reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poronienie i kiedy starania ...

Czytam Wasze posty Kobitki i praktycznie wszystkie takie same.. Takie same smutne.
Też straciłam dzieciątko.

Zwykła wizyta u ginekologa. Rutyna. Zero powodów do niepokoju. Poszłam szczęśliwa że zaraz usłyszę serduszko. Trzy sekundy ciszy lekarza, wiedziałam już że jest źle. I wtedy usłyszałam to co wiele z Was, "przykro mi, nie slysze tętna dziecka. To musiało stać się wczoraj wieczorem, dzisiaj w nocy".

Później potoczyło się szybko. Następnego dnia łyżeczkowanie. O 13 przyjechałam. O 13:30 było już po wszystkim. Łącznie dwie godziny w klinice i powrót do domu z niewyobrażalnym uczuciem pustki.

Byłam zła. Na siebie że coś zrobiłam źle. Na świat że wokół tyle kobiet w ciąży, z wózkami, a ja? A ja dostałam od świata *****.

Z drugiej strony tłumaczyłam sobie że może jednak dzieciątko było bardzo chore. Że to jednak nie moja wina. Bo przecież wiadomo wybrałam najlepszego ginekologa w mieście, najlepsza prywatną klinikę. Chciałam dać temu dziecko wszystko.

A jedyne co mi po nim zostało to ostatnie zdjęcie i rachunek 3 tysiące za łyżeczkowanie.

I złość. I żal. I uczucie niesprawiedliwości. Że jestem zdrowa, bez nałogów, dobrze się odżywiam, stać mnie na powiększenie rodziny. A jednak nie było mi to dane. A tyle dzieci rodzi się w patologii, niechcianych, z promilami we krwi. Złość jest jednak najpotężniejszym uczuciem. I z tym nie mogę sobie poradzić.

Powodzenia Wam dziewczyny. Życie jest bardzo niesprawiedliwe. Jednak cały czas mam nadzieję że każda z Nas wreszcie przytuli swojego skarbeńka. :*

Jedyne co w tej sytuacji jest dla mnie pocieszeniem to szybka reakcja mojego lekarza. Nie wyobrażam sobie czekać aż akcja poronienia zaczęła by się w domu. I musiałabym spuscic wodę w kibelku. Miałabym traume do końca życia.
 
reklama
Czytam Wasze posty Kobitki i praktycznie wszystkie takie same.. Takie same smutne.
Też straciłam dzieciątko.

Zwykła wizyta u ginekologa. Rutyna. Zero powodów do niepokoju. Poszłam szczęśliwa że zaraz usłyszę serduszko. Trzy sekundy ciszy lekarza, wiedziałam już że jest źle. I wtedy usłyszałam to co wiele z Was, "przykro mi, nie slysze tętna dziecka. To musiało stać się wczoraj wieczorem, dzisiaj w nocy".

Później potoczyło się szybko. Następnego dnia łyżeczkowanie. O 13 przyjechałam. O 13:30 było już po wszystkim. Łącznie dwie godziny w klinice i powrót do domu z niewyobrażalnym uczuciem pustki.

Byłam zła. Na siebie że coś zrobiłam źle. Na świat że wokół tyle kobiet w ciąży, z wózkami, a ja? A ja dostałam od świata *****.

Z drugiej strony tłumaczyłam sobie że może jednak dzieciątko było bardzo chore. Że to jednak nie moja wina. Bo przecież wiadomo wybrałam najlepszego ginekologa w mieście, najlepsza prywatną klinikę. Chciałam dać temu dziecko wszystko.

A jedyne co mi po nim zostało to ostatnie zdjęcie i rachunek 3 tysiące za łyżeczkowanie.

I złość. I żal. I uczucie niesprawiedliwości. Że jestem zdrowa, bez nałogów, dobrze się odżywiam, stać mnie na powiększenie rodziny. A jednak nie było mi to dane. A tyle dzieci rodzi się w patologii, niechcianych, z promilami we krwi. Złość jest jednak najpotężniejszym uczuciem. I z tym nie mogę sobie poradzić.

Powodzenia Wam dziewczyny. Życie jest bardzo niesprawiedliwe. Jednak cały czas mam nadzieję że każda z Nas wreszcie przytuli swojego skarbeńka. :*

Jedyne co w tej sytuacji jest dla mnie pocieszeniem to szybka reakcja mojego lekarza. Nie wyobrażam sobie czekać aż akcja poronienia zaczęła by się w domu. I musiałabym spuscic wodę w kibelku. Miałabym traume do końca życia.
Każda z nas radzi sobie po swojemu. Ja wolałam zostać w domu, bo państwowy szpital i to, co opisywały dziewczyny było dla mnie koszmarem i pomimo, że mam super lekarza ginekologa (chodzę prywatnie) i już nie dawałam rady psychicznie i mialam skierowanie do szpitala, to dla mnie dobrze, że stało się w domu. Każdą z nas boli strata, ale każda z nas inaczej ją przeżywa i trzeba to uszanować. Każdy ma prawo odczuwać według swoich potrzeb. Nie ma jednego, właściwego sposobu.
Powodzenia.
 
