Dziekuje za wszytskie odp.
Chcialam tylko dodac, ze z ta konsenkwencja to w cale nie tak,jak myslicie.
Na codzien jestem dosc wymygajaca i bardzo konsenkwenta w stosunku do mojej coreczki . Przyznam ,ze teraz ,kiedy zaczal sie problem ze spaniem , to nawet pomyslalam ,iz moze to wlasnie przez moja "konsenkwencje" (byc moze zbyt czesto nie reagowalam na jej placz/wymuszanie... byc moze poczula sie przez to odrzucona i niekochana)
Problem z zasypianiem zaczal sie od kiedy zachorowala ...
...wtedy po raz pierwszy spalam z nia cale noce...(trwalo to tydzien)
Kiedy wyzdrowiala , nie chciala juz wracac do swojego lozeczka.
Nie zrozumcie mnie zle, ja chce TO zmienic (dlatego prosze Was o rady), ale moze najpierw powinnam poznac przyczyne ,zeby zlikwidowac problem.
Na dzien dzisiejszy pytam sie ,CZEMU mala wybudza sie w nocy z krzykiem(dzieiaj nie pomoglo nawet to ,ze spalam obok : chciala jak najszybciej uciec z lozka !) ,czego sie tak bardzo boi ...??? ... jak pokonac w niej ten strach i jak wytlumaczyc (tak malemu dziecku ),ze mama ja kocha ale nie moze potrzymac za reczke,kiedy ona tego potrzebuje...:-( (mam tu na mysli jej zasypianie )