reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Potrzebuję rozmowy

Ale biedny chyba wie, skąd się biorą dzieci, jeśli to masz na myśli pisząc o "fakcie dokonanym". Już w drugiej ciąży było wiadomo, jaka jest sytuacja zawodowo finansowa. Ma buzię, więc mógł wtedy powiedzieć, jak się zapatruje na perspektywę powiększenia rodziny.
Tak, to mam na myśli.
Czyli faceta nie moze przerosnąć sytuacja? Dobrze wiedzieć. Wsparcia od zony praktycznie nie ma. Perspektyw na zmianę też. Napisalam tylko to, ze jestem w stanie to zrozumieć.

Ta Pani powinna zostać obrońca w sądzie i bronić tych biednych mężczyzn, którzy zostają zmuszeni do bycia ojcami i do utrzymywania rodziny. Bo to kobiety prowadzą ich do tego ciężkiego losu tylko.
Skoro tak Ci są znane miejsca i wątki, w ktorych się wypowiadam, to powinnaś też wiedzieć, ze nie bronię mężczyzn bezrefleksyjnie tylko dlatego, ze są mężczyznami.

Chcialam pomoc, zadalam konkretne pytania, zaproponowalamkonkretne rozwiązania, nie dostalam ani razu odpowiedzi. A nie, sorry, dostalam pociski, ze mam nianię i ze pewnie nie muszę ogarniać dzieci i domu :D Moj wniosek jest taki, ze wpadlaś tu bić pianę (edit. Nie, nie dlatego, ze nie odpowiedzialas na moje propozycje, ale dlatego, że nie odnioslas się do żadnej propozycji, która tu padła, także napisanych pozostałych użytkowników, za to odzywasz się tylko po to, żeby rozkręcać dalej dramę) albo jesteś trollem, ktorego kojarzę z innych wątków, bo roszczeniowosć i sposób pisania dziwnym trafem taki sam 🤷‍♀️ tylko temat się zmienia.
 
reklama
Tak, to mam na myśli.
Czyli faceta nie moze przerosnąć sytuacja? Dobrze wiedzieć. Wsparcia od zony praktycznie nie ma. Perspektyw na zmianę też. Napisalam tylko to, ze jestem w stanie to zrozumieć.


Skoro tak Ci są znane miejsca i wątki, w ktorych się wypowiadam, to powinnaś też wiedzieć, ze nie bronię mężczyzn bezrefleksyjnie tylko dlatego, ze są mężczyznami.

Chcialam pomoc, zadalam konkretne pytania, zaproponowalamkonkretne rozwiązania, nie dostalam ani razu odpowiedzi. A nie, sorry, dostalam pociski, ze mam nianię i ze pewnie nie muszę ogarniać dzieci i donu :D Moj wniosek jest taki, ze wpadlaś tu bić pianę albo jesteś trollem, ktorego kojarzę z innych wątków, bo roszczeniowosć i sposób pisania dziwnym trafem taki sam 🤷‍♀️ tylko temat się zmienia.
Oj niestety nie trafiłaś.
Też nie możesz powiedzieć, że nigdy męża nie wspierałam bo też tego nie wiesz. Wysuwasz od razu tylko swoje jakieś wnioski. Nie da się w paru zdaniach streścić swojego życia abyś wiedziała jak moje wygląda. A ty jak byś już na mnie patrzyła z góry skoro nie pracuje. Masakra ja mam dopiero malutkie dzieci też chcę uczestniczyć w ich życiu i poświęcać im czas. A dla ciebie to wychodzi ze roczne dziecko od razu żłobek a ty wypieprzaj do pracy bo nikt za darmo nie będzie trzymał, 😐
 
Tylko myślisz że on się sam zajmie dziećmi, że naszykuje im jedzenie, że położy ich spać? Jego opieka samemu to jest tylko wtedy gdy muszę iść cos załatwić a i tak później często słyszę, że dlaczego mnie tak długo nie było. I najczesciej muszę 1 dziecko że sobą zabierać bo inaczej nie radzi sobie z 2 za długo.
a czemu ojciec nie może nakarmić dzieci albo położyć ich spać? 😱😱
 