Witajcie. Chciałam tylko powiedzieć, że tydzień temu cieszyłam się z dwóch kreseczek i z bety, która potwierdziła ciążę, a dziś byłam potwierdzić poronienie. Zaczęło się niewinnie, lekkie plamienie o brązowym zabarwieniu. Brałam Duphaston gdy tylko zobaczyłam wynik pozytywny, ale nic nie pomogło. Dziś usłyszałam, że pęcherzyka ciążowego już nie ma. Drugi raz w tym roku. Pierwsze w styczniu, 10 TC - obumarł. Teraz ponownie. Kochane jakie badania zrobić? Dostałam leki od lekarza, ale jak widać nie wiele dały...
 
Witajcie. Chciałam tylko powiedzieć, że tydzień temu cieszyłam się z dwóch kreseczek i z bety, która potwierdziła ciążę, a dziś byłam potwierdzić poronienie. Zaczęło się niewinnie, lekkie plamienie o brązowym zabarwieniu. Brałam Duphaston gdy tylko zobaczyłam wynik pozytywny, ale nic nie pomogło. Dziś usłyszałam, że pęcherzyka ciążowego już nie ma. Drugi raz w tym roku. Pierwsze w styczniu, 10 TC - obumarł. Teraz ponownie. Kochane jakie badania zrobić? Dostałam leki od lekarza, ale jak widać nie wiele dały...

Przykro mi :(
Badania tarczycy robiłaś? Przeciwciała?
 
Przykro mi :(
Badania tarczycy robiłaś? Przeciwciała?
TSH zrobilam, dostałam Euthyrox 0,25 mg. Prolaktynę badałam - Bromergon 2,5. Nie wiem czy trafiam do niekompetentnych lekarzy, do kogo się udać ... Leki dostałam, jak już byłam w ciąży ale była ona niewidoczna jeszcze dla nikogo. Za wcześnie żeby cokolwiek stwierdzić.
 
Masakra ,też 2 razy pod rząd poroniłam ,udało się za 3 razem , bromergonem leczyłam się przed zajściem i pomógł , co do badań ,to tak jak pisały dziewczyny tsh bardzo ważne ,nie powinno mieć więcej jak 2 , można cukier sprawdzić ,hormony oczywiście , a co do innych na pewno dziewczyny doradzą , o i jeszcze krzepliwość krwi , warto też zmienić kwas na zmetylowany
 
TSH zrobilam, dostałam Euthyrox 0,25 mg. Prolaktynę badałam - Bromergon 2,5. Nie wiem czy trafiam do niekompetentnych lekarzy, do kogo się udać ... Leki dostałam, jak już byłam w ciąży ale była ona niewidoczna jeszcze dla nikogo. Za wcześnie żeby cokolwiek stwierdzić.
A dlaczego brałaś euthyrox? Tsh czy przeciwciała co było wskazaniem ?
 
A dlaczego brałaś euthyrox? Tsh czy przeciwciała co było wskazaniem ?
Dziewczyny w jakiś wypadku bierzecie ten euthyrox?
Ja jestem dwa miesiące po poronieniu, za miesiąc zaczniemy się starać. Byłam u endyjrinokoga i niedoczynność tarczycy więc to mam pod kontrolą teraz.
Ale wiele z Was piszę o tym euthyrodzie a ja nie wiemy co to za lek? Kiedy się go bierze?
 
Dziewczyny w jakiś wypadku bierzecie ten euthyrox?
Ja jestem dwa miesiące po poronieniu, za miesiąc zaczniemy się starać. Byłam u endyjrinokoga i niedoczynność tarczycy więc to mam pod kontrolą teraz.
Ale wiele z Was piszę o tym euthyrodzie a ja nie wiemy co to za lek? Kiedy się go bierze?
To Ci doradzi endokrynolog. Ja biorę ale tylko w czasie ciazy. Normalnie hormony mam w normie ale przeciwciała mam podniesione.

Najlepiej porozmawiaj z endokrynologiem
 
reklama
A dlaczego brałaś euthyrox? Tsh czy przeciwciała co było wskazaniem ?
Euthyrox przepisał mi na podstawie samego badania TSH...Przeciwciał nie sprawdzałam. Wynik 20 dniu cyklu to TSH 3,180 PRL 20,50 Progesteron 15,23. W dniu 27 cyklu były następujące wyniki TSH 2.620 PRL 34,40 Progesteron 18,2.
 
Do góry