Cherie87
Fanka BB :)
Witam wszystkich.
Jestem tutaj nowa, w zasadzie to mój pierwszy post.
Od dawna miewam nieregularne cykle, przeważnie miesiączka spóźnia mi się nawet o 2 tyg ale zdarza się tez tak, że mam ją w terminie a nawet 1 dzień wcześniej. Tak dokładnie było w grudniu, gdy 1 grudnia dostałam miesiączkę. Trwała ona u mnie standardowo 7 dni. Dni płodne zazwyczaj gdy jeszcze je sprawdzałam były przesunięte o ok 5 - 7 dni później niż wskazywały kalendarze czy obliczenia, jak było w grudniu nie wiem, ponieważ już przestałam rozczytywać się z paskach owulacyjnych - nie dawały mi nic więc przestałam mieć aż takie parcie na ciążę. 7 stycznia zrobiłam sobie test, ponieważ spóźniała mi się miesiączka (spóźnia się często wiec test był tylko takim "a może jednak już coś?") lecz wyszedł negatywny. Wczoraj- nie mając miesiączki dalej, zrobiłam test i wyszedł pozytywny. Druga kreska była słabsza, ale wykonane 2 h później BHCG wykazało 600 mg. Według rozpiski byłby to 4 tydzień. Dzisiaj u lekarza nie było widać pęcherzyka. Mam takie dziwne mdłości ból w podbrzuszu, czasem z lewej, czasem z prawej strony, często jednak jakby pośrodku. Dostałam od lekarza luteinę i kazał mi przyjść za 2-3 dni na kontrolę, z nowym wynikiem bety. Boję się strasznie, ponieważ z tego co czytałam gdyby liczyć ciążę od 1wszego dnia ostatniej miesiączki ciąża byłaby już 7 tygodniowa, a u mnie nie ma nawet pęcherzyka. Sama nie wiem co o tym myśleć.
2 lata temu byłam w ciąży w której nie wytworzyło się ciałko żółte, w 11 tyg miałam robione łyżeczkowanie. Boję się, że i tym razem coś jest nie tak, że znów ciąża obumarła albo jest poza maciczna. Lekarz badał mnie i nic takiego nie stwierdził, ale i tak swoje wiem i swoje się obawiam. Te dwa dni na czekanie na wynik bety będą chyba 2 najgorszymi dniami w moim życiu, stąd postanowiłam napisać tutaj, do doświadczonych koleżanek. Jak myślicie, jak wygląda moja sytuacja? Czy są jakieś nadzieje na to, że ciąża będzie się rozwijać? Czy dobrze ją policzyłam? Tak bardzo się boję
Może któraś z Was miała podobnie?
Jestem tutaj nowa, w zasadzie to mój pierwszy post.
Od dawna miewam nieregularne cykle, przeważnie miesiączka spóźnia mi się nawet o 2 tyg ale zdarza się tez tak, że mam ją w terminie a nawet 1 dzień wcześniej. Tak dokładnie było w grudniu, gdy 1 grudnia dostałam miesiączkę. Trwała ona u mnie standardowo 7 dni. Dni płodne zazwyczaj gdy jeszcze je sprawdzałam były przesunięte o ok 5 - 7 dni później niż wskazywały kalendarze czy obliczenia, jak było w grudniu nie wiem, ponieważ już przestałam rozczytywać się z paskach owulacyjnych - nie dawały mi nic więc przestałam mieć aż takie parcie na ciążę. 7 stycznia zrobiłam sobie test, ponieważ spóźniała mi się miesiączka (spóźnia się często wiec test był tylko takim "a może jednak już coś?") lecz wyszedł negatywny. Wczoraj- nie mając miesiączki dalej, zrobiłam test i wyszedł pozytywny. Druga kreska była słabsza, ale wykonane 2 h później BHCG wykazało 600 mg. Według rozpiski byłby to 4 tydzień. Dzisiaj u lekarza nie było widać pęcherzyka. Mam takie dziwne mdłości ból w podbrzuszu, czasem z lewej, czasem z prawej strony, często jednak jakby pośrodku. Dostałam od lekarza luteinę i kazał mi przyjść za 2-3 dni na kontrolę, z nowym wynikiem bety. Boję się strasznie, ponieważ z tego co czytałam gdyby liczyć ciążę od 1wszego dnia ostatniej miesiączki ciąża byłaby już 7 tygodniowa, a u mnie nie ma nawet pęcherzyka. Sama nie wiem co o tym myśleć.
2 lata temu byłam w ciąży w której nie wytworzyło się ciałko żółte, w 11 tyg miałam robione łyżeczkowanie. Boję się, że i tym razem coś jest nie tak, że znów ciąża obumarła albo jest poza maciczna. Lekarz badał mnie i nic takiego nie stwierdził, ale i tak swoje wiem i swoje się obawiam. Te dwa dni na czekanie na wynik bety będą chyba 2 najgorszymi dniami w moim życiu, stąd postanowiłam napisać tutaj, do doświadczonych koleżanek. Jak myślicie, jak wygląda moja sytuacja? Czy są jakieś nadzieje na to, że ciąża będzie się rozwijać? Czy dobrze ją policzyłam? Tak bardzo się boję