reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Projekt zakazujący terminacji ciąży - dzisiaj w sejmie

kasiaa91

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Grudzień 2019
Postów
9 965
Dziewczyny, temat do pogadania.
Dzisiaj w sejmie projekt ustawy Kaji Godek o zniesieniu przesłanki do terminacji w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu.


Jak się z tym czujecie? Ja jestem przerażona. Tym, że w takich czasach jest to w ogóle poruszane, tym, że nie można było strajkować (na taką skalę jak poprzednio), tym, że po raz kolejny zagłada się w macice i sumienie kobiet, że wpłynie to na diagnostykę prenatalną (która przecież np. w USG 1 trymestru nastawiona jest stricte na wady chromosomalne płodu), że rząd chce odebrać mi moją wolność i moje prawo wyboru.

Jestem bardzo rozżalona, że przyszło mi żyć w takim kraju...

(Nie muszę dodawać ale proszę kulturalnie i bez krytykowania innych użytkowników ze względu na różnice światopoglądów/wiary)
 
reklama
Rozwiązanie
Coś w temacie i dodatkowo obawy związane z zakazem rodzinnych porodów.
Kurcze ale przypadki są różne.
Płód, np. z bezmózgowiem ma bijące serduszko i pracujące inne organy. W świetle wiedzy medycznej - nie żyje, nie ma pracy mózgu. Jako dziecko albo dorosła osoba zostałby odłączony od aparatury, uznany za zmarłego a jako płód ma być chroniony ?
Ja na ten temat nie patrzę kategoriami to jest płód a to dziecko, to człowiek a to nie, nie potrafię tak. Podziwiam osoby które tak potrafią, ja czasem myślę jak już pisałam że nie pasuje do tego świata. Modlę się o to żebym nigdy nie stanęła przed takim dylematem ale masz rację wtedy chciałabym mieć wybór ale i rzetelną i informację o tym co się dokładnie dzieje i jaki mam wybór i jakie mój wybór niesie za sobą konsekwencje i to nie od jednego lekarza ale conajmniej od dwóch.
 
reklama
Ja na ten temat nie patrzę kategoriami to jest płód a to dziecko, to człowiek a to nie, nie potrafię tak. Podziwiam osoby które tak potrafią, ja czasem myślę jak już pisałam że nie pasuje do tego świata. Modlę się o to żebym nigdy nie stanęła przed takim dylematem ale masz rację wtedy chciałabym mieć wybór ale i rzetelną i informację o tym co się dokładnie dzieje i jaki mam wybór i jakie mój wybór niesie za sobą konsekwencje i to nie od jednego lekarza ale conajmniej od dwóch.

Ja mam na pewno trochę „spaczone” podejście bo z wykształcenia (ale tylko z wykształcenia) jestem lekarzem, patrzę na to więc bardziej medycznie.
Widziałam wiele wad płodów na „żywo” (tzn jako zabezpieczone naukowe pomoce) - nikt nie przekona mnie, że te dzieci miałyby jakąkolwiek szanse na przeżycie i że cierpienie matki chociażby przez jeden dzień dłużej jest powodem by „próbować” taką ciążę donosić.

Natura po coś wadliwe zarodki usuwa. Mamy dzieci coraz później, żyjemy w stresie i nie żyjemy higienicznie a to przyczynia się do tego, że natura czasami „nawala” - i takie zarodki rozwijają się dalej. Dla mnie aborcja, w przypadku wad płodu (łącznie z ZD) jest po prostu medycznym zabiegiem gwarantującym to, co w idealnym świecie powinno się zadziać samo na samym początku ciąży. I moje sumienie czułoby się z decyzją o terminacji ok. Co nie zmienia faktu, że można mieć inne przekonania (lub wiarę) i podjąć decyzje by takie dziecko urodzić i wychowywać i takim mamom powinna być zapewniona wszelka pomoc - tylko w tym sens, powinno się móc podjąć decyzję...
 
Ja mam na pewno trochę „spaczone” podejście bo z wykształcenia (ale tylko z wykształcenia) jestem lekarzem, patrzę na to więc bardziej medycznie.
Widziałam wiele wad płodów na „żywo” (tzn jako zabezpieczone naukowe pomoce) - nikt nie przekona mnie, że te dzieci miałyby jakąkolwiek szanse na przeżycie i że cierpienie matki chociażby przez jeden dzień dłużej jest powodem by „próbować” taką ciążę donosić.

