G
guest-1714079215
Gość
I to nastawienie personelu do karmienia piersią... Przy pierwszej ciąży było mi wszystko jedno co do wszystkiego, ślepo wierzyłam w to, co mówią i byłam chętna karmić piersią. Mleka jednak nie było, pewnie ze stresu. Co trzy godziny przychodziły, kazały wstawać i odciągać mleko. Jak? Nie wiem. Skąd mam wziąć laktator i jak on wygląda? Pani się przejdzie po salach i popyta, gdzieś będzie, bo jest tylko jeden. Ale mi nic nie leci... Odciągać, odciągać, będzie. A jak? O boże, ja nie mam teraz czasu, zaraz ktoś przyjdzie. Przyszła raz opryskliwa cdl, powiedziała krótko i teoretycznie co robić i poszła. Pamiętam, że na moje skołowane pytania typu "ale jak mam to zrobić?" odpowiadała "co jak zrobić? Pani musi mi konkretne pytania zadawać, ja pani w głowie nie siedzę!" To był horror. Laska na wprost wyglądała jak grecka bogini, której piersi są mlekiem nabrzmiałe, dzieciak aż się krztusił (myślicie, że powiedziały jej czemu?), a ja leżę i z moich wielkich wymion nie mogę wydusić nic. I słyszę, że źle przystawiam, ale jak to ogarnąć nie słyszę. Byłam już tak wściekła na ten cyrk, że położnej w domu powiedziałam, że chcę butelkę, a ona, kochana kobieta, powiedziała, że ważne, żeby kochać, całować i tulić jak najwięcej, to będzie dobrze rosło nieważne jakie mleko. Pamiętam te słowa.
Przy drugiej pokazywali mi jaką łaskę mi robią dając mleko, no i ten foch, że daję swoje, żeby już ich nie wołać co chwilę.
Może dlatego taka jestem zagrzana jak słyszę o dobrodziejstwach kp i jakie to dobre i naturalne. Dla mnie to nie było ani dobre ani naturalne, ani przyjemne. Więź mam niesamowitą z moimi miśkami, czasem jak patrzymy sobie w oczy, to mam wrażenie, że przenosimy się w czasie i one są dorosłe, rozumieją wszystko i wiedza wszystko.
Przy drugiej pokazywali mi jaką łaskę mi robią dając mleko, no i ten foch, że daję swoje, żeby już ich nie wołać co chwilę.
Może dlatego taka jestem zagrzana jak słyszę o dobrodziejstwach kp i jakie to dobre i naturalne. Dla mnie to nie było ani dobre ani naturalne, ani przyjemne. Więź mam niesamowitą z moimi miśkami, czasem jak patrzymy sobie w oczy, to mam wrażenie, że przenosimy się w czasie i one są dorosłe, rozumieją wszystko i wiedza wszystko.