reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rodzimy - nasze porody, dzieciaczki i życzenia dla rozdwojonych mamuś

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
To i ja się przyłączam do powinszowań:tak::tak::tak: To super że coraz więcej Dzidziulków jest z nami! Tylko faktycznie te nasze dziewczynki jakoś w mniejszości...
Kochane Mamusie wszystkiego dobrego!!!
 
reklama
Celinka, Adiva i Asia - wszystkiego naj naj
duuużo wytrwałości i siły życzę - gratulacje serdeczne :-)
ale się dzieje - hihihi - buziaki dla was kochane mamuśki i waszych pociech ;-);-);-)
 
Dziewczyny ograomniaste gratulacje!!!

W przypadku styczniówek to panowie przodem:confused: no ale zawsze ktos musi pójść na zwiady:-D:-D:-D
 
No to teraz ja. Ale u mnie nie będzie bardzo dramatycznie. Ja Wam pisałam 2-giego rano ze plecy mnie bolą i brzuch i niby jakieś skurcze były regularne, ale strasznie słabe – takie napinanie się tylko. W końcu wzięłam zadzwoniłam do położnej żeby się uspokoić. Powiedziała żebym poszła pod prysznic i wzięła apap i zobaczymy czy to plecy mnie czasem nie bolą. Wiedziałam ze to nie plecy bo ból pleców znam dokładnie bo dysk mi często wypada. Ale posłusznie poszłam i oczywiście po prysznicu skurcze były mocniejsze, ale nieregularne. Położna zadzwoniła wiec jej mowie jak jest a ona mi na to „To się pakuj ja jadę do szpitala”. Wiec krotka kombinacja, komu by podrzucić syna i pojechaliśmy. Po drodze zadzwoniłam do lekarza i powiedziałam ze jadę. Około 14 byliśmy w szpitalu. Na izbie przyjęć mowie czyja jestem pacjentka a pielęgniarka do mnie „proszę się przebierać, doktor dzwonił będzie pani przyjęta”. Bez badań ktg itd. Ja szczerze mówiąc raczej myślałam ze to będzie moja pierwsza wyprawa panikarska (z pierwszym synem było ich 3) a tu mi mówią ze mam zostać. Wiec klamka zapadła.
14:30 byłam na porodówce. Położna mnie zbadała i okazało się ze to co myślałam że upławy to mi wody się leciutko posączały a synek zamykał główka odejście a rozwarcie na jeden palec. Wiec podczas badania jak położna odsunęła placem syna to się chlupło. I uwaga…. Przeszły mi wszystkie bóle na godzinę gdzieś. Zrobili mi usg. Wód dużo, wszystko w porządku. Położna zbadała kolejny raz i okazało się ze szyjka jest bardzo cieniutka, ale i bardzo twarda (taki pierścionek” wiec dostałam zastrzyk na rozmiękczenie a że ładnie zadziałał to zaraz jeszcze dwa takie same. Po drodze była piłeczka, częste wizyty w ubikacji, bo zatwardzenia dostałam i nie chciałam się później zładować przy rodzeniu, no i chodzenie z mężusiem po korytarzu. Później tylko przeciwbólowy, że przysypiałam miedzy skurczami. No i doszło do trzeciej fazy. 3 skurcze parte i synek był z nami. Waga 3160 g, długość 53 cm. 10 punktów. Urodził się o 19, więc na dobranockę…
Najlepsze było to, że na porodówce są boksy i tak jak z Michasiem byłam na osobnej sali i nikogo nie słyszałam to darłam mordę tak teraz strasznie mnie wkurzało, że ktoś obok się drze i pokazuje Ci jak ty się będziesz drzeć za chwile. Wiec tak mnie to denerwowało że wcale się nie darłam. Może dlatego że bez oxytocyny. Nawet się zdziwiłam że znoszę. Dopiero jak wychodził to cos było że mnie rozrywa i że umieram i że czemu maż mnie nie kocha skoro nie chce mnie uratować i czemu nie chcą mi dać odpocząć…..
I w momencie jak synek wyszedł wielka ulga, pełna przytomność umysłu i wielkie szczęście i żadnego bólu. Łożysko urodzić to sama przyjemność a jak mnie szyli (malutkie nacięcie na 4 szwy) to synek leżał na mnie, więc już było mi wszystko jedno co mi tam robią i nawet ukłuciami się nie przejmowałam chociaż je czułam. Lekarz się mnie spytał czemu nie syczę to powiedziałam że boleć to mnie już dzisiaj bolało…
I tak to było, generalnie dzisiaj już nie pamiętam jak bolało, wiem tylko, że bardzo ale na żadne szukanie córeczki się nie piszę!!!!

A oto i mój syn:

jaswu4.jpg



I to tyle. Cieszę się wszystkimi Waszymi szczęściami i życzę powodzenia kangurom. Gratuluje rozdwojonym! I uciekam bo właśnie słyszałam pierwszy ostrzegający skrzek!!!
 
Rondzia prześliczny opis. Łezka się zakręciła w oku. A Jaś przecudny. A moja Oliwia o mamusiu dzidzia. :)
A jak Michaś reaguje na braciszka?
 
reklama
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry