Ja też miałam takie pobolewania na kilka dni przed. Dlatego się właśnie nie nastawiałam, że się udało. Wręcz byłam pewna, że nici z tego. Dlatego pierwszy test zrobiłam chyba 4 dni po terminie miesiączki. Też nie lubiłam robić testów za szybko i przez pół roku starań to był drugi test ciążowy, który zrobiłam. Swoją drogą miesiąc wcześniej zaczęłam brać tabletki na tarczycę, ale ja miałam do zbicia Tsh z okolic 3. Jak badałam betę, zbadałam przy okazji Tsh i miałam już ok. 1.7 chyba. Czy to jednak był klucz do sukcesu - nie wiem, bo pół roku starań to też nie jakoś ogrom czasu i po prostu moglo wcześniej się nie udawać.
Ale uważam, że masz dobre podejście. Faktycznie, co ma być to będzie i na ten moment pozostaje ci tylko czekać.