8), jeżeli dotknę skóry martwego wieprza, staję się nieczysty. Ale czy mogę nadal grać w piłkę nożna, jeżeli będę nosił rękawice?
10. Mój wujek nie respektuje 3 Ks. Moj. (19:19), ponieważ sieje dwie różne rośliny na tym samym polu. Jego żona zresztą również, ponieważ nosi ubrania z dwóch różnych materiałów (mieszaninę bawełny i poliestru). Ma również zwyczaj przeklinania. Czy naprawdę muszę zebrać całe miasto, by ich kamienować (3 Ks. Moj. 24:10-16)? Czy nie moglibyśmy ich po prostu spalić żywcem podczas prywatnego zebrania rodzinnego, jak to zrobiliśmy dla tych, którzy sypiają z ich rodziną? (3 Ks. Moj. 20:14)?

Wiem, że wnikliwie Pan przestudiował te tematy, i jestem pewien, że mi Pan pomoże. Dziękuję Panu raz jeszcze, za przypominanie nam, że słowo Boże jest wieczne i niezmienne.


Z poważaniem
Jerzy Friediger
 
reklama
Monika .... heehehehehe dosadne masz te elaboraty :-D:-D:-D


:-p:-p:-p:-p:-p:-p:-p:-p:-p

12-letni synek, pyta ojca (w mieście otwarto właśnie agencje towarzyską):
- Tato, a co właściwie robi się w takiej agencji?
Ojciec mocno zakłopotany odpowiada:
- Synku, ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że robi się tam człowiekowi dobrze.
Synek jest ciekawy. Raz dostaje od ojca pieniądze na kino, ale zamiast na film biegnie do owej agencji i dzwoni do drzwi. Otwiera mu zdziwiona pani:
- A co ty chłopczyku chciałeś?
- No, chciałem, żeby mi zrobić dobrze, mam nawet pieniądze!
Pani zaprosiła chłopca do środka, następnie zaprowadziła go do kuchni, ukroiła trzy duże pajdy świeżego chleba, posmarowała masłem, miodem i podała chłopcu.
Chłopiec wpada do domu i krzyczy:
- Mamo, tato, byłem w agencji towarzyskiej
Ojciec o mało co nie spadł z krzesła, mamie oczy na wierzch wyszły.
- I co?! - pytają nieśmiało rodzice
- Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem...

:-p:-p:-p:-p:-p:-p:-p:-p:-p
 
Normalnie grupowa gleba:-D:-D:-D:-D:-D

Ja znalazlam takie opko


Półtoraroczny January Patefon pamiętał dokładnie dzień, w którym się urodził. Pamiętał też z najdrobniejszymi szczegółami, jak się urodził.

Urodził się, musiał przyznać, bardzo dziwnie. Urodził się przez sen. Po prostu przyśnił się mamie, mama opowiedziała sen tacie i January Patefon przyszedł na świat. Jak gdyby nigdy nic.
A potem, kiedy miał zaledwie dwa miesiące, zrealizował fonem /r/.
- Rrrrrrrrrr – powiedział mały January na widok Odrobinki obwą****ącej jego stopę.
Mama i tata byli zdumieni.
Ale nie ciocia Zosia. Ciocia Zosia po prostu otworzyła mu delikatnie usta i spojrzała pod język.
- Idealne wędzidełko –skomentowała krótko. – January Patefonie, masz wielkie szanse na całkowity brak wady wymowy.
‘Dzięki, ciociu’ pomyślał January Patefon. ‘Następną rzeczą, jaką powiem, będzie ’ postanowił i od razu zabrał się do treningu. Na początek mentalnego.
Stwierdził, że chyba musi zacząć trenować słuch fonemowy (ciocia Zosia kiedyś wyjaśniała mamie, co to jest i January zapamiętał). Słuchał więc wszystkiego, co tylko hałasowało albo się odzywało po ludzku (albo i nie ludzku).
Po tygodniu uznał, że jest gotów i przeszedł od myśli do czynu.
- Uuuuu!!! – zawołał, patrząc Żonkilowi prosto w żółtozielone oczy i trącając białe wibryssy.

Mama doszła do wniosku, że January Patefon musi być półcentaurem, bo przecież to niemożliwe, żeby mały człowiek w tak wczesnym stadium rozwoju posługiwał się tak wyrafinowanym zestawem dźwięków. W każdym razie żadna z książek o psychologii rozwojowej dziecka nie sugerowała czegoś podobnego. Tata przyjął rzeczywistość taką, jaką była.

