reklama
J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 36 014
Mój synek też od września rusza do przedszkola.
W zeszłym roku od października do czerwca chodził do przedszkola prywatnego, więc jakąś zaprawę już ma, ale jednak państwowe jest zupełnie inne.
Ja najbardziej boję się leżakowania, bo synek nie śpi w dzień od ponad roku, w prywatnym nie było obowiązku to też nie spał a w państwowym najmłodsza grupa śpi i koniec.
O badaniach żadnych nie słyszałam, ale pod koniec sierpnia (jak się wyrobią z remontem) ma być tydzień adapacyjny w którym rodzice chodzą z dziećmi to się dowiem wszystkiego.
A tego tygodnia też się boję, w prywatnym kobieta nam wytłumaczyła, że mieli taką mamę co cały tydzień przychodziła z dzieckiem i jak dziecko miało zostać samo to była histeria, bo skoro mama zostawała dotąd to dlaczego teraz niby nie.
Dlatego my synka od początku zostawialiśmy, tylko na początek na godzinkę, potem na dwie i stopniowo wydłużaliśmy czas, u nas to się super sprawdziło i adaptacja wypadła super :-). Ale wiem, że w państwowym bardzo niechętnie podchodzą do tego twierdząc, że w ten sposób dziecko się nie zaadaptuje. Nie wiem tylko jak ma się zaadaptować chodząc z rodzicem tyle czasu .
Ale podobno przedszkole do którego idzie synek jest super, rozmawiałam z mamą dziecka które tam chodzi już dwa lata i podobno nie ma większych problemów i wszystkie dzieci się adaptują tam.
W zeszłym roku od października do czerwca chodził do przedszkola prywatnego, więc jakąś zaprawę już ma, ale jednak państwowe jest zupełnie inne.
Ja najbardziej boję się leżakowania, bo synek nie śpi w dzień od ponad roku, w prywatnym nie było obowiązku to też nie spał a w państwowym najmłodsza grupa śpi i koniec.
O badaniach żadnych nie słyszałam, ale pod koniec sierpnia (jak się wyrobią z remontem) ma być tydzień adapacyjny w którym rodzice chodzą z dziećmi to się dowiem wszystkiego.
A tego tygodnia też się boję, w prywatnym kobieta nam wytłumaczyła, że mieli taką mamę co cały tydzień przychodziła z dzieckiem i jak dziecko miało zostać samo to była histeria, bo skoro mama zostawała dotąd to dlaczego teraz niby nie.
Dlatego my synka od początku zostawialiśmy, tylko na początek na godzinkę, potem na dwie i stopniowo wydłużaliśmy czas, u nas to się super sprawdziło i adaptacja wypadła super :-). Ale wiem, że w państwowym bardzo niechętnie podchodzą do tego twierdząc, że w ten sposób dziecko się nie zaadaptuje. Nie wiem tylko jak ma się zaadaptować chodząc z rodzicem tyle czasu .
Ale podobno przedszkole do którego idzie synek jest super, rozmawiałam z mamą dziecka które tam chodzi już dwa lata i podobno nie ma większych problemów i wszystkie dzieci się adaptują tam.
J@god@
IV-V 2005, X 2009
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2005
- Postów
- 36 014
A przez to, że synek chodził już do przedszkola odpada nam problem samodzielności, je pije, załatwia się sam :-), jedynie ze skutecznym podcieraniem i ubieraniem koszulek przez głowę jest problem, ale tego to chyba tak super mocno od trzylatków nie wymagają, choć oczywiście dobrze jakby umiał
- Dołączył(a)
- 13 Sierpień 2008
- Postów
- 2
Moja córka przez pól roku raz w tygodniu chodziła na 3-godzinne zajecia z rówieśnikami. Na poczatku w zajęciach uczestniczyli rodzice, a potem juz dzieci zostawały z panią same. Mam nadzieję, że to doświadczenie pomoże jej w zaakceptowaniu przedszkola. Ale i tak przygotowuje się na płacz w pierwszych dniach września.
Jeśli chodzi o samodzielnosć, to córeczka potrafi sama załozyc kapcie i buciki, korzysta z toalety (tylko ze stosowanie papieru toaletowego jest problem), samodzielnie je i pije z kubeczka. Nie potrafi jednak sama sie ubrać w bluzeczkę ani spodnie - zawsze dwie nogi w jednej nogawce ladują
Podobno w przystosowaniu do przedszkola może pomóc czytanie dziecku bajek terapeutycznych. Zainteresowanym podaje link do takiej bajki dla małych przedszkolaków: http://piastunka.pl/forum/viewthread.php?forum_id=7&thread_id=11
Jeśli chodzi o samodzielnosć, to córeczka potrafi sama załozyc kapcie i buciki, korzysta z toalety (tylko ze stosowanie papieru toaletowego jest problem), samodzielnie je i pije z kubeczka. Nie potrafi jednak sama sie ubrać w bluzeczkę ani spodnie - zawsze dwie nogi w jednej nogawce ladują
Podobno w przystosowaniu do przedszkola może pomóc czytanie dziecku bajek terapeutycznych. Zainteresowanym podaje link do takiej bajki dla małych przedszkolaków: http://piastunka.pl/forum/viewthread.php?forum_id=7&thread_id=11
Ostatnia edycja:
Wiktoria też od września wędruje do przedszkola.
