ania.falko
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 18 Maj 2008
- Postów
- 1 818
wszystkie misialki sliczne....
a teraz opisze moj porod
18 stycznia czulam sie super i nawet pisalam,ze brak oznak ciazy u mnie nastapil i gdybym nie widziala brzucha to bym nie powiedziala,ze jestem w ciazy....samopoczucie super,przyplyw energii,humor rewelacja i spacer dwugodzinny biegiem,ze az moja mama sie zmachala,a ja nic...
o 22 wzielam prysznic i polozylam sie do lozka.ok 23 maly zaczal tak wariowac i sie ruszac,ze az sie przerazilam,ze moze sie owinal pepowina...dostal takiej wariacji,ze az trudno mi opisac te ruchy-intensywne ,szybkie i sie nie konczyly...ok 24 usnelam a o 1.00 obudzil mnie okropny bol brzucha i krzyza i juz wiedzialam,ze sie zaczyna bo bol byl intensywny.poszlam wiec pod prysznic zeby zobaczyc czy mi czasem nie przejdzie...o 1.30 sostalam skurczy i to partych z krzyza,ktore od razu byly co 4-5 minut i trwaly 30 sekund,ale tak ze sie w pol zginalam...jednak postanowilam poczekac,ale bole byly juz tak intensywne i co 4 minuty,ze bylo mi slabo. ok 5 bylam w szpitalu i ktg wykazalo skurcze nieregularne czeste i nie za mocne 60-80,a mnie krzyz tak bolal ze az wylam. rozwarcie na 2,5 cm i glowka centralnie w kanale.zaczelo mnie tak bolec,ze spacerujac klekalam albo kucalam bo juz nie wytrzymywalam,o 9 skurcze co 2-3 minuty nadal nieregularne ale na 90-120 dochodzily i ja juz wylam z bolu i czulam ze mdleje i straszne parcie-rozwarcie na 2,5 cm...mijal czas skurcze coraz bardziej intensywne dochodzily do 180!!!! a rozwarcie nic...godzina 16 skurcze co minuta -drgawki i rzucalo mnie z bolu rozwarcie 3 cm a ja mdleje krzycze wyje i nie moge sie ruszyc-skurcze nieregularne znieczulenia zrobic nie mozna bo za male rozwarcie i neregularne skurcze-cesarka!!!nie mozna bo glowka na samym dole czeka na rozwarcie...wanna godzina w goracej wodzie...skurcze tak intensywne,ze ktg piszczalo bo wychodzilo ponad skale (moj maz plakal,ze nie mogl nic zrobic i mi pomoc)mam drgawki mdleje,krzycze wyje niewyobrazalne cierpienie z wanny wyszlam 18.30 -przed 19 rozwarcie na 5cm decyzja o zzo . 19.05 badanie 10 cm i podanie znieczulenia...moge przec .jeden skurcz poczulam i pre...potem nie czuje skurczy...zero nic kaza mi przec ,a ja nie czuje partych...pre-krzycza zeby nie przec bo nie mam skurczy-ja pre bo nic nie czuje...pre pre z calych sil czuje glowke pre,czuje jak pekam na dole(koszmar)-czuje jak pekam u gory-szczypie boli ,ja pre -polozna krzyczy ze mam czekac na skurcze ja dotykam glowki i pre bo wiem ze juz sie to konczy...19.42 jest!!!!!! klada mi go na brzuchu ja nie wierze,ze juz koniec placze-maly jest caly fioletowy bo ja podczas skurczow nie oddychalam -9 pkt placze strasznie-po 5 minutach 10 punktow...szyja mnie bez podania znieczulenia...boli jak cholera....mialo dzialac zzo ale nie dziala prosze zeby znieczulili....boli okropnie,ale patrze na te moje 4050 zywej wagi i jestem najszczesliwsza osoba na swiecie-moj maz sie smieje-bierze malego na rece caluje,przynosi mi go i wszystko mija...jestesmy juz razem...najpiekniejszy moment w moim zyciu....