Hej! Znalezienie pracy, która Cię całkowicie uniezależni finansowo od męża po dłuższej przerwie nie jest łatwe i może zająć więcej czasu. To co będzie najlepiej zrobić teraz to po prostu podjąć próbę dogadania się z nim. Chcąc nie chcąc jesteście rodziną i tworzycie zespół - macie dzieci, które są teraz w Waszym życiu najważniejsze. Decydując się na nie, jedną z ważniejszych rozmów, które powinniście odbyć to kwestie finansowe, podział obowiązków i Twoja rola później - zostanie z dziećmi lub powrót do pracy. Jeżeli zostałaś z dziećmi to on nie ma prawa mieć do Ciebie o to pretensji, że utrzymuje 3 osoby, bo skoro taka była decyzja to tak robicie, tym bardziej że wychowywanie dzieci to również robota 24h. Jeżeli oczekuje od Ciebie powrotu do pracy to OBYDWOJE WSPÓLNIE macie obowiązek to zorganizować, a nie tylko Ty. Czyli żłobek, przedszkole, dziadkowie, cokolwiek, tak abyś Ty miała czas na pójście do pracy. To nie musi być od razu cały etat - to może być praca dorywcza, pół etatu, albo zmiana popołudniowa czy nocna, tak, żeby można było spokojnie krok po kroku do tego wrócić. Oczywiście będzie się to wiązało z przeorganizowaniem waszego życia i mąż wtedy też MUSI zaangażować się połowicznie w opiekę nad dziećmi, czyli właśnie budzenie, śniadanie, odprowadzanie, odbieranie itd. No niestety tak jest. Jeżeli obydwoje pracujecie to dzielicie wszystkie domowe obowiązki na dwoje. Jeżeli docelowo chcesz się z nim rozstać to niestety, ale bez zaplecza finansowego się nie uda. Dobrze, że masz mieszkanie i oszczędności, ale regularny przychód również jest istotny. Niestety dzieci zawsze wystawiają związek na próbę, jeżeli w związku się od początku chrzaniło, to później nie będzie lepiej. Ale kwestii powrotu do związku po rozstaniu nie będę już tutaj poruszać. Trzymaj się!
 
Oj niestety nie trafiłaś.
Też nie możesz powiedzieć, że nigdy męża nie wspierałam bo też tego nie wiesz. Wysuwasz od razu tylko swoje jakieś wnioski. Nie da się w paru zdaniach streścić swojego życia abyś wiedziała jak moje wygląda. A ty jak byś już na mnie patrzyła z góry skoro nie pracuje. Masakra ja mam dopiero malutkie dzieci też chcę uczestniczyć w ich życiu i poświęcać im czas. A dla ciebie to wychodzi ze roczne dziecko od razu żłobek a ty wypieprzaj do pracy bo nikt za darmo nie będzie trzymał, 😐
No logiczne, ze opieram się na tym, co tu piszesz 🤷‍♀️ i na tym, w jaki sposob to piszesz. Więc logiczne, że czasem nie trafię.
Nie patrzę na Ciebie z góry. Zwyczajnie, jeżeli chcesz zmienić swoja sytuację, to naprawde trudno o inną opcję. Ja takiej nie widzę.

Nie wiem czy jesteś tego świadoma, ale KAZDA z nas tutaj po rocznym macierzyńskim byla dokladnie w tej samej sytuacji, co Ty 🤷‍♀️ każda absolutnie przeliczała, co się bardziej opłaci. Nie kazdy ma taki komfort jak Ty, że moze sobie pozwolić na to siedzenie w domu. Myslisz, ze my tu wszystkie skaczemy z radości, że pół dnia dzieci ogarnia nam ktoś inny, a my musimy pracować? Dobry żart :D
Ja się nawet zastanawialam czy nie najlepiej zajśc w kolejną ciążę od razu, zeby sobie ten czas przedłużyć 😂😂😂 zupełnie nie jara mnie siedzenie przed kompem kiedy moj syn szaleje z nianią na placu zabaw.

