Chciałabym mieć taki luksus decydowania czy chce wrocić do pracy czy nie i w jakim wymiarze. Niestety kredyt trzeba spłacać jak się chce mieć swój dom, a poza tym praca nie lezy na ulicy, a teraz mam bardzo dobrą praćę którą wypadałby utrzymać, a po wychowawczym (bezpłatnym) nie będę miała gdzie wracać.
reklama
U
użytkowniczka r
Gość
Z podkarmianiem to jest problem nawet jak się pracuje tak jak ja w domu i niby ma się cały czas wgląd na dziecko. U dziadków jesteśmy raz na miesiąc albo i rzadziej i teoretycznie cały czas wszyscy są razem, ale w ten weekend Teściowa i tak znalazła moment, żeby zabrać Franka "na spacer" i napakowała go czereśniami i truskawkami... Na szczęście Pucek ma pancerny żołądek. Bo gdyby było inaczej, to nie wiem, kto by go potem nosił wrzeszczącego...:/
Nie poważna ta Twoja teściowa.Przepraszam jeśli Cię obraziłam...
Nie obraziłaś, skąd Nigdy nie przypuszczałam, że będą takie problemy, bo ona jest pielęgniarką...:/ No ale zawsze powtarza, że jej dzieci jadły wszystko dużo wcześniej i że te nowe zasady są głupie. Jakoś od 6 tygodnia przy każdym telefonie jest pytanie, czy i co Franek nowego zjadł :/ Dziwi mnie to, bo jako człowiek związany z medycyną powinna wiedzieć, że mleko matki jest najlepsze i nie ma sensu za wcześnie go innymi rzeczami zastępować...
Ech, dobra... Szkoda gadać...
W każdym razie po mojej wczorajszej truskawkowej kolacji Frankowi jeszcze nic nie jest Co nie znaczy, że go zaraz napakuję kilogramem truskawek ze śmietaną
Ech, dobra... Szkoda gadać...
W każdym razie po mojej wczorajszej truskawkowej kolacji Frankowi jeszcze nic nie jest Co nie znaczy, że go zaraz napakuję kilogramem truskawek ze śmietaną
sunnflower
Fanka BB :)
ja w pracy od dwóch dni - masakra. Póki co z mężem się wymieniamy, ale od września trzeba będzie coś postanowić - szukam jakiejś pracy do domu i jakby udało mi się zarobić około 1000 zł to bym została, ale zobaczymy jak będzie. Ciężko mi, ale o niebo lepiej że mała z S zostaje - żłobka sobie nie wyobrażam chociaż 3 miesiące temu mówiłam że na pewno pójdzie do żłobka. Teraz robię wszystko żeby nie poszła...
Oj, już tak nie demonizujmy. Czasem nie ma innego wyjścia. Nie wszystkich stać na prywatną opiekunkę. I nie ma się co nakręcać, że to krzywda i trauma dla dziecka. Mój Mąż chodził do żłobka i żyje i ma się dobrze. Ostatnie miesiące nawet pamięta i miło je wspomina
krolcia
Fanka BB :)
Też chodziłam do żłobka (też pamiętam kilka zdarzeń z tamtego okresu) i nie sądzę, żeby miało to jakiś negatywny wpływ na mnie.
reklama
U
użytkowniczka r
Gość
Nie obraziłaś, skąd Nigdy nie przypuszczałam, że będą takie problemy, bo ona jest pielęgniarką...:/ No ale zawsze powtarza, że jej dzieci jadły wszystko dużo wcześniej i że te nowe zasady są głupie. Jakoś od 6 tygodnia przy każdym telefonie jest pytanie, czy i co Franek nowego zjadł :/ Dziwi mnie to, bo jako człowiek związany z medycyną powinna wiedzieć, że mleko matki jest najlepsze i nie ma sensu za wcześnie go innymi rzeczami zastępować...
Ech, dobra... Szkoda gadać...
W każdym razie po mojej wczorajszej truskawkowej kolacji Frankowi jeszcze nic nie jest Co nie znaczy, że go zaraz napakuję kilogramem truskawek ze śmietaną
To że jej jadły to nie znaczy że Twój też musi aaach te teściowe heheh dobrze że moja nie wnika w to i owo hehehhe :-)
Podziel się: