itam.
Mój syn ma skończone 3latka 6mcy i nadal nie robi na nocnik. Już nie wiem jak mu pomóc. Do tej pory mu odpuszczalam, wydawało mi się, że jeszcze nie do końca kontroluje, przy próbie posadzenia na nocnik był potworny krzyk. Jednak od 4ech dni jest z nim zaprzyjaźniony, w domu chodzi z gołym tylkiem albo w majtkach. Siada bez problemu, mówi, że chce siku, i....nic. Na podłogę się wysika bez problemu, do nocnika dzisiaj wpadło parę kropel i on się naprawdę z tego cieszyl. Potrafi sam z siebie siedzieć na nocniku pół godziny, po czym wstaje i sika na podłogę. Na toaletę nie ma mowy, że usiądzie. Nie denerwuje się na niego, nie naciskam, krzykow u nas się w ogóle nie stosuje, dużo rozmawiamy. W jego przypadku nie pomaga tłumaczenie, że jest dużym chłopcem, bo wtedy się bardzo denerwuje i krzyczy, że nie, że on jest malutki. I tak się zastanawiam, czy możliwe jest, że on nadal nie jest do końca gotowy? Nie oszukujmy się, już nie jest małym dzidziusiem, ile ewentualnie jeszcze mam mu odpuszczać? I tak, wiem, że 4 dni to krótko bardzo, ale nie chce czegoś zrobić nie tak, co to zrazi do tego procesu, bo trol mały uparty i jak się zatnie, to do 18 będzie z pielucha chodził (jak miał 1,5 roku, pewna "madra" ciocia chciała go "zmusić" do picia ze zwykłego kubka i do tej pory pije ze słomki albo bidonu) dlatego bardzo proszę o jakieś porady, albo chociaż opinie osób z większym doświadczeniem niż moje, bo ja już jestem załamana tym wszystkim. Pozdrawiam
Mój syn ma skończone 3latka 6mcy i nadal nie robi na nocnik. Już nie wiem jak mu pomóc. Do tej pory mu odpuszczalam, wydawało mi się, że jeszcze nie do końca kontroluje, przy próbie posadzenia na nocnik był potworny krzyk. Jednak od 4ech dni jest z nim zaprzyjaźniony, w domu chodzi z gołym tylkiem albo w majtkach. Siada bez problemu, mówi, że chce siku, i....nic. Na podłogę się wysika bez problemu, do nocnika dzisiaj wpadło parę kropel i on się naprawdę z tego cieszyl. Potrafi sam z siebie siedzieć na nocniku pół godziny, po czym wstaje i sika na podłogę. Na toaletę nie ma mowy, że usiądzie. Nie denerwuje się na niego, nie naciskam, krzykow u nas się w ogóle nie stosuje, dużo rozmawiamy. W jego przypadku nie pomaga tłumaczenie, że jest dużym chłopcem, bo wtedy się bardzo denerwuje i krzyczy, że nie, że on jest malutki. I tak się zastanawiam, czy możliwe jest, że on nadal nie jest do końca gotowy? Nie oszukujmy się, już nie jest małym dzidziusiem, ile ewentualnie jeszcze mam mu odpuszczać? I tak, wiem, że 4 dni to krótko bardzo, ale nie chce czegoś zrobić nie tak, co to zrazi do tego procesu, bo trol mały uparty i jak się zatnie, to do 18 będzie z pielucha chodził (jak miał 1,5 roku, pewna "madra" ciocia chciała go "zmusić" do picia ze zwykłego kubka i do tej pory pije ze słomki albo bidonu) dlatego bardzo proszę o jakieś porady, albo chociaż opinie osób z większym doświadczeniem niż moje, bo ja już jestem załamana tym wszystkim. Pozdrawiam