Całkowicie zgadzam się z
@melodyP. Tu nie ma prośby o pomoc tylko oszukanie usprawiedliwienia swojego bardzo złego działania. Piszecie że „biczowanie kobiety w ciąży, nie jest dobre” ale niestety - dla osoby uzależnionej, dla której ważniejszy jest papierosik niż zdrowie i życie własnego dziecka przydałaby się dobra terapia szokowa. Może wtedy ego by się schowało i dziecko by w końcu stanęło na 1 miejscu. Dla mnie nie ma różnicy czy matka pali w ciąży, pije alkohol czy po porodzie znęca się nad dzieckiem. Każda z tych czynności tak samo zagraża życiu i zdrowiu dziecka. Z tym że po porodzie to już karalne a przed jeszcze nie. Piszesz że mówisz sobie że już nie zapalisz a potem pół paczki… pół paczki?! Przy noworodku też tak będziesz palić? Chcesz udusić to dziecko? Bo w sumie już to robisz, tylko jako noworodek może dojść do np śmierci łóżeczkowej, a teraz „jedynie” przedwczesnego porodu lub obumarcia płodu. Tłumaczenie kobiet które palą/pija/ biorą narkotyki w ciąży, że to „ich uzależnienie, z uzależnieniem trudno wygrać, nie biczujmy jej dodatkowo, ona ma już wyrzuty sumienia, to złe dla jej psychiki”, no sorry dla mnie to jest śmiech. Było najpierw rzucić nałóg a potem zachodzić w ciążę. A jak już się przydarzyła to wziąć za nią odpowiedzialność. I nie ma tu żadnych tłumaczeń.
Moja mama popijała w ciąży z moją siostrą i nie wybaczę mojej mamie tego że tak jej utrudniła życie (astma, trudności w szkole, problemy zdrowotne, brak koncentracji, depresja)…
Weź się w garść i może pooglądaj dokumenty o tym co robisz swojemu dziecku, bo zabijasz je od środka. Nie rób z siebie ofiary której trudno rzucić, ma ciężkie przeżycia. Takie same właśnie fundujesz swojemu dziecku. I kobiety które tego nie robią nie są idealne - po prostu wiedzą czym to grozi i że to powolne niszczenie własnego dziecka.
Nie niedziela życia swojemu dziecku tak jak ktoś zniszczył tobie. Chyba chcesz dla niego lepszego życia prawda?