Dzięki Dziewczyny! Niezłe mam w Was wsparcie.
U mnie też nie było źle, ale dzień się ciągnął niemiłosiernie.
W pracy, owszem miło, ale jak myślę, że cały dzień jestem bez małego, ech, szkoda gadać.
Nie przeraża mnie takie bycie bez niego w skali jednego dnia. Ale w skali roku!!!! Przecież ja go będę teraz widzieć ze 2 godzinki przed pracą no i drugie tyle wieczorem, chyba, że będzie spać, jak teraz. W tym momencie mi to nie przeszkadza, ale jak pomyślę, że tak będzie jutro, pojutrze, w przyszłym tygodniu, za miesiąc...Ale za to weekendy będą taaakie cenne! Teraz to myślę sobie, że jak będę w następnej ciąży i na następnym macierzyńskim, to posiedzę z Wojciaszkiem w domu - taki dodatkowy plus.
No i dziś pierwszy raz była u nas opiekunka. Tzn. "pilnował" jej mój Marcin. Kobita w porządku, stara się, ale na razie bez rewelacji. Myślę, że była trochę spięta. Mam nadzieję, że będzie lepiej.
No a Wojciaszek, jakby wyczuł sprawę, marudził dziś cały dzień.
A poza tym, tak sobie myślę, że jak ja mam go teraz nie rozpieszczać, kiedy jak wróciłam, to cały czas go chciałam ściskać, nosić na rękach i zabawiać.
Trochę ponarzekałam, ale w sumie nie było źle. Po prostu tak musi być i tyle, nie?