Chciałam dodać ,że również jestem pod wrażeniem gadających dzieciaczków, w szczególności Maji i Igi
Napiszcie, czy robiłyście coś ekstra,żeby rozwijać mowę u swoich dzieci. Ja starałam się zawsze dużo czytać dzieciom, z resztą pani logopeda od razu podkreśliła, że Kazik ma bardzo bogaty zasób słów,wyrażeń,( tyle ,że niewyraźnie gada), jednak to jak widać nie wystarczyło Kazikowi.
Pomyślałam teraz sobie ,że może akurat Wasze dzieci tak szybko zaczęły mówić, że Wy obie jesteście bardzo otwarte, gadatliwe, wygadane... Ja np. jestem osobą nieco...sama nie wiem jak to nazwać , może nie do końca nieśmiałą( bo na osiedlu znam już wszystkie mamy z dziećmi, rozmawiam z nimi bez oporów, jednak w czyimś towarzystwie, poza domem=rodziną oczywiście, trudno mi do Zosi mówić niektóre rzeczy. Abo np. jak jestem z nią na spacerze i opowiadam jej np. o porach roku, spadających liściach, itp. , to zawsze rozglądam się , czy ktoś nie idzie przypadkiem koło mnie i nie podsłu****e .Albo kiedy Zosia była noworodkiem, to też nie potrafiłam do niej mówić, wygłupiać się, stroić min w towarzystwie osób trzecich. Nie wiem, czy to wysłać, bo jeszcze sobie coś pomyślicie...( właśnie taka jestem, mimo że od urodzenia słuchałam z ust moich rodziców, żeby nie przejmować się tym co myślą inni)
Napiszcie, czy robiłyście coś ekstra,żeby rozwijać mowę u swoich dzieci. Ja starałam się zawsze dużo czytać dzieciom, z resztą pani logopeda od razu podkreśliła, że Kazik ma bardzo bogaty zasób słów,wyrażeń,( tyle ,że niewyraźnie gada), jednak to jak widać nie wystarczyło Kazikowi.
Pomyślałam teraz sobie ,że może akurat Wasze dzieci tak szybko zaczęły mówić, że Wy obie jesteście bardzo otwarte, gadatliwe, wygadane... Ja np. jestem osobą nieco...sama nie wiem jak to nazwać , może nie do końca nieśmiałą( bo na osiedlu znam już wszystkie mamy z dziećmi, rozmawiam z nimi bez oporów, jednak w czyimś towarzystwie, poza domem=rodziną oczywiście, trudno mi do Zosi mówić niektóre rzeczy. Abo np. jak jestem z nią na spacerze i opowiadam jej np. o porach roku, spadających liściach, itp. , to zawsze rozglądam się , czy ktoś nie idzie przypadkiem koło mnie i nie podsłu****e .Albo kiedy Zosia była noworodkiem, to też nie potrafiłam do niej mówić, wygłupiać się, stroić min w towarzystwie osób trzecich. Nie wiem, czy to wysłać, bo jeszcze sobie coś pomyślicie...( właśnie taka jestem, mimo że od urodzenia słuchałam z ust moich rodziców, żeby nie przejmować się tym co myślą inni)