A u nas niby dobrze...aaaleee...
Kiedy po Maćka poszłam o 14.30 przyleciał do mnie, przytulił i uciekł się bawić dalej. Jednak okazało się że przed lezakowaniem płakał do mamy. Z tego płaczu usnął. W domu kilka razy usłyszałam, że się o mnie martwił, że tęsknił, ale do przedszkola jutro idzie - tylko ze mną. I żebyśmy razem do pracy może jeździli. I kilka razy zapytał czy ja też o niego się martwiłam i czy tęskniłam. i tulił mnie jak chyba nigdy dotąd. Obawiam się, że może być jeszcze gorzej... Chociaż ogólnie to w przedszkolu fajnie jest.
I jeszcze nie zapytałam pani jak on jadł. Maciek twierdzi że bardzo dużo, ale oczywiście nic a nic mu nie wierzę. Muszę panią poprosić, żeby zwróciła na to uwagę, bo on anemik.
Moniczko...usnął na półce??? O matko, bidulek!!! Rozumiem, że w końcu zadzwoniła do Was pani? Czy po prostu tak wcześnie po niego poszłaś tknięta matczyną intuicją?