reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy z akceptacja zycia w ciąży i po urodzeniu dziecka- lęk co bedzie

Ma rutynę, ktorej stosowanie jest dla mnie gwarantem spokojnej nocy. Uważam, ze na wyjeździe by się męczył.

Oooo to jest drugi punkt.
U mnie syn ma obecnie 1.5-2h okna oktywnosci. Optymalnie ma trzy drzemki. To daje nam gwaracje, że dzień jest super. On jest wyspany, noce są super. W czasie okien nie jęczy. Bawi się, zobywa nowe umiejętności. Ja mam czas by ogarnąć coś w domu itd.

Ale mam dwoje starszych dzieci. Obecnie są wakacje. Trzeci dzień miejskie baseny i jest koszmar. Nie potrafi spać w wózku. Chuście. Zamówiłam nosidło ale dziecko samodzielnie niebsiedsi wied tak naprawdę nie powinno z niego korzystać. Plus w upał to też generalnie średnio.

Śpi 15-30 minut. Po między marudzi. Jak wpada 4 drzemka i dalsze to w ogóle ciężko mu zasnąć bo jego mózg już wie że ej miały być 3. W nocy śpi płytko. Te drzemki tylko na rękach. Mój kręgosłup cierpi. Nooo ja tam się cieszę, że od jutra leje i będzie wreszcie jak zawsze. Po co mamy się męczyć we dwoje.

Ale mam też syna 13 lat i to było dziecko z którym ja jeździłam regularnie sama do Neapolu autem. To było dziecko które spało tam gdzie się dało jeżeli była pora drzemki. Z nim mogłabym Azję piechotą zwiedzać.

Odbija sobie jako nastolatek ale coś za coś.

Generalnie raczej polecam nastawić się negatywnie bo niestety baby blues może zmienić się w depresję, a to choroba śmiertelna
 
reklama
Oooo to jest drugi punkt.
U mnie syn ma obecnie 1.5-2h okna oktywnosci. Optymalnie ma trzy drzemki. To daje nam gwaracje, że dzień jest super. On jest wyspany, noce są super. W czasie okien nie jęczy. Bawi się, zobywa nowe umiejętności. Ja mam czas by ogarnąć coś w domu itd.

Ale mam dwoje starszych dzieci. Obecnie są wakacje. Trzeci dzień miejskie baseny i jest koszmar. Nie potrafi spać w wózku. Chuście. Zamówiłam nosidło ale dziecko samodzielnie niebsiedsi wied tak naprawdę nie powinno z niego korzystać. Plus w upał to też generalnie średnio.

Śpi 15-30 minut. Po między marudzi. Jak wpada 4 drzemka i dalsze to w ogóle ciężko mu zasnąć bo jego mózg już wie że ej miały być 3. W nocy śpi płytko. Te drzemki tylko na rękach. Mój kręgosłup cierpi. Nooo ja tam się cieszę, że od jutra leje i będzie wreszcie jak zawsze. Po co mamy się męczyć we dwoje.

Ale mam też syna 13 lat i to było dziecko z którym ja jeździłam regularnie sama do Neapolu autem. To było dziecko które spało tam gdzie się dało jeżeli była pora drzemki. Z nim mogłabym Azję piechotą zwiedzać.

Odbija sobie jako nastolatek ale coś za coś.

Generalnie raczej polecam nastawić się negatywnie bo niestety baby blues może zmienić się w depresję, a to choroba śmiertelna
Ja mojego oduczylam totalnie spania w wózku własnie po to, zeby okienka aktywności były dłuższe. Teraz w sumie od strzala przeszedł nam na jedną drzemkę, więc mam 6h aktywności, mogę go zabrac na salę zabaw.

U nas jeszcze dochodzi to, że ja jestem kpi i nie dokarmiam mm. Więc co 3h odciągam i co 3h muszę być w domu. To mnie bardzo uwiązywało i dalej uwiązuje do jednego miejsca.

PLanujemy jechać gdzies za rok i zobaczymy. Planuję, ze syn wtedy (będzie miał ponad 2l) będzie odstawiony już od butli i powinniśmy dać radę
 
Ja jeszcze dodam, ze przed porodem mialam taką super wizję, ze sobie będę go wsadzac do wózka i jeździć wszędzie, trzaskać kilkunastokilometrowe spacery, luzik guzik.

A potem okazało się, ze po 5min w gondoli jest ryk, dziecko przyssane do butli, a pierwsze 12 tygodni spędził leżąc na mnie praktycznie caly dzień. Jedyne co mi się udawało, to nauczyć go, ze nie ma aktywności w nocy. Więc ja wolałabym sie miło zaskoczyć niż rozczarować.
 