Jak masz możliwość, to przetrzymaj do 3rż młodszego dziecka i wtedy wio do pracy. Ale pytanie, czy przetrzymasz, skoro już macie tak napięta atmosferę.
Natomiast jeżeli chcesz zostawić męża, to znowu wraca to, że musisz być w stanie utrzymać siebie i częściowo dzieci, więc siłą rzeczy musisz coś zarabiać. No chyba, że rozwód może te 2 lata poczekać 🤷‍♀️ to wtedy znowu opcja z przeczekaniem.

Edit. Ale jak chcesz przeczekać, to jednak wypadałoby z męzem pogadac o tym, jak finansowo to ogarniecie i o tym, jaki masz plan na te dwa lata i czy on to dźwignie.
 
Muszę to jeszcze na spokojnie wszystko przemyśleć, bo każda decyzja coś za sobą niesie to nie jest łatwa decyzja. W końcu też są dzieci i na nie muszę spojrzeć.
Ty masz męża, na którego możesz liczyć, że zajmie się dziećmi bez marudzenia? Naszykuje jedzenie, zaprowadzi do szkoły, na którym możesz polegać po prostu gdy ty nie dajesz rady?
 
Muszę to jeszcze na spokojnie wszystko przemyśleć, bo każda decyzja coś za sobą niesie to nie jest łatwa decyzja. W końcu też są dzieci i na nie muszę spojrzeć.
Ty masz męża, na którego możesz liczyć, że zajmie się dziećmi bez marudzenia? Naszykuje jedzenie, zaprowadzi do szkoły, na którym możesz polegać po prostu gdy ty nie dajesz rady?
my mamy 1,5 roczne dziecko, więc do szkoly jeszcze daleka droga, ale to zależy od sytuacji. Mąż w weekendy gotuje, codziennie podaje synowi kolację (ale tu już to, co ja przygotuję), pobawi się, ogarnie go w domu, ale nie na tyle, żebym mogła ich zostawić i np. wyjść na godzinę. Nie wstaje w nocy, nie jeździ do lekarza w przypadku choroby dziecka nie jest wsparciem, bo stres go paraliżuje (mamy za sobą śmierć dziecka, więc ja to doskonale rozumiem i nie mam pretensji). Ale ogarnia większe sprzątanie, ogarnia zwierzęta, robi zakupy, pranie, bo ja pracuję, a po pracy od razu przejmuję dziecko i jeszcze musze wyszykować mu jedzenie na kolejny dzień, co jest czasem niezłym wyzwaniem i jest zwyczajnie męczące logistycznie. Ja nie mam czasu dla siebie takiego, żeby serial pooglądać albo cos w tym stylu. Myslę, ze jak syn będzie wiekszy, to to zaangazowanie męża też się zwiekszy, bo będzie więcej możliwości.

Generalnie uważam, ze macierzyński jest za krótki 😂, syn teraz ma największe skoki, najwięcej rzeczy się uczy, co chwilę coś nowego, super się to obserwuje i ja załuję, ze nie mogę z nim siedzieć cały dzień. Jednoczesnie te skoki odbijają sie na jego snie, co z kolei odbija się na moim snie, no i generalnie jest męcząco. Ale ja musiałam wrócić do pracy i po prostu nie mialam innej opcji, bo bysmy nie dali rady finansowo z jedną wypłatą, a szkoda.
 
Pracowałam tam ponad 4 lata i już miałam dość ciągłego wyzywania się na pracownikach z powodu własnych prywatnych problemów mojej zajebistej szefowej. Problem był nawet z uzupełnieniem dokumentow abym mogła pójść na macierzyńskie. A później jej podejście co do mojej osoby skłoniło mnie ku temu aby odejść stamtąd. I dalej wyszło że jestem w drugiej ciąży bez pracy. I 3 lata siedzę na dupie w domu jest super. Bo przecież nie zdajecie sobie sprawy że przy dzieciach też mam dużo obowiązków i brak czasu na koleżanki i dla siebie. Tylko lepiej się mądrować wyślij do szkoły ty idź do pracy i po problemie. Bo jak widzicie nic nie robie.

