Cześć wszystkim!
Wygląda na to, że wkrótce do was dołączę. Mój mąż teraz ma pracę na miejscu i jest w domu codziennie do południa, ale zamierza zmienić pracę bo po pierwsze ma dość pracy obecnej, a po drugie chce więcej zarabiać. A na jaką pracę to aż mi się odechciewa pisać- on chce pracować jako kierowca ciężarówki, a taka praca jest najbardziej opłacalna kiedy wyjeżdża się za granicę i wygląda na to, że mój mąż będzie weekendowym tatą
A ja tak marzyłam o tym żeby ojciec mojego dziecka zajmował się nim na równi ze mną.
Boję się że będzie mi bardzo ciężko. Nie mam żadnego doświadczenia z małymi dziećmi, na mamę, teściową czy kogokolwiek nie mam co liczyć. Tylko na siebie. A co będzie kiedy ja zachoruję albo Mały? A co z wszelkimi codziennymi problemami? Będę zdawać mężowi relacje tygodniowe??? Bardzo mi z tym ciężko. Może on jeszcze się rozmyśli jak już nasz synek się pojawi? Wiem, że to naiwne pytanie i sama nie wierzę w to co piszę.
Nie mamy żadnych kredytów do spłacania, mamy własne mieszkanie, ale budujemy dom i nie bardzo nam na to wystarcza. Tylko, że ja wolę budować kilka lat dłużej i żeby moje dziecko miało ojca niż szybciutko wystawić i być sama.
Wyżaliłam się trochę. Widzę, że problem mężów pracoholików jest niestety powszechny.
Bardzo to smutne...
Wygląda na to, że wkrótce do was dołączę. Mój mąż teraz ma pracę na miejscu i jest w domu codziennie do południa, ale zamierza zmienić pracę bo po pierwsze ma dość pracy obecnej, a po drugie chce więcej zarabiać. A na jaką pracę to aż mi się odechciewa pisać- on chce pracować jako kierowca ciężarówki, a taka praca jest najbardziej opłacalna kiedy wyjeżdża się za granicę i wygląda na to, że mój mąż będzie weekendowym tatą
A ja tak marzyłam o tym żeby ojciec mojego dziecka zajmował się nim na równi ze mną.
Boję się że będzie mi bardzo ciężko. Nie mam żadnego doświadczenia z małymi dziećmi, na mamę, teściową czy kogokolwiek nie mam co liczyć. Tylko na siebie. A co będzie kiedy ja zachoruję albo Mały? A co z wszelkimi codziennymi problemami? Będę zdawać mężowi relacje tygodniowe??? Bardzo mi z tym ciężko. Może on jeszcze się rozmyśli jak już nasz synek się pojawi? Wiem, że to naiwne pytanie i sama nie wierzę w to co piszę.
Nie mamy żadnych kredytów do spłacania, mamy własne mieszkanie, ale budujemy dom i nie bardzo nam na to wystarcza. Tylko, że ja wolę budować kilka lat dłużej i żeby moje dziecko miało ojca niż szybciutko wystawić i być sama.
Wyżaliłam się trochę. Widzę, że problem mężów pracoholików jest niestety powszechny.
Bardzo to smutne...