Mi się akurat trafiło dziecko na rzep🤷‍♀️ Możliwe, że nadal dziewczyna myśli, że jesteśmy jedną całością (niedługo 7 miesięcy).
Na początku było mi ciężko się przyzwyczaić, że ona jest szczęśliwa tylko blisko mnie i nikogo innego. W nocy, w dzień, drzemki, spacery. Gotowałam z nią w chuście, chodziłam na siku z dzieckiem na ręku. Powoli trochę się przekonała do czasu z tatą (na początku były to minuty tak w sam raz na szybki prysznic, teraz wytrzymują 2-3 godziny).
Wyjazdy (takie 200-300km) zaczęliśmy w marcu czyli gdy mała miała 3,5- 4 miesiące. Tutaj też się okazało, że dopóki mama jest blisko to dziecko było zadowolone i spało w nocy tak samo, jak w domu. Mamy już za sobą podróż pociągiem prawie 8 godzin w jedną stronę i jeden krótki lot, wszystko poszło super. Podejrzewam, że trudności byłyby z dłuższą podróżą autem bo tylko ja mam prawko i karmię wyłącznie KP, nic nie umiem odciągnąć więc wszystko jest jakby na mojej głowie. Poza tym jak młoda zacznie raczkować to już gorzej to może być z tym spokojem.
To tyle jeśli chodzi o wyjazdy. Co innego wyjścia- dzisiaj np z urodzin u znajomych uciekłyśmy o 18.30 i mała już smacznie śpi, a mąż jeszcze siedzi (bo to w sumie jego znajomi). Czasem mam ból 🍑 bo moje życie pozarodzinne jest bardzo bardzo ograniczone - spotykam się w dzień z tymi osobami, którym dziecko w pakiecie nie przeszkadza, wieczorem nie mam życia towarzyskiego. Ale pogodziłam się z tym, staram się delektować tym stanem, który przecież nie będzie trwał 18 lat.
 
Dzięki za miłe słowa.
No niestety ja mam 39 partner 45 lat.
Staraliśmy sie juz 5 lat temu ale nie wyszło..
Potem zeszło to na drugi plan, bo nic nie wychodziłoby. ale w zeszłym roku nagle moj facet mówi, że może znowu spróbujemy (nie zabezpieczałam sie) więc wyliczyłam dni płodne i poszło i nagle sie udało ❤️ skakał do góry.
Nie myślę że ma mentalność 12 latka, bo co jak co ale jak mówię, że ma byc złożony wozek czy kolyska, bo juz musze zobaczyć to sie bierze, jak widzi, że sie stresuję, że np.cos jeszcze nie gotowe to sam proponuje żeby to zrobić, pomaga oczywiście w codziennym sprzątaniu, praniu itp. Twierdzi, że się cieszy, bo będzie miał sens życia dla kogoś, będzie mu sie chciało inaczej żyć. Więc moze teraz jeszcze głupoty mu w głowie a potem rzeczywiście chce byc prawdziwym Tatą?
My zostaliśmy rodzicami w podobnym wieku (40 i 41) i myślę, że ma to swoje znaczenie... Było nieco więcej czasu niż u innych ("młodych" ;-)), by przyzwyczaić się do wielu lat wyjazdów, wyjść, "wolności"... i pewnie nieco trudniej może wyglądać pożegnanie się z tą swobodą. Z drugiej strony widzę to też inaczej - mieliśmy czas nasycić się tym wszystkim, skorzystaliśmy z życia wystarczająco, a jednocześnie poczucie braku towarzyszyło nam od dawna.
Życie zmienia się diametralnie, nie ma się co oszukiwać. Ale to zupełnie nowa jakość!

Co do partnera - myślę, że nie ma co wyrokować teraz. Dla wielu na tym etapie to abstrakcja i niekoniecznie odzwierciedla to, co będzie po porodzie. Gdy dziecko będzie na świecie, może to wyglądać zupełnie inaczej.
 
Ja mam plan ( jesli sie uda) po 6 miesiącach wrócić do pracy, oczywiście nie od razu na cały etat, chociaż na pół. Nie chce siedzieć rok czy dwa w domu, nie uważam żeby było to dobre dla kobiety, trzeba mieć również swoje cele w zyciu i mimo wszystko troche swojego życia. Wiem, ze nie u każdego jest to możliwe itp i rozumiem, ze nie raz sie nie da lub po prostu nie ma takiej możliwości. Teraz tez pracowałam normalnie do 33 tyg, potem jeszcze zdalnie i raz w tygodniu w firmie, dopiero tak naprawdę od 2 tyg nie pracuje.
Opieka dziadków u nas akurat w grę nie wchodzi, bo moja mama 200km dalej, a jego schorowana, więc nam zostanie opiekunka na parę godz dziennie, a tak mamy zamiar obydwoje się opiekować.
Nie wyobrażam sobie również żeby z dzieckiem gdzies nie wyjść, pojechać nawet z małym. Jeśli zdrowe i mama czuje sie na siłach, oczywiście wiem, że to juz trzeba zaplanować ale mam nadzieję ze sie da.
Pewnie jeszcze będziesz miała szansę zweryfikować to wszystko ;-)
Płatny, długi urlop dla mam w PL to naprawdę super sprawa, warto z tego skorzystać. A 6. miesiąc dziecka to naprawdę super okres ;-)
Ale jak pisałam wyżej - rozumiem Twoje przemyślenia, bo ja też miałam czas przez 15 lat przyzwyczaić się do aktywności zawodowej i nie jest łatwo nagle po takim czasie zostać w 100% w domu i być pełnoetatową-tylko/aż-mamą, nie znając tego wcześniej. Ale to też może wciągnąć ;-)
Co do wyjść i wyjazdów - wiele będzie zależało od Twojego malucha. Choć wielu twierdzi, że to raczej kwestia organizacji ;-)
 