28 i 29 sierpnia mamy takie 2 godzinne spotkania w przedszkolu.
Przychodzą Rodzice ze swoimi dziećmi - tak żeby maluchy się nieco oswoiły z tym miejscem,
choć wg. mnie to troszkę za mało te 4 godzinki aby taki maluch, który się np. boi .. przestał się bać, ale oczywiście pójdziemy, a od 1 września już wędruje "normalnie"
28 i 29 sierpnia mamy takie 2 godzinne spotkania w przedszkolu.
Przychodzą Rodzice ze swoimi dziećmi - tak żeby maluchy się nieco oswoiły z tym miejscem,
choć wg. mnie to troszkę za mało te 4 godzinki aby taki maluch, który się np. boi .. przestał się bać, ale oczywiście pójdziemy, a od 1 września już wędruje "normalnie"
Kacperek też od września rusza do przedszkola i jak każda z Was mam pełno obaw, a synuś jak na razie jest pełen zapału i mam nadzieję że tak zostanie i że my to będziemy się razem wspierać.
A u nas też nie trzeba żadnych badań
A u nas też nie trzeba żadnych badań
u nas dni adaptacyjne są 27-29 sierpnia. mój synek też stopniowo będzie chodził, najpierw zostanie do południa kilka dni, potem do leżakowania kilka no i potem na całe dni, moja koleżanka tak robiła i łatwiej dziecku przyszła adaptacja. tym bardziej, że mój synek jest jedynakiem i do tej pory za dużego kontaktu z dziećmi nie miał. a co do płaczu, to napewno będzie ryyykkkk !!! ale to przejdzie, najbardziej to boję się tych wstrętnych chorób !!!!:-(
nenius
Przyjaciółki 2008
Dziś rano byliśmy we trójkę w przedszkolu bo chciałam zapłacić przed wyjazdem i jeszcze o kilka rzeczy wypytać. Jeszcze w domu wpadłam na pomysł i zaproponowałam Darii, żeby w czasiekiedy my będziemy rozmawiać z panią, została z dziećmi i przedszkolanką. I o dziwo ochoczo się zgodziła . Poważnie, zaprowadziłam ją tam, przywitała się, powiedziała jak ma na imię i została. Pani pokazała jej gdzie są zabawki, Daria chodziła z panią za rękę, rozmawiała, potem bawiła sięz jakąś dziewczynką tzn. obie czesały lalki. I w tym czasie (jakieś 1/2 godziny) ani razu do nas nie przyszła . Generalnie pełen sukces :-), na koniec wybrała sobie znaczek w szatni, żeby mieć przydzielony wieszak dla siebie i powiedziala paniom, że będzie przychodziła po wakacjach . A no i koniecznie musiała skorzystać z łazienki dla przedszkolaków bo kibelek / zlew takie malutkie, że doskonale sięga i strasznie jej sie to podoba.
Jestem w pozytywnym szoku
Ps. Ja też planowałam stopniowo wydłużać czas pobytu ale na dzisiejszej rozmowie powiedziano mi, że dziecku jest łatwiej jak od razu wejdzie w ustalony przedszkolny rytm, czyli, że najlepiej zostawić dziecko od razu przynajmniej do podwieczorku, który u nas jest o 15. Hmm sama jeszcze nie wiem jak w końcu zrobię....
Jestem w pozytywnym szoku
Ps. Ja też planowałam stopniowo wydłużać czas pobytu ale na dzisiejszej rozmowie powiedziano mi, że dziecku jest łatwiej jak od razu wejdzie w ustalony przedszkolny rytm, czyli, że najlepiej zostawić dziecko od razu przynajmniej do podwieczorku, który u nas jest o 15. Hmm sama jeszcze nie wiem jak w końcu zrobię....
reklama
Panna Dnia
Zaciekawiona BB
Ja wysylam Maksa od poniedzialku. Jest otwarty na dzieci i doroslych, jak mu nikt nie bedzie przeszkadzal to da sobie doskonale rade. Martwia mnie jednak przewrazliwieni rodzice, jak bylismy na spotkaniu to jedna z kobiet zapytala o to kto bedzie pomagal dzieciem przy zjezdzaniu... ja powinnam sie byla zapytac czy im nie beda przeszkadzac raczej... Moj synek jest dzieckiem typu pies Husky, codziennie musi przebiec 30 km, zeby sie zmeczyc, wiec mam nadzieje, ze przedszkole dostarczy mu tyle wrazen, ze wieczorem bedzie padal ze zmeczenia. Nie boje sie placzu, standardowo ma do nas na tyle zaufanie, ze nie musi nas widziec do 3 godzin, po tym czasie przychodzi po picie lub jedzenie i znowu znika wsrod dzieci - wyprobowalismy to na duzych placach zabaw. Jedyny moj problem to to, ze mam termin porodu na 4 wrzesnia, 3 rano kazali mi sie zglosic na porodowke... a przeciez moge urodzic wczesniej... Maz sie smieje, ze to bedzie po tym jak odprowadzimy Maksa do przedszkola, bo mi stres minie.
Podziel się: