Aha dzisiaj mogli zostac z dziecmi rodzice co uwazam za bezsensowne bo tylko utrudni cala sprawe....
!
dokladnie
Karlam,u nas wlasnie nazywa sie to" metoda berlinska",polega na tym ,ze musialam przez pierwszy tydzien siedziec z Laura w przedszkolu,najpierw w grupie,potem w takim kaciku rodzicow na korytarzu,a potem zostawialam ja juz sama najpierw na 2 ,potem 3,i 4 godziny,ze niby dla mniejszego stresu,u nas bylo tylko gorzej,bo Laura nie odstepowala mnie na krok,bala sie doslownie ,ze ja zostawie,wcislam jej kit ;ze ide pic kawe i zaraz wroce,a ona tylko caly czas powtarzala,"mama nie idziesz pic kawe"w kolo,a jak pani powiedziala,ze mam wyjsc byl ryk na calego,wiec nie pochwalam tej metody,uwazam ze utrudnia rozstanie i budzi strach,ze mama kiedys tam wyjdzie i mnie zostawi,lepiej odrazu i bez bolu,bo serce sie kroi jak na korytarzu slyszysz jak dziecko placze:-(-kaplica,
na szczescie Laura polubila przedszkole dosc szybko ,juz ostatnie 2 dni zostala sama na 5 godzin,i nawet zjadla 2gie sniadanko
teraz mamy pause-zapalenie migdalkow:-
zawstydzona/y:
Michas napewno sobie poradzi,moze troszke poplacze i bedzie dobrze,a ty sie tak nie denerwuj,bo on to czuje i sie jeszcze zniecheci,glowa do gory,wszystkie to przetrwamy
)