Hej, od paru ładnych tygodni borykam się ze stałym tętnieniem w prawym uchu, jest zgodne z moim tętnem, nie jest tak głośne jak tu przeczytałam u Was (mam nadzieje, ze był, ze to za Wami), słyszę to praktycznie cały czas, czasem ciszej, czasem głośniej… tez nasila się wieczorami. Na początku szum był strasznie drażniący i doprowadzał mnie do szału, zwłaszcza wieczorami, po dwóch tygodniach przyzwyczaiłam się, nawet zapomniałam o tym, po prostu sobie było… w końcu coś mnie tknęło i poszłam do laryngologa, oczywiście wcześniej odpaliła, wujka Google… mało rozsądne ale stało się… tak wiec tak sobie zajrzała, nic nie zobaczyla, załamała ręce, zestresowała się, zleciła mi wykonanie audiogramu (idealny wynik) p, usg tętnic szyjnych (jutro dopiero mam badanie) i w ostateczności po konsultacji z lekarzem prowadzącym rezonans magnetyczny z podaniem kontrastu… mój lekarz powiedział, ze to tętnienie nie ma żadnego podłoża ciążowe ginekologicznego, tez się zmartwił co dodatkowo i mnie trochę zdenerwowało… mówi, ze te nieinwazyjne badania na pewno nic nie wykarzą i jeśli tętnienie się nasili robimy rezonans… u Was przeczytałam, ze tętnienie było jeszcze gorsze a jednak Wasi lekarze nie widzieli w tym „poważny zmian tętniczo żylnych„ (czy jakoś tak) normalnie urodzilyscie w sposób naturalny. Nie wiem już co ma, ,myśleć o tym „szumie” u mnie naciskanie na tętnice żylną nie wycisza tętnienia, dodatkowo dziś zauważyłam jak by ucisk w tym uchu, tak jak się zatykają podczas startowania i lądowania samolotem… ciśnienie mam idealne, nie za niskie, nie za wysokie, puls oscyluje w granicach 79-99 jego wysokość nie ma wpływu na głośność tętnienia, ciąża fizjologiczna, nie biorę żadnych leków oprócz suplementu… żadnych infekcji… Bardzo chce rodzic naturalnie ale zaczynam się bać, ze poród naturalny może być jakimś zagrożeniem, ze tylko ten rezonans to wykarze ale nie chce tego robić w ciazy o ile moja przypadłość nie będzie faktycznie zagrożeniem mojego życia…