Natura po coś wadliwe zarodki usuwa. Mamy dzieci coraz później, żyjemy w stresie i nie żyjemy higienicznie a to przyczynia się do tego, że natura czasami „nawala” - i takie zarodki rozwijają się dalej. Dla mnie aborcja, w przypadku wad płodu (łącznie z ZD) jest po prostu medycznym zabiegiem gwarantującym to, co w idealnym świecie powinno się zadziać samo na samym początku ciąży. I moje sumienie czułoby się z decyzją o terminacji ok. Co nie zmienia faktu, że można mieć inne przekonania (lub wiarę) i podjąć decyzje by takie dziecko urodzić i wychowywać i takim mamom powinna być zapewniona wszelka pomoc - tylko w tym sens, powinno się móc podjąć decyzję...
Kiedyś ktoś mi powiedział, że kiedyś było więcej poronień (kobiety często nawet nie wiedziały, że są w ciąży) i w ten sposób natura "pozbywała" się chorych jednostek.
Teraz kobiety dowiadują się o ciąży już w dniu spodziewanej miesiączki, od razu lecą do lekarza i często wiele ciąż jest podtrzymywanych, czy to farmakologicznie, czy przez leżenie plackiem 9 miesięcy.
Oczywiście reguły nie ma, bo jest gro kobiet, które w ciąży przechodziły horror i mają zdrowe dzieci, a są też takie, jak ja, które ciążę miały od samego początku bezproblemową i książkową, tak samo poród, a mimo to dziecko jest chore...
 
Ja mam na pewno trochę „spaczone” podejście bo z wykształcenia (ale tylko z wykształcenia) jestem lekarzem, patrzę na to więc bardziej medycznie.
Widziałam wiele wad płodów na „żywo” (tzn jako zabezpieczone naukowe pomoce) - nikt nie przekona mnie, że te dzieci miałyby jakąkolwiek szanse na przeżycie i że cierpienie matki chociażby przez jeden dzień dłużej jest powodem by „próbować” taką ciążę donosić.

Natura po coś wadliwe zarodki usuwa. Mamy dzieci coraz później, żyjemy w stresie i nie żyjemy higienicznie a to przyczynia się do tego, że natura czasami „nawala” - i takie zarodki rozwijają się dalej. Dla mnie aborcja, w przypadku wad płodu (łącznie z ZD) jest po prostu medycznym zabiegiem gwarantującym to, co w idealnym świecie powinno się zadziać samo na samym początku ciąży. I moje sumienie czułoby się z decyzją o terminacji ok. Co nie zmienia faktu, że można mieć inne przekonania (lub wiarę) i podjąć decyzje by takie dziecko urodzić i wychowywać i takim mamom powinna być zapewniona wszelka pomoc - tylko w tym sens, powinno się móc podjąć decyzję...
Nie sądzę że to "spaczone" podejście, to podejście zero jedynkowe - widzisz fakty nie emocje. Mi niestety w tematyce dzieci emocje często przesłaniają fakty - no tak już mam i powiem Ci że nie ułatwia to życia.
Zgadzamy się jednak w tym że trzeba mieć możliwość wyboru.
 
Nie sądzę że to "spaczone" podejście, to podejście zero jedynkowe - widzisz fakty nie emocje. Mi niestety w tematyce dzieci emocje często przesłaniają fakty - no tak już mam i powiem Ci że nie ułatwia to życia.
Zgadzamy się jednak w tym że trzeba mieć możliwość wyboru.

To nie do końca tak, że widzi się fakty, nie emocje. Niestety, są zawody, w których trzeba się "wyprać z uczuć", bo inaczej się nie da.
Na studiach miałam praktyki w ośrodku preadopcyjnym - najstarsze dzieciątko miało 2 latka, najmłodsze miesiąc.
Jak przyszłam pierwszego dnia, to miałam ochotę rozszarpać pielęgniarki, bo nie reagowały na płacz dzieci.
Latałam 6 godzin bez przerwy od jednego łóżeczka, do drugiego, a po powrocie do domu wyłam w poduszkę z bezsilności i poczucia niesprawiedliwości.
Po miesiącu dotarło do mnie, że tak się nie da - dzieci na ręce brać nie możesz, przytulać też nie, bo się przyzwyczają i będą chciały więcej, a pań jest mniej, niż dzieci, więc nierealne, żeby każdym dzieckiem zająć się po równo i jednocześnie. A Twoje emocje niestety absolutnie niczego nie zmienią, jedynie możesz się nabawić nerwicy albo depresji...

@Mamaona , haha, to samo dzisiaj powiedziałam mojemu tacie, że jakbym tą... ekhem... panią... spotkała na ulicy, to byłoby źle :D
 
@Marynia88 - aborcje dokonuje się różnymi metodami, im starsza ciąża tym gorzej. Generalnie albo wysysają dzieciaczka takim jakby próżnociągiem, albo np. po kawałku ciałko wyrywają (nóżki, rączki itp). Oczywiście, można też podać tabletkę poronną.
Są przypadki dzieci, które aborcję przeżyły.
O czym ty kobieto mówisz ? To był filmik puszczany na religii kiedyś. Nie miał nic wspólnego z prawdą. Po prostu dostaje się tabletki wywołujące poród i tyle.
 
reklama
Wiecie, że w średniowieczu za sianie paniki groziła szubienica ? To taka ciekawostka.
Maciatko ty nie jesteś przypadkiem katechetka? Piszesz takie pierdoły, że dziwi mnie skąd czerpiesz wiedzę
 
Do góry