a teraz lece bo cycek potrzebny
a teraz opisze moj porod
18 stycznia czulam sie super i nawet pisalam,ze brak oznak ciazy u mnie nastapil i gdybym nie widziala brzucha to bym nie powiedziala,ze jestem w ciazy....samopoczucie super,przyplyw energii,humor rewelacja i spacer dwugodzinny biegiem,ze az moja mama sie zmachala,a ja nic...
o 22 wzielam prysznic i polozylam sie do lozka.ok 23 maly zaczal tak wariowac i sie ruszac,ze az sie przerazilam,ze moze sie owinal pepowina...dostal takiej wariacji,ze az trudno mi opisac te ruchy-intensywne ,szybkie i sie nie konczyly...ok 24 usnelam a o 1.00 obudzil mnie okropny bol brzucha i krzyza i juz wiedzialam,ze sie zaczyna bo bol byl intensywny.poszlam wiec pod prysznic zeby zobaczyc czy mi czasem nie przejdzie...o 1.30 sostalam skurczy i to partych z krzyza,ktore od razu byly co 4-5 minut i trwaly 30 sekund,ale tak ze sie w pol zginalam...jednak postanowilam poczekac,ale bole byly juz tak intensywne i co 4 minuty,ze bylo mi slabo. ok 5 bylam w szpitalu i ktg wykazalo skurcze nieregularne czeste i nie za mocne 60-80,a mnie krzyz tak bolal ze az wylam. rozwarcie na 2,5 cm i glowka centralnie w kanale.zaczelo mnie tak bolec,ze spacerujac klekalam albo kucalam bo juz nie wytrzymywalam,o 9 skurcze co 2-3 minuty nadal nieregularne ale na 90-120 dochodzily i ja juz wylam z bolu i czulam ze mdleje i straszne parcie-rozwarcie na 2,5 cm...mijal czas skurcze coraz bardziej intensywne dochodzily do 180!!!! a rozwarcie nic...godzina 16 skurcze co minuta -drgawki i rzucalo mnie z bolu rozwarcie 3 cm a ja mdleje krzycze wyje i nie moge sie ruszyc-skurcze nieregularne znieczulenia zrobic nie mozna bo za male rozwarcie i neregularne skurcze-cesarka!!!nie mozna bo glowka na samym dole czeka na rozwarcie...wanna godzina w goracej wodzie...skurcze tak intensywne,ze ktg piszczalo bo wychodzilo ponad skale (moj maz plakal,ze nie mogl nic zrobic i mi pomoc)mam drgawki mdleje,krzycze wyje niewyobrazalne cierpienie z wanny wyszlam 18.30 -przed 19 rozwarcie na 5cm decyzja o zzo . 19.05 badanie 10 cm i podanie znieczulenia...moge przec .jeden skurcz poczulam i pre...potem nie czuje skurczy...zero nic kaza mi przec ,a ja nie czuje partych...pre-krzycza zeby nie przec bo nie mam skurczy-ja pre bo nic nie czuje...pre pre z calych sil czuje glowke pre,czuje jak pekam na dole(koszmar)-czuje jak pekam u gory-szczypie boli ,ja pre -polozna krzyczy ze mam czekac na skurcze ja dotykam glowki i pre bo wiem ze juz sie to konczy...19.42 jest!!!!!! klada mi go na brzuchu ja nie wierze,ze juz koniec placze-maly jest caly fioletowy bo ja podczas skurczow nie oddychalam -9 pkt placze strasznie-po 5 minutach 10 punktow...szyja mnie bez podania znieczulenia...boli jak cholera....mialo dzialac zzo ale nie dziala prosze zeby znieczulili....boli okropnie,ale patrze na te moje 4050 zywej wagi i jestem najszczesliwsza osoba na swiecie-moj maz sie smieje-bierze malego na rece caluje,przynosi mi go i wszystko mija...jestesmy juz razem...najpiekniejszy moment w moim zyciu....
a teraz lece bo cycek potrzebny