reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Powrót Do Pracy

znalazłam słowo pisane.
urlop się nam nie należy i basta :sick:
USTAWA
z dnia 2006 r.

o zmianie ustawy - Kodeks pracy

Art. 1.
W ustawie z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (Dz.U. z 1998 r. Nr 21, poz.
94, z późn. zm. )) wprowadza się następujące zmiany:
1) w art. 180 § 1 otrzymuje brzmienie:
„§ 1. Pracownicy przysługuje urlop macierzyński w wymiarze:
1) 18 tygodni przy pierwszym porodzie,
2) 20 tygodni przy każdym następnym porodzie,
3) 28 tygodni w przypadku urodzenia więcej niż jednego dziecka przy jednym
porodzie.”;
2) art. 183 nadać brzmienie:
„Art. 183. § 1. Pracownik, który przyjął dziecko na wychowanie i wystąpił do
sądu opiekuńczego z wnioskiem o wszczęcie postępowania w sprawie
przysposobienia dziecka lub który przyjął dziecko na wychowanie jako rodzina
zastępcza, z wyjątkiem rodziny zastępczej pełniącej zadania pogotowia
rodzinnego, ma prawo do 18 tygodni urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego,
nie dłużej jednak niż do ukończenia przez dziecko 7 roku życia. Przepisy art.
180 § 5-7 stosuje się odpowiednio.
§ 2. Jeżeli pracownik, o którym mowa w § 1, przyjął dziecko w wieku do 7 roku
życia, ma prawo do 8 tygodni urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego.”;
3) po art. 183 dodaje się art. 1831 w brzmieniu:
„Art. 1831. § 1. Przy udzielaniu urlopu macierzyńskiego i urlopu na warunkach
urlopu macierzyńskiego tydzień urlopu odpowiada 7 dniom kalendarzowym.
§ 2. Jeżeli pracownica nie korzysta z urlopu macierzyńskiego przed przewidywaną
datą porodu, pierwszym dniem urlopu macierzyńskiego jest dzień porodu.”.

Art. 2.
1. Wymiar urlopu macierzyńskiego i urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego, o
którym mowa w art. 180 § 1 i art. 183 § 1 Kodeksu pracy w brzmieniu nadanym
niniejszą ustawą, stosuje się także do pracownic i pracowników korzystających z
takiego urlopu w dniu wejścia w życie ustawy.
2. Wymiar urlopu macierzyńskiego, o którym mowa w art. 180 § 1 Kodeksu pracy w
brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, stosuje się także do pracownic, które
łącznie spełniają następujące przesłanki:
1) urodziły dziecko w dniu 1 stycznia 2006 r. lub później i do dnia wejścia w
życie ustawy nie wykorzystały całego urlopu macierzyńskiego lub jego części,
2) w dniu wejścia w życie ustawy nie korzystają z urlopu macierzyńskiego ze
względu na okoliczności określone w art. 181 Kodeksu pracy albo z powodu
korzystania z urlopu bezpłatnego albo z urlopu wychowawczego.

Art. 3.
Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.

--
 
reklama
Głuszek ja cię rozumiem w 100% - tez chętnie bym gdzieś czmychła chociaz na 3 godzinki.... mamą też jest potrzebna chwila wytchnienia
 
Ja mam problem z głowy bo i tak najwcześniej do pracy idę w lipcu. Na 100% nie wrócę do poprzedniej tylko będę zmieniać, a na przełomie maja i czerwca potrzebowałabym 3 tygodnie urlopu a nie sądzę żebym dostała tyle po raptem 3-3 miesiącach pracy. Nie mam więc dylematu zostawić Olę czy nie. Tym bardziej mała raczej pójdzie do żlobka bo nie sądzę że babcia z nią zostanie. Więc im później tym lepiej. A co do odpoczynku w sobotę idziemy na nauki przedchrzcielne to pewnie też sobie odpocznę bo Niunia zostanie w domku.
 
Dzwoniłam do roboty i na razie nie ma" przepisów przejściowych" czyli na jakich zasadach mabyć zwracane te 2 tygodnie dodatkowe. Pozostaje nam tylko czekać... a że żyjemy w Polsce to mam nadzieję że do 18 - tki mojego dziecka zdążą
 
Coz ja nie pracuje i jak narazie tzn conajmniej przez kolejne 3 lata nie bede...A potem to hmmmm jak jezyk podszkole to moze gdzies sie zahacze...:eek: I szczerze wspolczuje tym mama ktore chetni by zostaly z dzieciaczkami w domu a musza wracac do pracy...


A tak calkiem szczerze to brakuje mi tu kogos kto by zabral mi niunie tak na dwie godzinki np. na spacer...bo w pracy to bym sie zatesknila...
 
Widać dziewczyny, że do pracy jakoś was nie ciągnie. A za to u mnie odwrotnie chce do pracy muszę sobie coś znaleźć dla siebie. Nie dlatego, że chce od Klaudusi odpocząć bo to Anioł a nie dziecko jest. Wspaniała taka grzeczna. Co mnie jedynie do pracy zmusza to brak gotówki oraz nie chce być przez całe życie kurą domową. Ta monotonia by mnie wykończyła sprzątanie, gotowanie, prasowanie, mycia naczyń itd. Ale jestem wyrodna mama wy chcecie być w domu a ja do pracy. Może dlatego bo nigdy jeszcze nie pracowałam tak poważnie :) Nie liczę prace sezonowe.
 
Asia, ja Cię rozumiem, ja uważam że optymalna jest taka sytuacja żeby pracować przy małym dziecku tak "trochę" - czyli parę godzin tygodniowo- żeby "nie wypaść z obiegu", oderwać się od monotonii domowej i zatęsknić za maluchem...mam nadzieję że nie jestem wyrodna mama że tak myślę :)? no ale wiadomo - rzadko można sobie na taki optymalny układ pozwolić. Ja w tym momencie nie narzekam bo pracuję około 12 w porywach do 20h tygodniowo, to nie jest za dużo ale mogłoby byc jeszcze mniej z racji tego że muszę przygotowywać dużo rzeczy w domu - na tym spędzam wieczory :( a to dlatego że prowadzę ćwiczenia na uczelni...a to nie jest taka praca że da się z niej wyjść i zapomnieć, trzeba niestety siedzieć w książkach. Mam też normalną pracę na etat ale biorę tam urlop wychowawczy (teraz jeszcze mam wypoczynkowy) a te zajęcia na uczelni są tak dorywczo-na umowę-zlecenie.
 
reklama
Pracuję w księgowości/podatkach i lubię to co robię. Pewnie też dzięki temu, że mam super ludzi w pracy, fajne szefostwo, nie mam stresującej pracy.
Tęsknię za synkiem bardzo, ale wiem że na dłuższą metę nie mogłabym nie pracować. Nieobecność w domu sprawia, że codziennie lecę do niego jak na skrzydłach, żeby tylko już móc przytulić i wycałować mój skarb.
Niestety czasami jestem zmęczona (te zarywane noce...) i jak nie jest maruda, to O.K. a jak ma muchy w nosie, to bywa ciężko... Ale znajduję siłę i ... do przodu!:-D
 
Do góry