reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Rodzic...

Uważasz, że życie całkiem bez matki będzie dla dziewczynki lepsze?
Uważam dokładnie tak jak @Kasienkaol napisała w poście powyżej.
Nie pisałam o odcięciu matki od córki tylko o rozwodzie, jako ostatecznej formie potrząśnięcia tą kobietą. Może wtedy dotrze do niej, że dłużej tak być nie może. Można wcześniej próbować psychologa, terapii itp. O tym też pisałam. Ale mam wątpliwości czy ona dobrowolnie się na to zdecyduje.
I tak jak napisała koleżanka wyżej - jeżeli mój mąż tak traktowałby nasze dzieci to takie ultimatum by w końcu dostał, jeśli inne sposoby by zawiodły.
 
reklama
Uważasz, że życie całkiem bez matki będzie dla dziewczynki lepsze?

A ja dam propozycję i wiem, że wsadzę kij w mrowisko - wyjdźmy z tego schematu naszych rodziców, gdzie dysfunkcyjni rodzice byli ze sobą nawet, gdy jeden z nich krzywdził dzieci.
To stary model i doskonale o tym wiedzą dorosłe już teraz dzieci z lat 70, 80, 90... Wiele osób znam, gdzie matka akurat wiedząc, że np. ojciec dziecka nadużywa alkoholu, znęca się nad rodziną tkwiła dalej w związku dlatego, że "bo to mąż", "bo to ojciec", "bo co sąsiad/ksiądz powie". Oczywiście, nikt nie mówił nic, gdy mąż lał (bo nawet w wielu przypadkach to nie bił tylko lał) matkę jak i dzieci i pił na umór.

Ale przecież taki kochany mąż i tatuś, kochany bo no, brzydko mówiąc - wcisnął obrączkę na palec przysięgając coś, czego nigdy nie dopełnił i zrobił dziecko, co przepraszam wszystkich starających z góry bo nie do was piję - ale niestety nie jest wyczynem świata. Tak jak i karmienie dziecka nie jest wielkim staraniem matki, a jest obowiązkiem - i nie ważne czy karmi piersią, formułą z butelki, czy drobi na spodeczku, łyżeczką, pipetką - nie ma ŻADNEJ różnicy.

Wyjdźmy może w końcu poza tę polską strefę komfortu i postawmy za priorytet jednak to dziecko, które żyje w takim środowisku i potem będzie znając życie, chodzić na terapię. Zamknijmy w końcu te bezsensowne koło.
 
Uważasz, że życie całkiem bez matki będzie dla dziewczynki lepsze?

Jako dziecko z rodziny dysfunkcyjnej powiem - to zależy. Ja miałam podobną relacje (a raczej jej brak) z drugim rodzicem. Skończyło się na myślach samobójczych w wieku 14 lat. Do tej pory mam żal do rodzicielki o to, że została z tym człowiekiem, nie stawała w naszej obronie, nie odeszła.
Osobiście wolałabym się wychowywać bez ojca, bo co z tego, że mieszkał z nami skoro nie było z jego strony żadnej próby nawiązania jakiejkolwiek relacji z dziećmi, a zostały tylko traumy.
Do autora: nie wyobrażam sobie jak ktoś może powiedzieć do dziecka w tym wieku, że zachowuje się jak idiotka albo dostanie w pape. To jest po prostu przemoc słowna, a ona często pozostawia dużo gorsze rany niż przemoc fizyczna.
Tu pomoże tylko psycholog i pozbycie się złych schematów u matki (bo domyślam się, że skąds to zachowanie się wzięło u niej). Jeżeli nie zdecyduje się na pomoc specjalisty to rozwód. Nie chce źle wróżyć, ale myśl o dziecku i o tym czy nie będzie miała kiedyś żalu do ciebie, że jej nie obroniłeś i nie zadbales o bezpieczeństwo zabierając od przemocowej osoby.
 
A ja dam propozycję i wiem, że wsadzę kij w mrowisko - wyjdźmy z tego schematu naszych rodziców, gdzie dysfunkcyjni rodzice byli ze sobą nawet, gdy jeden z nich krzywdził dzieci.
To stary model i doskonale o tym wiedzą dorosłe już teraz dzieci z lat 70, 80, 90... Wiele osób znam, gdzie matka akurat wiedząc, że np. ojciec dziecka nadużywa alkoholu, znęca się nad rodziną tkwiła dalej w związku dlatego, że "bo to mąż", "bo to ojciec", "bo co sąsiad/ksiądz powie". Oczywiście, nikt nie mówił nic, gdy mąż lał (bo nawet w wielu przypadkach to nie bił tylko lał) matkę jak i dzieci i pił na umór.

Ale przecież taki kochany mąż i tatuś, kochany bo no, brzydko mówiąc - wcisnął obrączkę na palec przysięgając coś, czego nigdy nie dopełnił i zrobił dziecko, co przepraszam wszystkich starających z góry bo nie do was piję - ale niestety nie jest wyczynem świata. Tak jak i karmienie dziecka nie jest wielkim staraniem matki, a jest obowiązkiem - i nie ważne czy karmi piersią, formułą z butelki, czy drobi na spodeczku, łyżeczką, pipetką - nie ma ŻADNEJ różnicy.

Wyjdźmy może w końcu poza tę polską strefę komfortu i postawmy za priorytet jednak to dziecko, które żyje w takim środowisku i potem będzie znając życie, chodzić na terapię. Zamknijmy w końcu te bezsensowne koło.
nie włożyłaś kija w mrowisko. Taka jest prawda, lepiej wychowywać dziecko bez jednego z rodziców, który robi krzywdę dziecku.
Jednak są i będą takie osoby… które będą tkwić w takich związkach, mam taką koleżankę i mimo moich próśb została przy ojcu przemocowcu, została pobita, podejrzewana na okrągło o zdrady, odbijało sie to na dziecku i te dziecko widzialo jak tata zakuwają w kajdanki…

Nie można pozwolić aby ktoś krzywdził Ci dziecko.

Matka zawsze będzie matką owszem. Jednak ojciec także może zbudować silną więź z dzieckiem i się nim zająć. Taka matka postawiona przed faktem że zostają jej ograniczone prawa rodzicielskie może coś zrozumie… aczkolwiek… terapia wspólna! Tylko razem na terapię, wtedy może coś się zmieni.
 
A ja dam propozycję i wiem, że wsadzę kij w mrowisko.
To ja wsadziłam kij w mrowisko. Bo to jest trudne - kiedy lepiej być samotnym rodzicem? Przy przemocy fizycznej raczej nie ma wątpliwości. A przy psychicznej? Gdy matka jest oziębła, ale córka jednak szuka kontaktu z matką? Samotne rodzicielstwo to jest też duże obciążenie dla jednego rodzica - i wtedy on też będzie "gorszą" wersją siebie. Bardziej zmęczoną, z mniejszą cierpliwością, z mniejszą ilością czasu dla dziecka i siebie.

Co tak naprawdę byłoby dla dziecka najlepsze? To trudne. Najlepiej by było, gdyby Żona jednak dała się namówić ns terapię.
 
Do góry