Zajmuję się domem, trójką dzieci i pracuję. Najmłodsze dziecko ma 7 miesięcy.

Mobbing to niestety częste zjawisko. I demotywujące. Wiem, bo w obecnej pracy padłam ofiarą psychicznego szefa - rozmowy, spotkania itp. nic nie dały. Nagminne łamanie prawa pracy oraz niezdrowa atmosfera sprawiły, że po macierzyńskim również nie mam ochoty tam wracać.
Ceny żłobków nas też przytoczyły i nawet wracając gdzieś na pół etatu (bo jednak chciałabym też wychowywać własne dziecko) doszliśmy do wniosku, że trzeba będzie i tak i tak się starać o dodatkową kasę. Mąż akurat powiedział, że boi się zostawać jedynym żywicielem rodziny. Więc ja wracam do sprzątania na weekendy i korki dla dzieciaków. Nawet te kilka stów się przyda. Zwróciliśmy się do rodziny, która zaproponowała dodatkowe opcje jeśli chodzi o pracę dla męża. Polecą też mnie na korki.
Widać, że też zaczęłaś od szukania pomocy, szukania rozwiązań, tylko ciężko przemóc się z tym co robić dalej jak nie masz wsparcia w mężu. Ale jeśli już zapaliła się w Tobie potrzeba zmiany, to pamiętaj, że masz prawo do szukania lepszej sytuacji dla siebie - tylko to wymaga również wysiłku.
Przy dzieciach przyda ci się elastyczność w pracy - pomyśl o miejscach, które to oferują. A może ty masz takie umiejętności, z których chociaż parę stów sama dorobisz.
Dogadaj się z rodziną/mężem o pomoc w odbieraniu dzieci. A może podpowiedzą coś więcej.
Niestety nie zawsze będzie łatwo, często nie będzie :/ ale z odpowiednim wsparciem od bliskich myślę, że będzie ci łatwiej ruszyć i stanąć na nogi.

Autorka oprócz 1600 zł z 800 plus ma też RKO po 1000zl miesięcznie, a od października będzie mogła przejść na żłobkowe 🤷‍♀️

Edit. Powinnam jeszcze dodać że nie mam niani, babci i zajmuje się dziećmi w 100% sama
 
Ostatnia edycja:
No właśnie np o tym że zero zwalniania się wcześniej gdy potrzeba, że po co zwolnienia itp.
Wiesz co? Pracuję na dwie zmiany (od 7 do 19 i od 19 dob7), nie mam możliwości wyjścia z pracy wcześniej jeśli nie mam zmiennika, a gdy Synek jest chory to idę na opiekę. Nie pytam Męża o zdanie czy się zajmie dzieckiem gdy jestem w pracy. Musi to zrobić. Dziadkowie też nie mogą pomóc bo mieszkamy od nich daleko.
Może gdy Twój mąż zobaczy Cię umalowaną, w innym niż domowe ubranie, mówiącą o czymś innym niż to co robiły dzieci też to coś zmieni. Może Tobie też będzie lżej jeśli wyjdziesz z domu. Możesz zacząć od pracy na pół etatu lub na zlecenie.
 
reklama
Zajmuję się domem, trójką dzieci i pracuję. Najmłodsze dziecko ma 7 miesięcy.



Autorka oprócz 1600 zł z 800 plus ma też RKO po 1000zl miesięcznie, a od października będzie mogła przejść na żłobkowe 🤷‍♀️

Edit. Powinnam jeszcze dodać że nie mam niani, babci i zajmuje się dziećmi w 100% sama
I jak dajesz radę z dziećmi i z pracą? Czy pracujesz zdalnie? Dzieci są grzeczne czy wymagają dużo uwagi?
 
Do góry