Pewnie jeszcze będziesz miała szansę zweryfikować to wszystko ;-)
Płatny, długi urlop dla mam w PL to naprawdę super sprawa, warto z tego skorzystać. A 6. miesiąc dziecka to naprawdę super okres ;-)
Ale jak pisałam wyżej - rozumiem Twoje przemyślenia, bo ja też miałam czas przez 15 lat przyzwyczaić się do aktywności zawodowej i nie jest łatwo nagle po takim czasie zostać w 100% w domu i być pełnoetatową-tylko/aż-mamą, nie znając tego wcześniej. Ale to też może wciągnąć ;-)
Co do wyjść i wyjazdów - wiele będzie zależało od Twojego malucha. Choć wielu twierdzi, że to raczej kwestia organizacji ;-)
No ja mam bardzo dobrze platna prace jeżelibedew firmie, wiec mi się opłaca wrócić i zapłacić opiekunkę nawet. Oczywiście jak pisałam, mam taki plan, ale nie wiem jak to będzie w praktyce wyglądało, moze byc i tak że to ja przepadłe i nie bede chciała małego zostawić 🙂
 
Pewnie jeszcze będziesz miała szansę zweryfikować to wszystko ;-)
Płatny, długi urlop dla mam w PL to naprawdę super sprawa, warto z tego skorzystać. A 6. miesiąc dziecka to naprawdę super okres ;-)
Ale jak pisałam wyżej - rozumiem Twoje przemyślenia, bo ja też miałam czas przez 15 lat przyzwyczaić się do aktywności zawodowej i nie jest łatwo nagle po takim czasie zostać w 100% w domu i być pełnoetatową-tylko/aż-mamą, nie znając tego wcześniej. Ale to też może wciągnąć ;-)
Co do wyjść i wyjazdów - wiele będzie zależało od Twojego malucha. Choć wielu twierdzi, że to raczej kwestia organizacji ;-)
Dzięki za fajne slowa bez krytyki, straszenia, zawiści 🙂 ja zawsze miałam pewne plany życiowe i zawsze starałam sie je realizowac. Taka juz jestem, że dążę do swoich celów w życiu. Wiadomo, że dziecko to troszkę inna sprawa i pewnie wiele rzeczy zmienię dla niego oraz bede na drugim miejscu stawiala swoje potrzeby, przynajmniej tak mi sie wydaje. Jednak nie chce w tym wszystkim zatracić siebie i tego właśnie sie obawiam, że z różnych przyczyn moze tak sie stać i bede nieszczęśliwą kobietą i sfrustrowana mama.
 
reklama
Zaczęłam tu pisać bardzo długi post o tym jak to było u mnie, ale .. jak przemyślę blisko rok życia z moją córką to nasuwa mi się tylko jedna rada - na nic się nie nastawiaj, nie układaj w głowie co i kiedy będziecie robić, bo tego się nie da przewidzieć. Ja dużo planowałam będąc w ciąży, np. długie spacery z moją córeczką. Myślałam - ona się dotleni, ja powoli wrócę do formy. Nic z tego. Moje dziecko nie lubiło wózka, na palcach jednej ręki policzę ile razy zasnęło mi w wózku. Pogoda nam nie sprzyjała najpierw były upały, potem jesien i zima. Czasem byłam tak zmęczona, że satysfakcjonowało mnie wyjście na taras/ogród i wypicie tam kawy. Na powrót do pracy masz jeszcze czas, z doświadczenia powiem, że też bardzo chce już wrocic a z drugiej strony myślę jak córka poradzi sobie z tą kilkugodzinną rozłąka, bo gdy ząbkuje albo ma gorszy humor to woła tylko "mama".
Jeśli chodzi o podejście twojego partnera to nie dziwię się, że masz obawy. Nie umiem nic doradzić, bo u mnie to mąż był hamulcowym, który dbał przede wszystkim o mój odpoczynek, komfort, zdrowie. Nie chciał mnie zabrać nad morze w 6 miesięcu ciąży, bo zna mnie na tyle, że wiedział, że spanikuję, gdyby cokolwiek zadziało się z dala od domu i mojego lekarza. Jedyne co mogę doradzić to szczerą rozmowę.
 
reklama
Do góry