January Patefon natomiast bardzo lubił słuchać wujka Iwo czytającego na głos gazetę. Wprawdzie wujek czytał zazwyczaj gazetę Agacie, ale co tam, jak się było w pobliżu, nie miało to żadnego znaczenia. Książki natomiast uznawał za obiekty przeznaczone do oglądania i przeżuwania – wszak najważniejsza była głębsza treść historii, a słowa należało smakować.

Najlepsze smaki drzemały w Słówkach Boya. Wprawdzie mama wydawała okrzyk zgrozy za każdym razem, gdy January mełł w ustach kolejną stronę...
Kiedy January Patefon skończył ową duchowo-organoleptyczną konsumpcję twórczości Boya, mama, niepomna przykrych doświadczeń związanych z obsesyjnym czytelnictwem najmłodszego członka rodu, w zasięgu rąk Januarego pozostawiła Zieloną gęś... (Wąż: ‘Niedobrze, cała Biblia na nic’...)

Mając rok, January Patefon dysponował niesamowicie wysmakowanym poczuciem humoru. Śmiał się najchętniej z rzeczy zupełnie absurdalnych, na łaskotanie w stopy nie zwracał wcale uwagi. Do rzeczy absurdalnych należał na przykład widok mamy rzucającej butem w koty wschodzące o poranku. Albo piosenka Mumino-makuka.

Z zacięciem przeglądając Atlas ptaków Polski Sokołowskiego, January usiłował zdecydować, czy bardziej woli ptaki, czy koty. I odgadnąć, dlaczego samice ptaków nie są tak samo kolorowe jak kobiety i dziewczynki z jego własnego gatunku, na przykład mama. Mama miała takie fajne fioletowe kolorki na powiekach. Kiedy January znalazł pudełko pełne tych śliczności, stworzył największy fresk abstrakcyjny, jaki kiedykolwiek widzieli rodzice i babcia.
- Powiedz: fresk – poprosiła ciocia Zosia.
- Frsk – January uśmiechnął się szeroko do cioci. Ciocia prezentowała szczególnie liberalne podejście do artystycznej twórczości Januarego. Zwłaszcza, że to nie na jej ścianach wzmiankowana twórczość miała swoje pierwsze wystawy.

Kiedy January Patefon skończył półtora roku, mama, pokazując mu obrazki w atlasie zwierząt, spytała:
- Jakie zwierzątko najbardziej ci się podoba, January Patefonie?
January spojrzał na mamę, potem przewrócił parę stron w atlasie i...
- Żółw szylkretowy – odparł zdecydowanie.
Mama z łoskotem usiadła na podłodze. Po czym, zwracając się do cioci Zosi, wycedziła przez zęby:
- Zosiu, pozwól tu na chwilę, musimy poważnie porozmawiać.
January zamienił atlas zwierząt na słownik znaków japońskich. Były znacznie bardziej egzotyczne od tukanów i papugi ary.
 
DYLEMAT MURZYNKA

DROGI BIAŁY KOLEGO I KOLEŻANKO !
POWINIENEŚ ZROZUMIEĆ KILKA RZECZY:

KIEDY SIĘ RODZĘ,JESTEM CZARNY,
KIEDY DOROSNĘ,JESTEM CZARNY,
KIEDY PRAŻY MNIE SŁOŃCE,JESTEM CZARNY,
KIEDY JEST MI ZIMNO,JESTEM CZARNY,
KIEDY JESTEM CHORY,JESTEM CZARNY,
KIEDY UMIERAM,JESTEM CZARNY.

TY,BIAŁY KOLEGO:

KIEDY SIĘ RODZISZ,JESTEŚ RÓŻOWY,
KIEDY DOROŚNIESZ,JESTEŚ BIAŁY,
KIEDY PRAŻY CIĘ SŁOŃCE, JESTEŚ CZERWONY,
KIEDY JEST CI ZIMNO,JESTEŚ FIOLETOWY,
KIEDY JESTEŚ PRZERAŻONY,JESTEŚ ZIELONY,
KIEDY JESTEŚ CHORY,JESTEŚ ŻÓŁTY,
KIEDY UMIERASZ,JESTEŚ SZARY.

I TY MASZ CZELNOŚĆ NAZYWAĆ MNIE KOLOROWYM?!?!

z WYRAZAMI SZACUNKU
MURZYNEK
 
reklama
Do góry